Ziemniaczana klapa. Co z główną nagrodą w konkursie?
Festiwal Ziemniaka był szeroko reklamowany w lokalnych mediach. Na mieście wisiały też plakaty. Kusiło hasło: "Przygotuj w naszej Karczmie najlepsze danie z ziemniaka i wygraj 1000 zł!".
Pani Iwona podbiła serce, a bardziej podniebienie jurorów swoimi pampuszkami, które okrzyknięto hitem fesitwalu. Niestety, należnego jej tysiąca złotych nie otrzymała.
- Organizator konkursu sam sobie przyznał główną nagrodę - relacjonuje młoda kobieta. - Mnie przypadła kosiarka, warta jakieś dwieście, trzysta złotych, która miała być nagrodą za drugie miejsce, a ta pani, która zajęło drugie miejsce otrzymała podkaszarkę. Z kolei koleżanka z Tylmanowej, która zajęła trzecie miejsce i jej należała się podkaszarka nic nie dostała, nawet dyplomu.
Trzeba uzupełnić, że kosiarka była fabrycznie zapakowana, natomiast podkaszarka - bez pudełka.
Pani Iwona pampuszki wymyśliła podczas czteroletniej pracy w charakterze wolontariuszki na misjach w Afryce. W buszu musiała wymyślać potrawy z niczego.
Jak fundator nagród tłumaczył takie zachowanie? - dociekamy.
- Ten pan mówił - kontynuuje pani Iwona - że poniósł duże koszty imprezy a zjawiło się mało ludzi i nie wyszedł na swoje. Żalił się też, że niszczy go konkurencja, bo z jednej strony sprzedają obiad za jedenaście złotych, a z drugiej - za dziewięć.
Taklie tłumaczenie triumfatorka Festiwalu Ziemniaka po raz pierwszy zorganizowanego w Nowym Sączu uważa za niepoważne. - Dał słowo, powinien się wywiązać, już nigdy nie dam się nabrać na konkurs w Karczmie Sądeckiej - mówi twardo była misjonarka świecka w Republice Środkowoafrykańskiej.
Pomimo wielokrotnych prób nie udało nam się dzisiaj z nikim skontaktować pod numerem telefonu podanym na plakacie. W Karczmie Sądeckiej dowiedzieliśmy się, że imprezę organizowała Kooperatywa Spożywcza.
Próba kontaktu z Kooperatywą Spożywczą też zawiodła. Chętnie jednak opublikujemy wyjaśnienia "fundatora" nagród Festiwalu Ziemniaka w Nowym Sączu. Jeśli się pojawią.
(HSZ)