Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Poniedziałek, 20 maja. Imieniny: Bazylego, Bernardyna, Krystyny
16/11/2015 - 10:20

List kibica Sandecji. Oskarża trenera: „Miało być tak pięknie!”

Na naszą redakcyjną skrzynkę mailową, otrzymaliśmy wiadomość od kibica Sandecji Nowy Sącz zaniepokojonego obecną sytuacją w klubie z Kilińskiego 47.

Sądeczanie ulegli ostatnio beniaminkowi ligi, Rozwojowi Katowice 0-2. Wcześniej zremisowali 0-0 z ostatnim zespołem w tabeli, Olimpią Grudziądz.

Sympatyk Biało-Czarnych, prosi o anonimowość. My natomiast, ze względu na treści mogące godzić w niektóre osoby pracujące w klubie, wiadomość zamieszczamy w nieco okrojonej formie.

„Szanowny Panie Redaktorze, 

Jestem kibicem Sandecji od wielu lat, może nie należę do tej najbardziej fanatycznej grupy zaliczającej kolejne mecze wyjazdowe i recytującym przyśpiewki z tzw. "młyna", ale bywam na znacznej większości spotkań rozgrywanych przy Kilińskiego 47 od kilku sezonów. Dlatego leży mi na sercu dobro drużyny, chcę aby utrzymała się w pierwszej lidze, żebym mógł nadal oglądać z trybun w Nowym Sączu kluby reprezentujące wysoką renomę czy poziom piłkarski. Z sentymentem sięgam pamięcią do chwil, kiedy rywalizowaliśmy m.in. z Górnikiem Zabrze, Piastem Gliwice, Pogonią Szczecin czy Cracovią Kraków na zapleczu ekstraklasy. Niestety zapowiada sie, że tak uznane piłkarsko polskie firmy nie będą już odwiedzać naszego miasta, gdyż obecny trener Biało-Czarnych pan Robert Kasperczyk działa na naszą szkodę!

Wiedzie się nam niezbyt dobrze, zajmujemy miejsce niewiele nad strefą spadkową i mamy niemal symboliczną nad nią przewagę punktową. A przecież miało być tak pięknie, władze klubu sprowadziły przed sezonem zawodników, których chciałoby u siebie zapewne większość klubów I ligi. Arkadiusz Aleksander, Maciej Małkowski czy Grzegorz Baran to ograni na najwyższym poziomie w tym kraju piłkarze, a ponadto dołączyli również solidni Bartłomiej Kasprzak i Oleksandr Tarasenko. Dodając do tego stan posiadania z poprzedniego sezonu czyli Bartłomieja Dudzica, Armanda Ellę Kena, Mateja Nathera, Łukasza Radlińskiego, Dawida Szufryna i bardzo utalentowanego Przemysława Szarka, to możemy mówić o naprawdę bardzo przyzwoitym jak na te rozgrywki składzie osobowym. Co zatem się dzieje, że zamiast spokojnie zajmować miejsce w przedziale 5-7 miejsca, zaczynamy drżeć o utrzymanie?

Za taki stan rzeczy winię personalnie trenera Roberta Kasperczyka! Jaki normalny człowiek na świecie, mając w składzie drugiego w klasyfikacji strzelców ligi napastnika, sadza go na ławce rezerwowych kosztem młokosa, który nie strzela bramek? Arkadiusz Aleksander to uznana marka na krajowych boiskach. Zawodnik ten w obecnie trwającym sezonie zaliczył już 8 celnych trafień, a więcej o jedno ma tylko dwóch innych snajperów na zapleczu elity! Filip Piszczek za to w całym swoim życiu nie zdobył ani jednego gola w 1 lidze, natomiast będąc niedawno wypożyczonym do Popradu Muszyna, czyli na czwartym poziomie rozgrywkowym w 14 spotkaniach uzyskał jedynie 2 gole. Nie chodzi tutaj o znęcanie się nad tym chłopakiem, bo jest młody i może jeszcze wiele osiągnąć, ale o kuriozalną decyzję trenera. Zachowując odpowiednią skalę, to dla Sandecji doświadczony Arkadiusz Aleksander jest takim Robertem Lewandowskim w kontekście reprezentacji czy Cristiano Ronaldo w Realu Madryt. Od niego powinno się zaczynać ustalanie składu, bo człowiek ten może zrobić coś z niczego, kiedy drużynie nie idzie, co Arek wielokrotnie udowadniał sądeckim kibicom.

