Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 26 kwietnia. Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda
14/12/2014 - 14:00

Śmierć limanowskich bliźniąt. Prokuratorskie zarzuty dla trzech lekarzy

Trzech lekarzy ginekologów-położników usłyszało prokuratorskie zarzuty w głośnej sprawie śmierci bliźniąt w szpitalu w Limanowej. Żaden z nich nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.
Sprawa odbiła się szerokim echem w całej Polsce. 23-letnia kobieta, będąca w siódmym miesiącu ciąży bliźniaczej, trafiła do limanowskiego szpitala 30 maja 2012 roku, gdy rozpoczęły się u niej bóle porodowe. Dopiero następnego dnia rano lekarze zdecydowali się zrobić cięcie cesarskie. Wtedy jednak okazało się, że bliźniaki nie żyją.

Sprawa ciągnie się już ponad dwa lata. Jest wielowątkowa. Oddzielne postępowanie karne w sprawie "nieumyślnego narażenia matki i jej dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub doznania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podczas porodu w Szpitalu Powiatowym w Limanowej i nieumyślnego doprowadzenia do śmierci noworodków ", prowadzi Prokuratura Rejonowa w Nowym Sączu.

Według opinii biegłego lekarza, którą dysponują śledczy, a która została sporządzona po sekcji zwłok noworodków w Zakładzie Medycyny Sądowej w Krakowie, dzieci zmarły w wyniku niedotlenienia.

Prokuratorskie śledztwo było zawieszone od października 2012 roku do czerwca br. ponieważ śledczy czekali na zleconą specjalistyczną opinię biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu. Latem, po prawie dwóch latach oczekiwania, mogli się oni wreszcie zapoznać z tym dokumentem

- Z analizy opinii sporządzonej przez biegłych, w części dotyczącej odpowiedzi na pytanie, czy ewentualne zaniedbania personelu szpitala limanowskiego były przyczyną urodzenia się martwych bliźniąt wynika, że nie. Zdaniem biegłych, prawidłowe prowadzenie porodu nie dawało gwarancji uratowania życia noworodków – powiedział w czerwcu br. naszemu portalowi Artur Szmyd, ówczesny prokurator rejonowy w Nowym Sączu. – Natomiast z opinii tychże biegłych wynika, że to stwierdzone zaniedbania, na skutek niezachowania prawidłowych procedur, niewątpliwie naraziły matkę i dzieci na niebezpieczeństwo utraty życia, albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Ekspertyzę wrocławskich biegłych otrzymał wtedy także mec. dr Waldemar Ziętek, pełnomocnik reprezentujący poszkodowanych.

- Opinia wrocławskich biegłych potwierdza w dużym zakresie ustalenia wcześniejszej opinii w tej sprawie, wydanej przez innego biegłego, zasięgniętej przez naczelnego rzecznika odpowiedzialności zawodowej lekarzy – mówił po zapoznaniu się z tym dokumentem Sądeczaninowi.info mec. Ziętek. - Opinia medyczna zlecona przez sądecką prokuraturę potwierdza, że postępowanie personelu medycznego z rodząca było nieprawidłowe – dodaje pełnomocnik poszkodowanych. - Biegli z Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu ustalili, że istniała konieczność ścisłego monitorowania postępu porodu i dobrostanu płodów poprzez przeprowadzenie kontrolnych badań ginekologicznych i ścisłego zapisu KTG. Biegli uznali, że w tym przypadku, takich wymogów nie dopełniono i postępowanie z rodzącą było nieprawidłowe. Biegli stwierdzili też, że przeprowadzenie porodu przedwczesnego w ciąży bliźniaczej, bez zachowania warunków umożliwiających stałą kontrolę dobra stanu płodów i sytuacji położniczej, narażało zarówno matkę, jak i płody na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Biegli stwierdzili także, że rozpoznanie odklejenia się łożyska przy wystąpieniu jego typowych objawów i natychmiastowe rozwiązanie ciąży drogą cesarskiego cięcia stwarza szansę na urodzenie się żywego noworodka. Biegli wskazali także, że brak przeprowadzenia miarodajnego badania USG ciąży, przez kompetentnego lekarza, zniweczył również możliwość rozpoznania objawów odklejania się łożyska, o ile miało wówczas to miejsce.

Mecenas Ziętek zwrócił się jeszcze latem br. z wnioskiem o uzupełnienie opinii wrocławskich biegłych. Dokumentem tym prokuratura również już dysponuje.

Kilkanaście dni temu śledczy postawili zarzut nieumyślnego narażenia matki bliźniąt na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dwóm lekarzom ginekologom-położnikom. Grozi za to kara, w przypadku przestępstwa nieumyślnego, grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

- Zarzut taki został postawiony ówczesnemu ordynatorowi oddziału ginekologii i położnictwa limanowskiego szpitala oraz jego zastępcy – powiedział naszemu portalowi Waldemar Starzak, prokurator rejonowy w Nowym Sączu. - Lekarze ci nie przyznali się do zarzutu i odmówili składania wyjaśnień.

