Badania DNA potwierdziły tożsamość ofiary wybuchu nad Dunajcem
Do tej tragedii doszło w połowie kwietnia w rejonie ul. Dunajcowej i Jagodowej, w pobliżu naddunajeckich stawów, gdzie 54-letni mężczyzna zginął w wyniku eksplozji materiału wybuchowego. Ta część miasta jest chętnie wybierana przez sądeczan do spacerów i jazdy na rowerze. Jest to także miejsce, gdzie wędkarze często łowią ryby.
Śledztwo, które ma wyjaśnić okoliczności i przyczyny tego zdarzenia prowadzi Prokuratura Rejonowa w Nowym Sączu.
- Prowadzimy postępowanie w sprawie o nieumyślne spowodowanie śmierci (art. 155 kk) - poinformował nasz portal Jarosław Łukacz, prokurator rejonowy w Nowym Sączu. – Jego celem jest jednoznaczne ustalenie przyczyny zgonu tego mężczyzny i, czy ewentualnie do tej śmierci nie przyczyniły się inne osoby. Na tym etapie prowadzonego śledztwa nie ma przesłanek świadczących o tym, że do zgonu pokrzywdzonego przyczynił się ktoś inny. Prowadzimy w tym zakresie niezbędne czynności, aby wykluczyć jednoznacznie udział takich osób. Otrzymaliśmy już z Zakładu Medycyny Sądowej CM UJ w Krakowie wyniki pobranego do badań materiału DNA. Potwierdziły one tożsamość zmarłego.
54-letni mężczyzna zabił się, bo miał stracić dom?
Przypomnijmy również, że do laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie został przesłany inny materiał zabezpieczony na miejscu eksplozji. Śledczy czekają teraz na wyniki specjalistycznych badań dotyczących chociażby ustalenia rodzaju materiału, jaki znajdował się w ładunku i siły jego wybuchu.
- Ustaliliśmy, że ładunek wybuchowy nie znajdował się przypadkowo w miejscu eksplozji, ani też nie został pozostawiony tam przez inne osoby – dodaje szef sądeckiej prokuratury rejonowej.
Prowadzący śledztwo powołali biegłego, który ma sporządzić ekspertyzę kryminalistyczną z zakresu chemii.
- Wspomniany biegły zbada miedzy innymi skład chemiczny materiału wybuchowego – stwierdza prokurator Łukacz.
Wkrótce po tragedii, ówczesny prokurator rejonowy Waldemar Starzak informował media, że 54-latek, który zginął w eksplozji nad Dunajcem interesował się od lat militariami. Mówił także, że Policja zabezpieczyła w dniu dramatu, w pomieszczeniach użytkowanych przez pokrzywdzonego, jak to określił, „pewne rzeczy”. Nie chciał się jednak w tej kwestii wdawać się wówczas w szczegóły. Dzisiaj wiadomo, że mógł być to sprzęt komputerowy.
- Powołaliśmy również biegłego z zakresu informatyki, który zbada zabezpieczony sprzęt komputerowy – dodaje prokurator Łukacz.
Prokuratura czeka na zlecone ekspertyzy kryminalistyczne i opinie biegłych.
(MACH) Fot. (MACH)