Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 18 kwietnia. Imieniny: Apoloniusza, Bogusławy, Goœcisławy
17/11/2012 - 17:18

Żeleźnikowa Wielka: Pogrzeb śp. Jana Witowskiego

Kilkaset osób pożegnało dzisiaj w Żeleźnikowej Wielkiej zmarłego w miniony wtorek, w wieku 88 lat Jana Witowskiego, jednego z ostatnich żołnierzy Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej, powojennej antykomunistycznej partyzantki działającej na Sądecczyźnie, wieloletniego więźnia czasów stalinowskich.
Mszy św. żałobnej z udziałem 6. kapłanów przewodniczył proboszcz Żeleźnikowej, ks. Wiesław Skrabacz. Przy ołtarzu stał o  kulach ks. prałat płk dr Kazimierz Tuszyński, dziekan senior Straży Granicznej z Gliwic. Płomienne kazanie wygłosił ks. prałat Henryk Michalak, kapelan warszawskich środowisk niepodległościowych, który co roku przewodniczy uroczystościom na Hali Łabowskiej przy obelisku PPAN.
- Janie, byłeś jak smrek: dumny, wolny, niezależny! Byłeś jak Konrad Wallenrod! Pan Cię przyjął do swojej chwały, a my Ciebie zachowamy w naszych sercach – mówił kaznodzieja, który wcześniej streścił niełatwe ale piękne życie Zmarłego. Następnie wierni zaśpiewali pieśń wielkanocną „Zwycięzca śmierci, piekła i szatana…”, a na zakończenie mszy hymn „Boże coś Polskę”.
W kondukcie na miejscowy cmentarz szły poczty sztandarowe: Solidarności, akowców, harcerzy z Barcic, strzelców z Nowego Sącza. Była delegacja z wieńcem Stowarzyszenia Kibiców Sandecji, Straży Miejskiej z Nowego Sącza, Karpackiego Oddziału Straży Granicznej, także parlamentarzyści: senator Stanisław Kogut, poseł Andrzej Romanek i poseł Piotr Naimski, który nie opuścił  chyba żadnej uroczystości na Łabowskiej. Pogrzeb śp. Jana Witowskiego uświetnił chór „Immaculata” z parafii MB Niepokalanej w Nowym Sączu pod dyrekcją Teresy Pach, który również co roku koncertuje na Hali Łabowskiej. Zamówiono mnóstwo mszy św. za duszę Zmarłego, od rodziny, sąsiadów, szkół, zakładów pracy etc.
Zmarły był wielkim Sądeczaninem, jednym z ostatnich przedstawicieli pokolenia Kolumbów. Chyba specjalnie dla niego, gdy kondukt zbliżał się do bramy cmentarnej, po raz ostatni w tym roku zaświeciło listopadowe słonko.
(HSZ), fot. własne







Dziękujemy za przesłanie błędu