Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 26 kwietnia. Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda
01/09/2014 - 07:50

Mobbing w krynickim szpitalu? Dyrektor: chodzi o pieniądze. Mularczyk wkracza do akcji

O mobbing i zastraszanie oskarżają pielęgniarki z krynickiego szpitala swoje przełożone i dyrekcję. Dyrektor ZOZ w Krynicy zapewnia, że nie ma groźby strajku i chodzi tak naprawdę o pieniądze: - Których wypłacić im nie mogę, bo naruszę dyscyplinę finansową - tłumaczy. W sprawę zaangażował się już poseł Arkadiusz Mularczyk, który chce być mediatorem w sporze. Pielęgniarki ostrzegają, ze wszystko odbije się na pacjentach: Zdenerwowanie i stres mogą rzutować na jakość wykonywanych przez nas usług” - twierdzą.
To właśnie Mularczykowi ( Solidarna Polska) poskarżyła się w liście Sylwia Śliwa, Sylwia Śliwa, przewodnicząca zakładowej organizacji związkowej OZZ Pielęgniarek i Położnych przy SP ZOZ w Krynicy Zdroju. Chodzi m.in. o naruszenia praw pracowniczych i zastraszania, do którego miałoby dochodzić w szpitalu.:

„W związku z krytyczną sytuacją członków naszej organizacji, utrudnianiem działalności związkowej na terenie zakładu pracy, oraz łamaniu od wielu lat praw pracowniczych przez pracodawcę i przez niektóre osoby z tzw. kadry kierowniczej szpitala ( pielęgniarki oddziałowe, dyrektorzy) zwracamy się z prośbą o objęcie opieką członków naszej organizacji zawodowej oraz o pomoc w wyegzekwowaniu od pracodawcy należnych naszym członkom świadczeń związanych z zatrudnieniem, ustalonych w wyniku kontroli PIP, przeprowadzonej w 2014 r, oraz pomocy w negocjacjach podwyżek płac dla naszej grupy zawodowej” – piszą pielęgniarki do Mularczyka.

Potem w liście wymieniają inne nieprawidłowości, do których miałoby dochodzić w krynickiej lecznicy:

„Oddziałowa oddziału chorób wewnętrznych, oraz pielęgniarka oddziałowa oddziału pediatrii i noworodków, zaczęły zastraszać członków naszej organizacji, którzy złożyli pełnomocnictwa dla zarządu związku. Dodatkowo przełożona pielęgniarek zaczęła krzyczeć na pielęgniarkę, która jest członkiem naszego związku, że zarówno nasze pismo do dyrekcji, jak i pełnomocnictwa działają na szkodę szpitala i przeciwko jego kadrze kierowniczej. Po tej rozmowie koleżanka poprosiła o zmianę dyżurów gdyż miała chore dziecko. Przełożona bez uzasadniania odmówiła zgody na zamianę dyżurów. Koleżanki na tych oddziałach czują się zastraszone i obawiają się o swojej miejsca pracy. Zdenerwowanie i stres mogą rzutować na jakość wykonywanych przez nas usług”  - ostrzegają pielęgniarki z Krynicy.

Konflikt, ich zdaniem, może się zaostrzyć:
- Jeżeli kadra kierownicza szpitala nie zaprzestanie dyskryminować zastraszać naszych członków, będziemy zmuszeni, jako zarząd podjąć w tej sprawie przewidziane prawem środki – ostrzega Sylwia Śliwa, przewodnicząca zakładowej organizacji związkowej OZZ Pielęgniarek i Położnych przy SP ZOZ w Krynicy Zdroju.

 Poseł Arkadiusz Mularczyk, jak twierdzi, ze względu na „dobro pracowników i pacjentów szpital” domaga się wyjaśnienia sprawy oraz poinformował dyrektora szpitala, że chce pośredniczyć w rozmowach dyrekcji z pielęgniarkami.

- Podnoszone są również zarzuty utrudniania działalności związkowej przez kadrę kierowniczą szpitala, niewłaściwe dyskryminujące zachowania wobec przedstawicieli związków zawodowych wystąpiły zwłaszcza po podpisaniu przez 56 pielęgniarek pełnomocnictwa w sprawie wydania dokumentów niezbędnych do wyegzekwowania od pracodawcy należnych świadczeń - mówi parlamentarzysta.


Sławomir Kmak, dyrektor krynickiego szpitala powiedział nam, że zamierza odpisać Mularczykowi ale twierdzi, że sprawa jest niepotrzebnie rozdmuchana a groźby strajku pielęgniarek nie ma. Nie będzie też niestety wypłaty świadczeń, których się one domagają:

- Nic się nie dzieje, Groźby strajku nie ma. Kilkanaście pielęgniarek uznało, że pracodawca powinien im wyrównać w wynagrodzeniu czas pracy, który spędziły w pracy na pisaniu kilku zdań sprawozdania z dyżuru..Niestety nie mogą wypłacić tych pieniędzy, bo to naruszenie dyscypliny finansów publicznych.i nie ma podstaw prawnych – przekonuje.

A skąd skargi na mobbing?

- Mamy w szpitalu trzy związki zawodowe. Z dwoma pozostałymi potrafimy się dogadać. Zarząd OZZ Pielęgniarek i Położnych nie przychodzi nawet od października ub. roku na umówione spotkania, m.in. Rady Społecznej. To, co się teraz dzieje, to skutek mojej determinacji, żeby utrzymać miejsca pracy w szpitalu – wyjaśnia dyrektor Kmak.

Wszystko jednak i tak rozbija się o pieniądze:
- Druga kwestia to możliwości finansowe szpitala: po pierwsze wysokość kontraktu z NFZ, po drugie ponad 3 mln zł, które zamrożono nam na czas procesu sądowego z byłym wykonawcą remontu. Wszyscy chcieliby zarabiać jak najwięcej , ale to najmniejszy ze szpitali z jednym z najniższych kontraktów w Małopolsce. Tu zarabia się tyle na ile nas stać, już i tak jesteśmy na granicy. Radzimy sobie, ale jest bardzo ciężko. To czego domaga się zarząd związku pielęgniarek, bo przecież nie wszystkie pielęgniarki, to sytuacja nierozwiązana do tej pory w całym kraju.Mam na myśli kwestię tych sprawozdań – dodaje dyrektor.

Bogumił Storch
Fot: arch
 






Dziękujemy za przesłanie błędu