Pociągi nie jeżdżą, a komunikacja zastępcza taka, że pożal się Boże… Polregio bije się w pierś
- Dojeżdżam od ponad 4 lat do pracy pociągami Polregio i do tej pory bardzo sobie chwaliłam ten środek komunikacji – zaznacza na wstępie swojego listu w tej sprawie pani Dominika Sciurka.
- Jak wszyscy wiemy są teraz prace związane z modernizacją torów kolejowych na odcinku Muszyna – Tarnów, a co za tym idzie przewoźnik zorganizował komunikację zastępczą. Odkąd jeżdżę pociągami co roku przeważnie były takie prace prowadzone i była komunikacja zastępcza - to rozwiązanie działało, ale to co się teraz dzieje, nie miało miejsca nigdy wcześniej – przechodzi do sedna problemu.
- Jest to oczywiście związane ze znacznym zwiększeniem ilości pasażerów dojeżdżających do Nowego Sącza - w 70 procentach to młodzież szkolna (teraz jest podwójny rocznik klas pierwszych) i jak kiedyś wystarczył jeden autobus, aby zapewnić komunikację zastępczą tak teraz w 2 autobusach jest czasem problem się pomieścić zwłaszcza w godzinach szczytu tj. 6 czy 7. Przewoźnik po pierwszym dniu zastępczej komunikacji (3 października) gdzie został puszczony jeden autobus i był już pełny stan w PIWNICZNEJ a na kolejnych przystankach się nie zatrzymał, bo nie było jak zabrać kolejnych pasażerów zapewnił od następnego dnia dwa autobusy na te szczytowe godziny i one kursowały tylko nie wiem dlaczego do wczoraj (26 października – dop. red.)
Zobacz też: Zamiast pociągów autobusy na trasie PKP Nowy Sącz - Tarnów
- Jest jeszcze kolejny problem, w autobusach komunikacji zastępczej nie ma miejsc stojących i może wejść tylko tyle osób ile jest miejsc siedzących – podkreśla nasza Czytelniczka.
- Dzisiejsza sytuacja miała właśnie początek od tego, że nie wszyscy w Piwnicznej mogli wejść do autobusu. Konduktor wyprosił na zewnątrz ludzi, którzy nie mieli gdzie usiąść i powiedział, że przyjedzie drugi autobus, ludzie wysiedli, bo ten drugi zawsze był zaraz za tym pierwszym, dzisiaj jednak tak się nie stało. W czasie, w którym czekaliśmy na obiecany autobus przyjechał inny autobus komunikacji zastępczej, ale on jechał do Muszyny i nie mógł nas zabrać. Zapytałam konduktora czy wie coś o jeszcze jednym autobusie, który miał po nas przyjechać i nie wiedział nic o tym, od kierowcy usłyszałam, że sobie jeszcze poczekamy na pewno kolejne pół godziny, jak nie dłużej – relacjonuje oburzona.
- Dopiero o godzinie 8.25 czyli po półtorej godzinnym staniu na zimnie i czekaniu na przystanku, przyjechał autobus zastępczej komunikacji, ten sam, który jechał wcześniej na Muszynę i w drodze powrotnej zabrał nas do Nowego Sącza. To co dziś się wydarzyło nie powinno pozostać bez reakcji, tym bardziej że komunikacja zastępcza będzie jeszcze cały listopad – podkreśla pani Dominika.
- Klienci Polregio nie powinni być pozostawieni samym sobie i zdani na łaskę przewoźnika. Nie trzeba być wybitnym matematykiem, żeby stwierdzić, że do jednego autobusu nie zmieści się tyle samo pasażerów, co do 4 wagonów pociągu, bo tyle ich przeważnie jedzie – podsumowuje piwniczanka.
Odpowiedź Polregio na następnej stronie