Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 24 kwietnia. Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego
25/08/2015 - 11:05

Znany ekonomista napuszcza Kowalskiego na frankowicza ?

Budżet państwa straci na pomocy frankowiczom 5-6 mld zł a każdego Polaka będzie to kosztować około 150 zł - twierdzi analityk ekonomiczny Xelion Piotr Kuczyński. Na skutek pańskiego doradztwa i zachęt ze strony kilku banków nastąpiło wiele tragedii, wiele ludzi zbankrutowało lub żyje na granicy bankructwa - mówią oburzeni frankowicze

W wypowiedzi dla Polskiej Agencji Prasowej Kuczyński odnosi się do projektu ustawy, który pierwotnie miał pomagać tym najbardziej zadłużonym, mającym największe problemy ze spłacaniem rat i było to ich pierwsze mieszkanie. Analityk ekonomiczny Xelion  twierdzi, że przyjęta w sierpniu poprawka do ustawy gwałtownie zwiększa liczbę tych, którzy będą zainteresowani przewalutowaniem i w 90 proc. kosztami operacji obciąża banki. W pierwowzorze było 50 proc., a to olbrzymia różnica - powiedział Kuczyński. 

Ekonomista przytacza też wyliczenia Komisji Nadzoru Finansowegowedług którego pomoc frankowiczom będzie kosztować banki 22 mld zł i wylicza straty dla budżetu państwa. 

- Nie będzie CIT, czyli podatku od tego zysku, który został utracony przez banki. To już jest 4 mld zł. Nie będzie dywidend z PKO BP, z BGK, nie będzie podatku od dywidend. Mało tego, zmniejszy się akcja kredytowa banków. Dostanie po głowie cała gospodarka. Budżet utraci 5-6 mld zł, czyli ok. 150 zł na każdego Polaka. Tyle będzie nas kosztowała pomoc stu kilkudziesięciu tysiącom zadłużonych we frankach. To totalny bezsens - argumentował Kuczyński.

Jednocześnie ekonimista  ostrzega, że jeśli propozycja w obecnym kształcie wejdzie w życie, banki ograniczą akcję kredytową i w związku z tym część osób nie dostanie kredytów lub dostanie na dużo gorszych warunkach. Jednocześnie państwo będzie musiało się zadłużyć lub podnieść podatki, bo inaczej zabraknie 5-6 mld zł w budżecie. 

Wypowiedź Kuczyńskiego oburzyła frankowiczów zrzeszonych w Stowarzyszeniu Na Rzecz Obrony Praw Konsumenta i Obywatela „Pro Futuris”. 

- Na skutek Pańskiego doradztwa i zachęt ze strony kilku banków nastąpiło wiele tragedii, wiele ludzi zbankrutowało lub żyje na granicy bankructwa - pisze w oświadczeniu przesłanym do portalu Sądeczanin. Info szef stowarzyszenia Tomasz Sadlik. - Dzięki „frankowiczom” zbudowano setki tysięcy mieszkań, a pan Tusk mógł się chwalić „zieloną wyspą”. Ale teraz mamy już dość! Dość oszukiwania przez banki, „doradców”. 

Rozgoryczony Sadlik pisze, że Polacy mają także dość dopłacania do budżetu. Dość życia na skraju bankructwa i  życia z dnia na dzień. 

- Pańskie twierdzenia, że każdy Polak dopłaci 150 złotych do frankowiczów, jeżeli wrócimy do normalnych kredytów są podłym populizmem, nie popartym żadnym dowodem. Po pierwsze, są to dane zawyżone. Po drugie, budżetowi i każdemu Polakowi grożą dużo większe straty – ba – każdy Polak już dopłaca do lekkomyślności i pazerności zarządów niektórych banków. Braki w podatkach i ZUS, którego frankowicze na skraju bankructwa nie płacą, koszty upadłości konsumenckich, koszty pomocy socjalnej, medycznej (leczenie depresji, osób po próbach samobójczych), prawnej (bezpłatna pomoc prawna w sądach) to są koszty już ponoszone. Każde 100 złotych, które „frankowicz” nadpłaci bankowi daje budżetowi zwrot maksimum 19% z podatku CIT. Reszta ląduje w kieszeniach akcjonariuszy banków, często bezpowrotnie znika za granicą, zamiast zasilić polską gospodarkę i ożywiać polską konsumpcję. Te same 100 złotych wydane w kraju wróci w postaci podatku VAT, podatków bezpośrenich (akcyzy, itp.) i pośrednich w wysokości prawie 40 złotych. Do tego trzeba doliczyć koszty zaniechania działań rozwiązujących ten problem. 

Sadlik ostrzega , że jeśli zabraknie ustawowych rozwiązań wówczas zamiast setek, pojawią się tysiące pozwów, które za kilka lat wylądują w Trybunale Euopejskim. Zdanime szefa Pro Futuris łatwo będzie dowieść winę państwa polskiego z powodu zaniechania zapobieżenia katastrofie. Sadlik przypomina, że w 2007 Komiska Nadzoru Finasowego ostrzegała banki przed ryzykiem tych operacji. Nie było wówczas - zauważa Tomasz Sadlik - komunikatu dla mediów i klientów banku, a to - jak twierdzi - wystarczy, by domagać się odszkodowań na poziomie wielokrotnie przewyższającym obecne roszczenia. 

- I zamiast Pańskich 150 złotych od każdego Polaka, każdy z nas zapłaci 300, a może i więcej. Pozostaje aspekt moralny. Nieprzyjęcie ustawy obejmującej wszystkie te „kredyty” pozwoli najpierw rozmyć odpowiedzialność tych kilku banków na wszystkie, a potem jej uniknąć. W rezultacie te banki, które nie udzielały tych kredytów, jak PKO SA, BZWBK, SKOKi, zostaną ukarane za to, że nie skorzystały z okazji do oszukania swoich klientów. Przeciwnie, jeśli ustawa taka przejdzie, promować będziemy kupiecką uczciwość i rzetelność. Dla Pana to zapewne pojęcie nieznane, ale dla wielu, proszę mi wierzyć, podstawowe! - pisze oburzony szef stowarzyszenia Pro Futuris.

(mika)
Fot. sxc.hu







Dziękujemy za przesłanie błędu