Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 14 lipca. Imieniny: Kamili, Kamila, Marcelego
10/04/2013 - 19:27

Sandecja zremisowała i to jedyna pozytywna wiadomość

Mecz Sandecji z liderem z Niecieczy nie był porywającym widowiskiem, a remis to wynik, który nie krzywdzi nikogo, choć poziom spotkania powinien smucić.


Sandecja Nowy Sącz - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 0:0
Sędziowali: Sebastian Krasny, Sławomir Steczko i Sebastian Mucha z Krakowa.
Widzów 1500.
Sandecja: Cabaj - Borovićanin (46 Bębenek), Petran, Czarnecki, Kowalski - Ćertik, Mroziński (46 Szczepański), P. Nowak, Kosiorowski - Giel, Tuszyński.
Termalica: S. Nowak - Piątek, Nalepa, Czerwiński, Pielorz - Pawlusiński (70 Kaczmarczyk), Pleva, Horvath, Ceglarz - Rybski (62 Drozdowicz), Jarecki (77 Sobczak).
Faworytami meczu byli goście, którzy prowadzą w tabeli, a ostatnio odprawili Okocimski aż 4-0. Sądeczanie wciąż starają się uciec znad strefy spadkowej i ten mecz miał im w tym pomóc. Niestety było to słabe widowisko. Oczywiście ambicji i woli walki nie brakowało. Jednak jak zauważył jeden z kibiców nie wystarczy zrobić w meczu 100 km by wygrać, lepiej mniej a za to dobrze. Trudno pokonać rywala, jeśli w pierwszej połowie piłkarze znad Kamienicy przeprowadzili tak naprawdę tylko jedną składną akcję. Rywale mieli ich trzy, ale dzięki Cabajowi skończyło się na strachu. W 10 minucie po błędzie Marcina Kowalskiego sam na sam z Marcinem Cabajem znalazł się jego były kolega klubowy z Cracovii Dariusz Pawlusiński i nie pokonał sądeckiego bramkarza. Kilka minut później znów ten sam zawodnik strzelił tuż nad poprzeczką. Tuż przed końcem pierwszej połowy strzelił Piotr Kosiorowski, a piłkę zmierzającą do bramki tuż sprzed linii wybił Karol Piątek.
Po zmianie strony gra Sandecji wyglądała lepiej, ale niewiele z tego wynikało. Większość akcji była rozbijana przed obronę Termalicy. Goście również nie próżnowali, ale nie potrafili swojej przewagi wykorzystać. W 72 min groźnie strzelał Michał Nalepa. Piłka odbita przez sądeckiego obrońcę poszybowała tuż obok słupka. Na 180 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry przed Cabajem znalazł się Krzysztof Kaczmarczyk, strzelił bez zastanowienia, a piłka pofrunęła wysoko nad bramką. Bardzo przeciętne spotkanie zakończyło się polubownym podziałem punktów.
(JEC)
 






Dziękujemy za przesłanie błędu