Czy płomienne uczucie przetrwa czas wojennej rozłąki?
Siemianowice, Sylwester 1937
Śnieg skrzypiał pod stopami. Marta dmuchnęła w powietrze. Biała para uleciała w niebo. Dziewczyny przytuliły się do siebie, idąc pod ramię. Zmierzały w stronę parku. W pałacu jak co roku odbywał się wielki sylwestrowy bal.
– Mama opowiadała mi, że miała okazję raz jeden być na balu w stolicy. Była wtedy jeszcze panną. Nie pamiętam, co robiła w Warszawie, ale pamiętam, z jakim podekscytowaniem opowiadała o śmietance towarzyskiej, jaką miała okazję widzieć. Ponoć na balu była arystokracja, politycy, nawet jacyś znani ludzie kina i sceny. – Zosia opowiadała z błyskiem w oku.
Przyspieszyła nieco kroku, jakby bała się, że spóźni się na przyjęcie. Marta odruchowo zerknęła na zegarek. Miały dość czasu, żeby spacerkiem, bez pośpiechu dojść do parku w chwili, kiedy korki od szampana zaczną strzelać w górę.
Tak po prawdzie to nie przepadała za tym zwyczajem. Gdyby ktoś ją zapytał, czy lubi noc sylwestrową, to powiedziałaby, że nie przepada, ale tradycja rządziła się swoimi prawami.
Nie wypadało więc zostać w domu i zakopać się w puchową kołdrę, chociaż najchętniej tak by właśnie zrobiła, bo strasznie było jej zimno. Żeby się nieco ogrzać, przyspieszyła kroku, zrównując się z wciąż trajkoczącą Zosią. Przyjaciółce nie zamykała się buzia.
– Przypuszczam, że i dziś może uda nam się zobaczyć kogoś znanego, w końcu mąż pani Kirkor-Kiedroniowej jest znanym politykiem. Nie sądzisz? – Nie czekając na odpowiedź, Richterówna ciągnęła dalej podekscytowana. – Chciałabym kiedyś znaleźć się na liście gości „Balu Polskiego Jedwabiu”, który co roku organizuje się w Hotelu Europejskim w Warszawie. Przeczytałam, że pomysłodawczynią była pierwsza dama. (…)
Siostra nazisty, Wiktoria Gische, wydawnictwo MANDO, 2022