Kobiety protestowały pod ratuszem w asyście policji i Młodzieży Wszechpolskiej
Dominowały czarne stroje, „smutne” makijaże i transparenty z hasłami: „To nasza sprawa, nie macie prawa”, „Kobity nie gęsi”, „No woman no kraj”, „Jeszcze Polka nie zginęła”...
– Jesteśmy tu po to, aby walczyć o prawo do autonomicznych decyzji, posługę kościelną, a nie działalność kościelną, równość wobec prawa świeckiego, ochronę ofiar przemocy, szacunek w miejscu pracy, zaprzestanie seksistowskich praktyk, rzetelną edukację, równość seksualną, prawo do antykoncepcji, również antykoncepcji awaryjnej, godziwego traktowania rodzących kobiet, lekarzy, a nie misjonarzy oraz respektowania przez rząd praw nadanych konstytucją. Stoimy tu dzisiaj jako wkurzone i dzielne Polki, które biorą odpowiedzialność za siebie, kobiety świata, za te najbardziej pokrzywdzone, niemające w ogóle prawa głosu – zaznaczyła na wstępie manifestacji Barbara Żytkowicz, liderka strajku kobiet.
Czytaj: Kobiety w Małopolsce lepiej wykształcone od mężczyzn, ale częściej bez pracy
Protest próbowała zagłuszyć Młodzież Wszechpolska, która rozwinęła kilkumetrowy transparent z napisem „Zapraszamy za dwa dni 10.03 Dzień Chłopa – równouprawnienie”, zasłaniający m.in. przemawiającą Żytkowicz. Liderka manify zaproponowała im mikrofon, ale nikt z Wszechpolaków nie odważył się na publiczne wystąpienie. Po półgodziny doszło do przepychanki między członkami sądeckiego KOD, a kontrmanifestantami, których policja przesunęła na bok i nie dopuściła już do aktywnego uczestnictwa w wydarzeniu.
W trakcie protestu Nowoczesna i członkowie Związku Nauczycielstwa Polskiego zbierali podpisy pod referendum w sprawie nowej ustawy oświatowej, likwidującej gimnazja.
[email protected], fot. JB