We wtorek prokurator przedstawił zarzut lekarce, która przyjmowała 23-letnią pacjentkę na oddział. Usłyszała ona podobny zarzut, jaki usłyszeli jej ówcześni przełożeni.

- Przestawiony został jej też zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci obu bliźniąt – dodaje prokurator Starzak. – Lekarka nie przyznała się do winy i odmówiła składania wyjaśnień.

Za nieumyślne spowodowanie śmierci człowieka grozi do 5 lat pozbawienia wolności.

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, dwóch medyków, którzy, usłyszeli zarzuty pracuje nadal w limanowskim szpitalu. Natomiast nie pracuje w nim już lekarka.

Zapytaliśmy o to dyrektora szpitala Marcina Radziętę.

- W tej sprawie się nie wypowiadam. Szpital nie jest tutaj stroną – skwitował krótko dyrektor Radzięta i zakończył rozmowę.

Mecenas Ziętek występujący w imieniu pokrzywdzonych zgłosił w ubiegłym roku sprawę do ubezpieczyciela limanowskiego szpitala, występując o zapłatę zadośćuczynienia dla rodziców za śmierć ich dzieci z tytułu obowiązkowego ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej, jaką posiada ta placówka medyczna. Ubezpieczyciel szpitala uznał zgłoszone roszczenie za zasadne. Zlecił on na potrzeby własnego postępowania, posiłkując się udostępnioną dokumentacją medyczną, przygotowanie opinii przez biegłego lekarza.

- Ubezpieczyciel przyjął odpowiedzialność szpitala w Limanowej za to tragiczne zdarzenie – mówił naszemu portalowi w styczniu br. pełnomocnik poszkodowanych. - Biegły powołany przez ubezpieczyciela, w oparciu m.in. o przedstawioną przez niego dokumentację medyczną uznał, że w limanowskim szpitalu doszło do błędów diagnostycznych w opiece nad ciężarną. Biegły wskazał, że m.in. popełniono błąd nie rozpoznając braku akcji serca jednego z płodów.

Ubezpieczyciel przygotował do wypłaty kwoty przyznane poszkodowanym, ale okazały się one dla nich nie satysfakcjonujące. Tak więc mecenas Ziętek w lutym br. złożył przeciwko limanowskiemu szpitalowi z powództwa cywilnego pozew do Sądu Okręgowego w Nowym Sączu o wypłatę zadośćuczynienia na rzecz poszkodowanej rodziny za wyrządzoną krzywdę. Adwokat nie zdradza, jakiej kwoty będą się domagać w sądzie rodzice bliźniaków.
Pierwsza rozprawa odbyła się w sierpniu br. Sąd postanowił zasięgnąć w tej sprawie opinii biegłego.

Niezależnie od prokuratorskiego postępowania sprawą śmierci bliźniaków w limanowskim szpitalu zainteresował się, po doniesieniach medialnych, Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej w Warszawie przy Naczelnej Izbie Lekarskiej i z uwagi na charakter zdarzenia wszczął z urzędu w sierpniu 2012 roku postępowanie w tej sprawie. Zakończyło się ono jeszcze w ubiegłym roku. Pełnomocnik pokrzywdzonych otrzymał wtedy trzy postanowienia od Naczelnego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej, które będą dowodem w sprawie śmierci dzieci.

- Otrzymałem trzy odrębne postanowienia o przedstawieniu lekarzom zarzutów. Wynika z nich, że rzecznik, opierając się m.in. na ustaleniach powołanego przez siebie biegłego z ginekologii i położnictwa prof. Romualda Dębskiego, postawił zarzuty trzem lekarzom – mówił naszemu portalowi w październiku ub. r. mec. Ziętek. - W szczególności biegły wskazał na brak należytej staranności w opiece nad rodzącą, co skutkowało przeoczeniem zagrożenia ciąży i w konsekwencji – zgonem płodów. Lekarze nie przyznają się do zarzutów postawionych im przez NROZ – dodaje pełnomocnik poszkodowanych.

Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej skierował do Okręgowego Sądu Lekarskiego w Krakowie trzy wnioski o ukaranie lekarzy, którym w ramach postępowania prowadzonego przez NROZ zostały postawione zarzuty. Posiedzenie w sądzie lekarskim odbyło się w maju br. Sąd postanowił wówczas zawiesić postępowanie lekarskie do czasu zakończenia postępowania karnego w tej sprawie. Na to postanowienie do Naczelnego Sądu Lekarskiego w Warszawie złożył zażalenie pełnomocnik poszkodowanej rodziny.

- Naczelny Sąd Lekarski przychylił się do tego zażalenia i uchylił postanowienie Okręgowego Sądu Lekarskiego w Krakowie. Termin kolejnej rozprawy został wyznaczony jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia – mówi mec. Ziętek.

(MACH)

Fot. sxc.hu.







Dziękujemy za przesłanie błędu