Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 12 lipca. Imieniny: Brunona, Jana, Wery
03/10/2012 - 18:01

Janusz Świerad – trzeba wyzwolić agresję u zawodników

Mam przyjemność poprowadzić pierwszą drużynę Sandecji po niełatwych meczach i rozstaniu z Jarosławem Araszkiewiczem. Pożegnaliśmy się w bardzo dobrej atmosferze. To właśnie on wskazał na mnie zarządowi.
Co dalej?

- Sytuacja nie jest dla mnie komfortowa. Z mojej strony  i całego sztabu mogę zapewnić, że zrobimy wszystko by zespół grał dobrze. Ostatni mecz nam nie wyszedł. Wie o tym drużyna, o czym rozmawialiśmy dzisiaj w szatni. Wiele się musi zmienić. Nikt nie może być pewny gry. Nie będzie gwiazd.

Gdzie jest prawdziwy problem? Przecież ci piłkarze potrafią grać. Dlaczego na meczach tego nie widać?

- Na treningach jest bardzo dobrze. Jest walka i zaangażowanie. Problem zaczyna się gdy dochodzi presja. Uważam, że wiele złego dzieje się w głowach zawodników. Aby osiągnąć sukces piłkarze muszą uwierzyć, że są w stanie, że mogą, że potrafią. Muszą sobie dać z tym radę, bo inaczej nie będzie dobrych efektów. W tych słabszych meczach tego zabrakło. Nie było agresji i walki do ostatniej kropli potu. Nikt nie może się oglądać na kolegę, sam musi robić wszystko by mieć piłkę.

Słyszy się, że w zespole nie ma dobrych piłkarzy. Uważam, że to nieprawda. Ci, co są, to przecież ligowcy i w niejednym klubie grali i to pod presją.

- Całe nieszczęście zaczęło się od meczu z Tychami. W trudnych chwilach zabrakło zawodnika, który poprowadziłby drużynę. W bramce mamy Cabaja, a to człowiek z dużą osobowością. Takiego nie ma na środku boiska. Kiedy z powodu kontuzji wypadł Aleksander, Wiśniewski i Szymura wszystko się posypało.

- Jak pan zamierza pobudzić zespół do działania. Prowadząc drugą drużynę można było zobaczyć ekspresyjne działanie w wykonaniu Janusza Świerada. To będzie sposób na piłkarzy?

- Jestem trenerem, który żyje na ławce. Potrafię krzyknąć i to głośno, i dosadnie wpływając na zawodnika. Jedyne, nad czym musimy popracować to agresywność w grze, ale w tym pozytywnym znaczeniu. Tego brakuje, a bez tego elementu nie da się wygrywać.

Sytuacja kadrowa w zespole nie jest najlepsza, a w Olsztynie czeka trudny rywal. Co Pan planuje?

- Pomysł na mecz ze Stomilem mam w głowie. Jednak obecnie sytuacja w zespole zmienia się codziennie. Dzisiaj na treningu ktoś powiedział, że ma gorączkę. Innego coś boli, do tego kontuzje. Trudno, więc określić, kim będę dysponował. Cały czas czekamy na zdrowych piłkarzy. Chciałbym, aby drużyna grała systemem 4-2-3-1. Jednak czy tak będzie zależy, kto wystąpi na boisku. Drużyna pod względem fizycznym jest przygotowana dobrze. Do Olsztyna pojedziemy walczyć o punkty.

 Rozmawiał Jerzy Cebula
fot. (JEC)
 






Dziękujemy za przesłanie błędu