Piłka nożna – II liga. Limanovia jak Sandecja

Limanowianie gorzki smak porażki poczuli już po raz dziewiąty (szósty na wyjeździe) w tym sezonie i pod tym względem ustępują jedynie wałbrzyskiemu Górnikowi (jedenaście przegranych). Ten fakt ma oczywiście odzwierciedlenie w ligowej tabeli, MKS okupuje przedostatnie miejsce.
W pierwszej połowie meczu, to goście posiadali lekką przewagę. Nieźle rozgrywali piłkę, ale… zabrakło im szczęścia. Po nieco ponad pół godzinie gry, trafienie samobójcze zaliczył bowiem bramkarz limanowskiej drużyny.

W drugiej odsłonie tego pojedynku, dało się zauważyć wyższą dojrzałość miejscowych, którzy lepiej radzili sobie niemal w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła. Rozwój punktował rywala jak wytrawny bokser, zaś ten był zupełnie bezradny. Udało się co prawda zaliczyć honorowe trafienie, ale w tym momencie gospodarze nieco zwolnili tempo.

Limanovia zagrała podobnie jak Sandecja i również przegrała w weekend 1-4. Póki co nie mamy więc powodów, by być dumnymi z naszych drużyn na tych wyższych szczeblach ligowych. Więcej, mamy się już czego wstydzić.

Rozwój Katowice – MKS Limanovia Szubryt 4:1 (1:0)
1:0 Różalski 35 (bramka samobójcza), 2:0 Wróbel 53, 3:0 Szkatuła 57, 4:0 Mazurek 69, 4:1 Chmiest 71

Rozwój Katowice: Soliński – Bella (74. Świerczyńśki), Gałecki, Kapias, Szymiński, Winiarczyk – Szkatuła (85.Nowotnik), Tkocz (64. Wawrzyniak), Wróbel, Gacki – Żak (19. Mazurek)

Limanovia Limanowa: Różalski – Hudecki (75.Krówczyński), Kandel, Kulewicz, Mysiak, Zontek – Pietras, Piwowarczyk (70. Basta), Serafin, Skiba (70. Waksmundzki) – Chmiest

Sędziował: Konrad Kiełczewski (Wasilków)

(RSZ)
Fot. Oficjalna strona Limanovii