Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 13 lipca. Imieniny: Danieli, Irwina, Małgorzaty
09/07/2014 - 11:51

36. Starosądecki Festiwal Muzyki Dawnej. Pierwsze koncerty

Przez pięć dni (9-13 lipca) pod hasłem „Metamorfozy” w kościele klasztornym św. Trójcy, kościele św. Elżbiety i budynku Sokoła rozbrzmiewać będzie starosądecki festiwal. Podobnie jak w ubiegłym roku dyrektoruje mu dr hab. Marcin Szelest z Akademii Muzycznej w Krakowie, z którym rozmawiamy o wartości muzyki dawnej i festiwalowym programie.
Dlaczego akurat „metamorfozy” stały się tematem tegorocznej 36. edycji Starosądeckiego Festiwalu Muzyki Dawnej? Jak możemy je w tym wypadku rozumieć?
Równie dobrze można byłoby wymyślić jakikolwiek inny temat. Myślę, że jest to hasło, które odnosi się do czegoś wszystkim nam bliskiego do zmienności, która jest nieuchronną częścią ludzkiego życia, wszystkiego co nas otacza w najrozmaitszych aspektach. W ogólnym sensie każdy z nas może się pod tym hasłem podpisać. W sensie muzycznym to hasło jest również bardzo pojemne, bo zakłada różne poziomy odczytywania wszelkich przemian, jakie się w muzyce dokonywały. To hasło zwraca uwagę na fakt, że nawet coś, co określamy krótkim hasłem muzyka dawna, to nie jest coś monolitycznego i niezmiennego, tylko jest to hasło, które odnosi się do bardzo żywej, dynamicznej rzeczywistości, która miała miejsce na przestrzeni kilkuset, a może nawet tysiąca lat. Wszytko to zmieniało się w mniej więcej takim tempie jak dzisiaj. Dziś przeboje pisane 20 lat temu są przestarzałe, kiedyś też tak następowało i były demode.

Czyli w muzyce dawnej też istniała muzyczna awangarda?
Oczywiście, że tak. Były zarówno okresy statyczne, ale także pełne dynamizmu. Tak szybko działy się zmiany, że teoria nie nadążała za praktyką.

W dużej mierze była to muzyka sakralna, czy tam też następowały takie zmiany?
Tak. To nie ma znaczenia czy muzyka była świecka czy sakralna. Środki muzyczne na tyle się przenikały, że różnica polegała jedynie na tym, że muzyka sakralna zaopatrzona była w odpowiedni tekst i zazwyczaj nie odwoływała się do wzorców tanecznych, choć i z tym bywało rożnie.
Przemianom ulegały nie tylko gatunki, ale także i instrumenty. Nawet w przeciągu dziesięcioleci instrumenty przechodziły drastyczne zmiany, co możemy zaobserwować na przykładzie tych pięciu fortepianów, które staną na jednej scenie w sobotnim koncercie. To kopie modeli, które zostały zbudowane w przeciągu niecałych 100 lat, a bardzo różniące się między sobą.
Dodam jeszcze, że „metamorfozy” mogą stanowić także programową podstawę utworów, jak w przypadku opery dramatycznej Charpentiera, która zaczerpnięta jest z „Metamorfoz” Owidiusza. Na różnych poziomach możemy te metamorfozy odczytywać. Myślę, że następne hasła festiwali będą równie pojemne. To tegoroczne hasło jest osią, wokół której można budować poszczególne koncerty. Mogłoby ich być nie 5 a nawet 35 i by do tego hasła pasowały. Wszystkie nasze koncerty są świetną muzyką, w znakomitych wykonaniach.

Koncerty, wzorem ubiegłorocznej edycji, przygotowane specjalnie na starosądecki festiwal?
Tak. To bardzo istotna wartość starosądeckiego festiwalu, że w większości są to koncerty premiowe. Takie, których nigdzie w Polsce nie da się usłyszeć w bezpośrednim sąsiedztwie czasowym. Tegoroczne koncerty są specjalnie przygotowane na festiwal lub wychwycone przez nas zanim zostały sprzedane w innych miejscach w Europie, np. występ Vox Luminis dwa dni później będzie mogła usłyszeć publiczność na prestiżowym festiwalu muzyki dawnej we Francji. To istotna wartość, bo jeśli chcemy usłyszeć tę konkretną muzykę i w tym wykonaniu, to musimy przyjechać do Starego Sącza.

Starosądecki festiwal czy można go nazwać prestiżowym, czy może niszowym ze względu na ograniczoną ilość publiczności?
To inny festiwal od tych, które odbywają się na wielka skalę w innych miastach, jak chociażby w Krakowie, gdzie kubatura miejsc jest zupełnie inna, inna też liczba mieszkańców. Tego porównywać nie można. Festiwal w Starym Sączu z konieczności, ale też i upodobania jest utrzymany w ryzach niewielkiego festiwalu pod względem ilości koncertów czy liczby wykonawców. Kameralny urok Starego Sącza to jego największy atut i nie ma sensu organizować tu imprezy masowej z dziesiątkami tysięcy słuchaczy, którzy nie mieliby gdzie się pomieścić. Sukcesu festiwalu nie mierzy się takim prostym przełożeniem na liczbę publiczności. W przypadku takiego repertuaru dużą rolę gra też jakość takiej publiczności, która w dużej mierze co roku jest ta sama, albo zbliżona. Dla niej ten festiwal stanowi ważny element w kalendarzu. Tu usłyszą premierowe wykonania, przygotowane specjalnie na tę imprezę.

W ubiegłym roku jedną z festiwalowych perełek był koncert na dawnych instrumentach z klasztoru sióstr klarysek. Co w tym roku będzie takim szczególnym wydarzeniem?
Zawsze staram się uciekać od takich pytań. Bo one prowokują mnie do tego, żebym jakiś koncert wyróżnił, uznał za ciekawszy lub lepszy od innych. Gdyby tak było, to znaczyłoby, że program jest źle przeze mnie stworzony. Ja na każdy koncert czekam z równym zaciekawieniem i z równymi nadziejami. Od strony spektakularności wizualnej odpowiednikiem tamtego koncertu będzie koncert na historycznych pięciu fortepianach. Godne polecenia są wszystkie występy.
***
Program 36. Starosądeckiego Festiwalu Muzyki Dawnej
Środa, 9 lipca godz. 19.30 - kościół klasztorny pw. Trójcy Świętej
Johann Hermann Schein: Fontana d’Israel
Vox Luminis
kierownictwo artystyczne Lionel Meunier

Czwartek 10 lipca, godz. 19.30 - Centrum Kultury i Sztuki im. Ady Sari, Sokół
Marc-Antoine'a Charpentier Actéon (francuska „opera myśliwska”)
Concerto Polacco
kierownictwo artystyczne Marek Toporowski

Piątek 11 lipca, godz. 19.30 - kościół pw. św. Elżbiety
Sekstety smyczkowe: Beethoven i Schönberg
Soliści Wrocławskiej Orkiestry Barokowej

Sobota 12 lipca, godz. 19. 30 - Centrum Kultury i Sztuki im. Ady Sari, Sokół
Muzyka fortepianowa na historycznych instrumentach
Viviana Sofronitsky – fortepiany

Niedziela 13 lipca, godz. 19.30 - kościół klasztorny pw. Trójcy Świętej
Dieterich Buxtehude: Membra Jesu nostri
Harmonia Sacra
kierownictwo artystyczne Marcin Szelest


Rozmawiał Janusz Bobrek
Fot. JB








Dziękujemy za przesłanie błędu