Zagadkowa śmierć. Odesłali go ze szpitala do domu, chwilę później zmarł
Mówił, że boli go gardło i głowa
To było na początku kwietnia. Do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Limanowej zgłosił się 44 – letni pacjent, który skarżył się na ból gardła, głowy i osłabienie. Lekarz go zbadał zapisał leki i uznał, że nie ma potrzeby zatrzymania go w szpitalu. Mężczyzna zasłabł w drodze powrotnej do domu. Znowu trafił na SOR, w ciężkim stanie. Był nieprzytomny. Lekarze długo go reanimowali. Jego życia nie udało się uratować.
czytaj też A wszystko miało być pięknie... Tak się kończy wesele jak z bajki w czasach kryzysu
Niewłaściwa diagnoza, zaniedbanie?
Czy lekarz postawił niewłaściwą diagnozę i dlatego odesłał go do domu? Czy dopuścił się zaniedbania? Sprawą zajęła się prokuratura rejonowa w Limanowej, bo w biurze podawczym zjawiła się żona zmarłego, która zostawiła bardzo krótką, lakoniczną informację, o prawdopodobieństwie popełnienia błędu lekarskiego. Natychmiast zapadła decyzja o zabezpieczeniu medycznej dokumentacji i o przeprowadzeniu sekcji zwłok w Zakładzie Medycyny Sądowej w Krakowie.
czytaj też To będzie weekend komunikacyjnego paraliżu. Omijajcie te drogi! [MAPY]
Co wiedzą śledczy
Czy po trzech miesiącach śledczy już wiedzą, jaka była przyczyna śmierci? Serwis Limanowa.In przywołuje wypowiedź Katarzyny Dudy, rzecznika prasowego Prokuratury Regionalnej w Krakowie, która poinformowała, że śledczy mają już opinię biegłych, którzy przeprowadzili sekcję. - Przyczyna śmierci 44-latka jest już znana - oświadczyła prokurator. Szczegółów jednak nie podała, zasłaniając się dobrem śledztwa, które teraz będzie kontynuowane.
Zmarły mężczyzna był związany z zespołem MKS Limanovia. - Niezwykle waleczny, twardy, zdyscyplinowany, sumienny i koleżeński. To był cały Rafał. Kochał to, co robi i był zawsze na treningach – wspominali go koledzy w mediach społecznościowych. ([email protected])
,