Temat dziwnych decyzji szkoleniowca Sandecji nie zamyka się jedynie w tym temacie, bo takich kontrowersyjnych pomysłów można by wymienić więcej. Na przykład w meczu z Bełchatowem, kiedy od 61. minuty nowosądeczanie musieli grać ze stratą jednego piłkarza, bo czerwoną kartkę obejrzał Kamil Słaby, a przegrywali już wtedy 0:1. Czego oczekiwaliby od trenera kibice? Żeby postawił wszystko na jedną kartę, zagrał ofensywnie i powalczył o remis, nie było już przecież czego w tym meczu bronić. Co zrobił trener? Wymienił napastników Aleksandra na Piszczka oraz ofensywnego Danka na defensywnego Hempela. Dlaczego nie spróbował gry dwójką z przodu? Po co na boisku obrońca po długiej kontuzji? Odpowiedź na te pytania zna zapewne jedynie trener Kasperczyk i jego współpracownicy, ale prawdą jest, że było to osłabienie drużyny, a nie jej wzmocnienie.

Kolejny przykład? Ostatnie spotkanie w Nowym Sączu przeciw Olimpii Grudziądz. Pomijam już kompletny brak taktyki, ale znów te nic nie wnoszące zmiany. Chcemy wygrać, bardziej ofensywnie powalczyć, to po co ściągać Aleksandra i wpuszczać Piszczka, czy wymieniać Ellę Kena na Tarasenkę? Jeżeli mamy walczyć o lepszy wynik, to nie robimy zmiany jednego z najlepszych snajperów w lidze na młodzieżowca bez statystyk, a także ofensywnego pomocnika na innego o tej samej charakterystyce. Gramy na dwóch napastników, natomiast defensywnych graczy zdejmujemy na rzecz tych lubiących atakować, bo Olimpia nie stwarzała właściwie żadnego zagrożenia w polu karnym Sandecji. Czy trzeba szukać dalej? Można by analizować takie kuriozalne straty punktów jak z Zagłębiem Sosnowiec, kiedy drużyna wygrywając 3:1 daje sobie wbić dwa gole i mamy 3:3, albo remis z Chrobrym Głogów, który pomimo gry w osłabieniu zdobywa wyrównującą bramkę, choć właściwie była to jego jedyna sytuacja w całym meczu! Dodając do tego bardzo szybkie straty goli jak np. 10. minuta z Bytovią Bytów, 7. minuta z Zagłębiem Sosnowiec, 4. minuta z MKS Kluczbork, czy w drugiej połowie 46. minuta z Arką Gdynia i 46. minuta ostatnio z Rozwojem Katowice, dokładnie 14 sekund po rozpoczęciu gry! To wskazuje na to, że coś jest nie tak z odprawami przedmeczowymi i tymi w przerwie spotkania, skoro piłkarze wychodzą na murawie nieskoncentrowani tracąc szybko zazwyczaj niefrasobliwe bramki. Tyle razy w jednej rundzie? To nie może być przypadek. Liczył ktoś gole stracone po stałych fragmentach? Było ich co najmniej kilka, choć dokładnej wartości nie podam, ale czym to jest spowodowane? Ktoś przecież rozpisuje to krycie, nakazuje zachowania, a tutaj aż tyle kosztownych błędów. Wszystkie te decyzje trener na konferencjach, po przegranych meczach, tłumaczy brakami kadrowymi. Wiecznie brakuje mu Łukasza Nowaka, który grywał naprawdę niewiele, a jeśli już to słabo i widoczna była jego nadwaga oraz ociężałość, więc nie wiadomo dlaczego trener jest w nim mocno zakochany. Ponadto narzeka wtedy na Arkadiusza Aleksandra, że nie przetrzymuje piłki z przodu, czy brakuje mu jakości i wspomina wtedy Josefa Ctvrtnicka. A czy napastnik nie jest od strzelania bramek? Aleksander robi to dobrze i już kilka razy ratował trenera w tym sezonie.

Swoich wątpliwości czy też obiekcji mógłbym wymienić więcej, ale te są najbardziej wyraziste. Po co to piszę? Mam nadzieję, że zajmie się pan tym problemem, przepyta trenera na okoliczność powyższych argumentów i być może wykorzystując poczytność Pańskiej redakcji nagłośni wspomniane problemy. Może warto też zapytać prezesa Andrzeja Danka lub dyrektora Pawła Cieślickiego czy nie boją się zaryzykować kolejnej rundy w wykonaniu pana Roberta Kasperczyka. Przecież ten człowiek w swojej poprzedniej pracy zaliczył spadek z Limanovią Limanowa i stracił tam etat, choć mógł liczyć na hojność sponsora przy zatrudnianiu zawodników. Jeszcze wcześniej wyleciał w hukiem z drugoligowego Motoru Lublin, którego także doprowadził do spadku! (…) W klubie z Nowego Sącza jest źle. Jakie zarząd ma plany na rundę wiosenną? Czy są pomysły zmiany mające na celu poprawę sytuacji w rundzie wiosennej? Co z personaliami, sztab, drużyna? Co z osławionym tematem nowego sponsora? Na razie Sandecja jest w bardzo trudnej sytuacji, natomiast kibice nie mają pojęcia co się dzieje i będzie się działo”. 

Oprac. Redakcja

Fot. arch. (RSZ)







Dziękujemy za przesłanie błędu