Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 12 maja. Imieniny: Dominika, Imeldy, Pankracego
23/06/2022 - 14:25

"Zjednoczyła tysiące ludzi". Rodzina i bliscy pożegnali 11-miesięczną Matyldę

Mała wojowniczka Matylda Różak, która przez 11 miesięcy walczyła z ciężką chorobą zmarła 2 czerwca w Stanach Zjednoczonych. W czwartek, w kościele pw. św. Matki Teresy z Kalkuty w Kamionkach pod Poznaniem odbył się jej pogrzeb. Bliscy i rodziny pożegnali dziewczynkę.

Ta wiadomość była wstrząsająca. 2 czerwca zmarła Matylda Różak, 11-miesięczna dziewczynka walcząca od swoich pierwszych dni z ciężką chorobą. Aby żyła niezbędna była operacja w Stanach Zjednoczonych. Koszt, wraz z przelotem wynosił ponad 7 milionów złotych. W akcję pomocy zaangażowały się tysiące osób. Każdy chciał ratować małego aniołka, walczącego każdego dnia o życie. Odbył się m.in. specjalny kiermasz przy kościele św. Ducha w Nowym Sączu.

Niestety, życia Matyldy nie udało się uratować. Zmarła w Stanach Zjednoczonych. - Dziękujemy, że wybrałaś właśnie nas. Jesteśmy najdumniejszymi rodzicami na świecie. Teraz z góry czuwaj nad nami i nad swoim rodzeństwem bo bardzo tego potrzebujemy. Na zawsze pozostaniesz w naszych sercach – napisali wówczas rodzice dziewczynki, na stronie Facebookowej poświęconej jej leczeniu. 

Jak dodawali, chcieli sprowadzić ciało dziewczynki, ale trwałoby to bardzo długo, dlatego postanowili zrobić kremację. Prosili również, aby wszyscy, którzy chcą wziąć udział w pogrzebie, przyszli w kolorowych strojach - Pożegnajmy ją w takich kolorach jakie wprowadziła do naszego życia – napisali rodzice.  

Pogrzeb odbył się w czwartek w kościele pw. św. Matki Teresy z Kalkuty w Kamionkach pod Poznaniem. Ksiądz Jakub Lechniak, proboszcza parafii w Kamionkach, mówił podczas kazania o niezwykłych zasługach Matyldy.

- Przychodzimy dziś, jako jej rodzina i przyjaciele, bo chcemy w pierwszej kolejności dziękować Bogu za dar życia. Krótkiego, ale bardzo intensywnego. Życie to sprawiło, że wokół Matyldy zjednoczona była rzesza ludzi, chcących jej pomóc. Dziękujemy Panu Bogu, że mieliśmy okazje ją poznać i przeżywać chwile radosne, jak i trudności  – mówił proboszcz.

Ks. Jakub Lechniak odczytał także list ojca Matyldy. Wspomina w nim chwile przeżyte ze swoją zmarłą córeczką. Jak wyjaśnił na wstępnie, mimo że żyła niecały rok, nie wystarczyłoby czasu, aby opisać jak była wspaniałym dzieckiem.

- Potrafiła słuchać, okazywać wdzięczność, dziękować. Robiła to swoimi oczkami. Podczas zabaw nie odrywała oczów od tego, kto się nią zajmował. Wykonała swój ziemski plan, zjednoczyła tysiące ludzi. Odmieniła nas samych, jak i setki rodzinnych. Mimo że w zbiórce chodziło o pieniądze na operacje, ona swoją magią uczyniła z tego piękną akcję wzajemnego wspierania się ludzi.. Dzięki tysiącom serc, my rodzice mieliśmy siłę żeby przetrwać ten trudny czas – napisał ojciec dziewczynki.

- Po 5 miesiącach przyjechała do domu. To była niesamowita chwila. Z dnia na dzień nabierała sił, poświęcaliśmy jej tyle czasu, ile tylko było możliwe. Była twarda. Choć nie umiała mówić, to jej oczy i ciałko wołało – kocham was. W dzień operacji, była bardzo wesoła, uśmiechała się, dawała nam poczucie, że jest w dobrych rękach. Zabieg trwał 19 długich godzin. Przeżywaliśmy największy strach w swoim życiu. O 3 nad ranem kardiochirurg powiedział, że nie było łatwo, ale wszystko się udało. Wiedzieliśmy jednak, że najgorsze dopiero przed nią – pisze dalej.

Niestety, mimo ogromnego wysiłku lekarzy dziewczynka zmarła. Jej ojciec tłumaczy, że nie da się opisać tego, co wtedy czuł wraz z żoną. Mogą to zrozumieć jedynie osoby, które przeżyły podobną sytuację.

- Matylda od samego początku pokazywała, że zawsze będzie blisko nas. W całej ciężkiej chorobie dała nam tyle miłości i pięknego uśmiechu. Kochała nas, a my bezgranicznie kochaliśmy ją. Każdego dnia cieszyliśmy z czegoś innego, zaskakiwała nas na każdym kroku. Odmieniła nas, zaczęliśmy postrzegać wszystko wokół zupełnie inaczej. Teraz przechodzimy niesamowity ból, ale wiemy, że ona jest z nami na każdym kroku, będzie naszym aniołkiem do ostatnich dni i kiedyś się znowu spotkamy. Kochana córeczko! Wiem, że czas leczy rano, ale daj nam siłę abyśmy to przetrwali. Spoczywaj w pokoju, zawsze czuwaj nad nami nasz najukochańszy aniołku – zakończył swój list tata Matyldy.

Dziewczynka została pochowana na nowym cmentarzu przy ul. Daszewickiej w Poznaniu. ([email protected], fot.:  Screen - parafia pw. św. Matki Teresy z Kalkuty w Kamionkach)







Dziękujemy za przesłanie błędu