Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 30 czerwca. Imieniny: Arnolda, Emiliany, Lucyny
11/01/2013 - 10:25

Wyniki sondy ws. eutanazji. Boimy się cierpienia...

Prawie 2,5 tysiąca głosów oddano w naszej sondzie na temat eutanazji. Zapytaliśmy Czytelników, czy zgadzają się z opinią, że eutanazja może być sposobem na przerwanie cierpienia osobom starszym i nieuleczalnie chorym? Wyniki głosowania na „TAK” i „NIE” były bardzo wyrównane. O komentarz poprosiliśmy psycholog Jolantę Piesiewicz – Miłek.
Twierdząco na zadane przez nas pytanie odpowiedziało 1132 internautów. O 100 więcej – 1232 było zdania, że eutanazja nie może być sposobem na przerwanie cierpienia osobom starszym i nieuleczalnie chorym. 110 Czytelników nie miało w tej sprawie zdania.

Opinie na temat eutanazji czytaj: Ks. Józef Wojnicki: Życie jest święte, eutanazja to zło, Gorąca dyskusja o eutanazji. To zabijanie, czy ulga w cierpieniu?

Psycholog Jolanta Piesiewicz – Miłek w ciągu 30 lat swojej pracy nie spotkała osoby, która chciałaby poddać się eutanazji. – Spotkałam się z tym, że opiekujący się ludźmi nieuleczalnie chorymi, potrzebowali wsparcia. Zdarzało mi się także towarzyszyć im w spotkaniach z umierającymi bliskimi. Chodziło tu jednak o pomoc w przeżywaniu cierpienia, a nie w jego przerwaniu śmiercią.

Psycholog uważa, że opowiadanie się za eutanazją może wynikać z lęku przed cierpieniem. – Młodzi ludzie często są zdania, że eutanazja to akt miłosierdzia. Przerywa ból nieuleczalnie chorym i cierpiącym. Wynika to z ludzkiego lęku przed obcowaniem z cierpieniem. Wystarczy, że boli nas głowa, a już sięgamy po tabletkę. Teraz jest taki trend, żeby nie cierpieć. Nie chodzi bynajmniej o to, żeby wystawić się na cierpnie, ale żeby radzić sobie z przeżywaniem bólu fizycznego i psychicznego. Ważne, żeby znaleźć sens w takiej sytuacji. Pamiętamy nagłośnione przez media, prośby osób chorych o eutanazję.  Zmieniały one jednak swoje zdanie, kiedy otrzymały wsparcie innych. Kwestie życia i śmierci nie powinny podlegać dyskusji, czy referendum.

Jolanta Piesiewicz – Miłek wspomina swoje ostatnie spotkanie z osobą umierającą. – Wiedziała, że odchodzi. Wypowiadała nawet słowo „umieram”, ale jednocześnie do końca miała nadzieję. Każdy z nas inaczej przeżywa takie doświadczenia. Jedni otwarcie mówią, że to koniec ich życia, inni nie wspominają o śmierci, wystarczy im kontakt z drugą osobą to, że najbliżsi są na nich skoncentrowani. W tych sytuacjach należy podążać za potrzebami ludzi. Dla mnie przebywanie z umierającymi to były rekolekcje, lekcje pokory. Ludzie mieli świadomość, że umierają i każdy z nich inaczej się do tego przygotowywał. W świetle tych doświadczeń jestem ogromną przeciwniczką eutanazji.

 

(MC)
Grafika: (Rene)

 

 







Dziękujemy za przesłanie błędu