Czerwiński: Manifestacja nie służy decyzjom w sprawie KOSG
W poniedziałkowej pikiecie przeciwko likwidacji Karpackiego Oddziału Straży Granicznej zabrakło przedstawicieli Platformy Obywatelskiej. Andrzej Romanek z Solidarnej Polski nazwał Andrzeja Czerwińskiego „czerwonym pomidorem polityki”, za którego mu wstyd. Posła PO pytamy o powody jego nieobecności.
![](http://archiwum.sadeczanin.info/media/gallery/2013-01-30-czerwinski-rozmowka/photo_e223986fb874e5a0cad0.jpg)
- Z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że zorganizował ją senator Stanisław Kogut, jako szef PiS-u i zaprosił do tego wszystkich posłów opozycji. Ja nie dostałem zaproszenia na tę pikietę. Drugi to ten, że mamy pewne ustalenia i podzielone zadania, które powinniśmy wykonać w ciągu najbliższych tygodni, aby spróbować zmienić decyzję ministra spraw wewnętrznych. Spotkania na ulicy, krzyki, a także zapowiedzi strajków głodowych nigdy nie sprzyjają decyzjom i nie tworzą warunków do racjonalnych wniosków.
Czemu, według Pana, miała więc służyć ta manifestacja?
- W moim przekonaniu jej twórcy mieli za cel zaistnienie w mediach, promocję swoich szyldów. Ostatnim zadaniem manifestacji, to zabezpieczenie potrzeb ludzi, których decyzja likwidacji będzie dotyczyć, czyli funkcjonariuszy Straży Granicznej i pracowników cywilnych.
Na stronie internetowej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych można zapoznać się z projektem rozporządzenia, które ma zlikwidować Karpacki Oddział SG. Z prezentowanych danych widać przewagę oddziału w Raciborzu nad Nowym Sączem w podejmowanych działaniach. Pracownicy KOSG, a także sądeccy parlamentarzyści zarzucają fałszerstwo tych danych.
- Owszem, dlatego sprawdzana jest prawdziwość danych, na podstawie których m.in. podejmowana była decyzja w sprawie likwidacji oddziału w
![](http://archiwum.sadeczanin.info/media/gallery/2013-01-30-czerwinski-rozmowka/photo_42a9b0ade629e67f2300.jpg)
I co dalej?
- Jeśli okaże się, że zostały one zebrane subiektywnie, to będziemy mogli użyć jeszcze większych środków, żeby zmienić decyzję w sprawie likwidacji oddziału w Nowym Sączu. Ale jeśli okaże się, że związki zawodowe, czy politycy koloryzują, a proponowane zmiany w Straży Granicznej służą bezpieczeństwu państwa, to powinniśmy je wspierać.
Wierzy Pan w zapewnienia o niepozostawieniu pracowników oddziału bez pracy?
- To nie jest kwestia wiary ale wiedzy. Ja wiem, że tak będzie, bo znam propozycje. Wiem co uzupełni potencjalnie likwidację KOSG. Nawet w większej części niż 70 proc. zabezpieczona będzie praca tych ludzi. Nie mogę w tej chwili mówić o szczegółach, bo nie ma jeszcze podjętej decyzji.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała:
Alicja Fałek
Fot. (ALF, JEC)