Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 26 kwietnia. Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda
17/12/2014 - 11:50

Odszedł z Sandecji: Nadrabiam stracony czas

Rozmawiamy z byłym już pomocnikiem Sandecji Nowy Sącz Adrianem Frańczakiem.
Dlaczego nie zdecydował się Pan na podpisanie nowej umowy z Sandecją?
- Dostałem inną konkretną ofertę, która da mi szansę rozwoju.

Ma Pan trafić do katowickiej GieKSy. To tylko cztery punkty różnicy między nią a Sandecją. Opłaca się?
- Czy się opłaca? (śmiech) Coś jest na rzeczy. Nie mogę tego zdradzić, ale to bardzo możliwy kierunek. Klub z Katowic to marka. Nie mówię, że Sandecja nie pomogłaby mi się rozwinąć ale, posłużę się frazesem, taki jest sport i takie jest życie. Trzeba szukać nowych wyzwań gdy jest taka możliwość.

Nie będzie Pan tęsknił za Nowym Sączem? W biało-czarnych barwach zaliczył Pan choćby udaną rundę jesienną strzelając trzy bramki.
- Na pewno będę tęsknił. Był to bardzo fajny okres. W zespole panowała dobra atmosfera, drużyna wiedziała co ma robić i po co. Ale jak wspomniałem chciałem spróbować czegoś innego, co właśnie teraz mam okazję uczynić.

Panuje okres przedświąteczny. Czym zajmie Pan głowę w najbliższym czasie?
- Wróciłem do rodzinnego Ostrowca Świętokrzyskiego. Nadrabiam stracony czas. Mam sześcioletniego syna, z którym na pewno nie będę się nudził. Oczywiście gdzieś w głowie kołacze się ta myśl o transferze. Nie znam przecież jeszcze wszystkich szczegółów. Pojawia się obawa czy mi się uda, wszak to nowy klub, nowi koledzy, ogólnie nowe otoczenie ale… to raczej tylko i wyłącznie obawy.

Rozmawiał Remigiusz Szurek
Fot. (JB)






Dziękujemy za przesłanie błędu