Tomasz Kowal, Peja i Gandi Ganda z wizytą u Bartka

Peja, aby spotkać się z Bartkiem całkowicie zmienił swoje plany i do domu pojechał dopiero w poniedziałek, późnym wieczorem. W trakcie wizyty obiecał chłopakowi, że jak tylko lepiej się poczuje, zabierze go do siebie na koncert. Z kolei Tomasz Kowal dał Bartkowi pięć miesięcy na powrót do zdrowia. Zapowiedział też, że będą razem ćwiczyć u niego na siłowni.
Wizyta trwała trzy godziny. Przez ten czas, w luźnej rozmowie, goście opowiadali o sobie i rozdawali autografy. Towarzyszył im jeden z organizatorów koncertu Tomasz Studniarz.
- Dzięki zaangażowaniu artystów i Tomka Kowala mogliśmy sprawić Bartkowi taką niespodziankę. Miło było zobaczyć uśmiech na twarzy tego chłopaka. To buduje i motywuje do dalszego działania w pomaganiu innym. Peja to bardzo równy facet, który przeszedł w życiu wiele, który szanuje ludzi i swoich fanów. Jest przy tym otwartym i inteligentnym człowiekiem.To co zrobił, zasługuje na wielki szacunek i uznanie – mówi.
Po tej wizycie do Tomasza Studniarza przyszedł mejl od Bartka:
- Jeszczę dziś nie wierzę, że mogłem usiąść w jednym pokoju z moimi idolami: z Peją , Gandim i Tomaszem Kowalem. Peja od zawsze jest moim największym idolem i moim marzeniem było z nim porozmawiać. I to się spełniło. To jest niesamowite przeżycie rozmawiać z kimś tak sławnym. Jestem szczęśliwy, bardzo dziekuję!
Bartek i jego rodzice dziękują wszystkim, którzy zaangażowali się i przyszli na niedzielny koncert.

(KB)
fot. Arch. Tomasza Studniarza