Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 29 czerwca. Imieniny: Pawła, Piotra, Salomei
12/08/2015 - 07:13

Sądeczanie zdobyli najwyższy szczyt Wysp Brytyjskich!

Snowdon (1085 m n.p.m.) w Walii, Scafell Pike (978 m) w Anglii i Ben Nevis (1344 m) w Szkocji. Zdobycie tych najwyższych gór poszczególnych krain Wysp Brytyjskich było celem wakacyjnej wyprawy Koła Grodzkiego działającego przy sądeckim PTTK. Misja została spełniona!
Wycieczka trwała 17 dni i miała miejsce na przełomie lipca i sierpnia. Wyruszyliśmy autokarem i Eurotunelem przejechaliśmy do Wielkiej Brytanii. Głównym celem było wyjście na najwyższe szczyty Wysp, ale to nie wszystkie atrakcje jakie czekały uczestników.

Po drodze zwiedziliśmy Brugię i Brukselę w Belgii. Starówka brugijska, multimedialne parlamentarium, majestatyczna Bruksela, frytki, czekoladki i pyszne piwo belgijskie to wspomnienia, jakie po sobie zostawił ten kraj.

Anglia - Lake District, najdłuższa trasa na Scafell Pike

W Anglii w Cheltenham odebraliśmy naszego przyjaciela Karola -Anglika. On poprowadził nas po pobliskich wzniesieniach Malvern Hills, które do złudzenia przypominają nasze bieszczadzkie połoniny, tyle że szybciej się na nie wchodzi. Zwiedziliśmy Opactwo Tiuksburry. Zaczepiliśmy o Oxford, a Windsor przytłoczył nas przepychem. Wstąpiliśmy też do Stradford upon Avon, gdzie mieszkał Szekspir. Dla niektórych najpiękniejszy okazał się York, znany ze swojej bogatej historii, która zachowała się w architekturze. Szczęściarze zwiedzili Katedrę York Minister. Do widokowych zaliczyć należy spacer po Malham Showfield w Parku Narodowym Yorkshire Dales. W Lake District National Park czekała nas najbardziej żmudna, najdłuższa trasa na Scafell Pike - najwyższy szczyt Anglii - i z powrotem. Nagrodą były niecodzienne widoki i piękna pogoda. W drodze powrotnej, zaliczyliśmy Królewskie Obserwatorium Greenwich, gdzie znajduje się zerowy południk.

Walia – na Tryfan na czterech łapach

W Walii spenetrowaliśmy wyspę Anglesey – wędrowaliśmy pięknym wybrzeżem klifowym nad Morzem Irlandzkim. Zwiedziliśmy zamek Beaumaris, zamek Conwy, dotarliśmy do latarni morskiej na South Stack Rock na wyspie Hollyhead, no i obowiązkowo zasmakowaliśmy uroków Parku Narodowego Snowdonia. Tutaj Tryfan (918m n.p.m.) okazał się najtrudniejszym do zdobycia szczytem. Wchodziliśmy na niego na „czterech łapach” a najwyższy – Snowdon (1085 m n.p.m.) - zauroczył widokami i dojeżdżającą na jego szczyt kolejką parową. Wyobrażacie sobie coś takiego na Rysach?

Po wszystkich brytyjskich górach rozsiane są różnej rasy owieczki w charakterze naszych tatrzańskich kozic, a w Szkocji dodatkowo gdzieniegdzie w niższych partiach - krowy. Również najprzeróżniejsze rasy. Najśmieszniejsze te kudłate.

Majestatyczna Szkocja – Potwór z Loch Ness i Ben Nevis

Najbardziej dzika, i zapomniana wydaje się być Szkocja. Zasmakowaliśmy srogości obcowania z tamtejszymi górami Grampianami. Tam też było najzimniej, średnio jakieś 15 stopni. Zwiedziliśmy Glasgow m.in. Katedrę i Metropolię. Pod Edynburgiem dotarliśmy do najsłynniejszej kaplicy świata – Rosslyn Chapel, znanej dzięki „Kodowi Leonarda da Vinci”. Przemierzyliśmy bajkową wyspę Skye. Największe jej miasto i port – Portree, wyszliśmy na Old Man of Storr, skąd cudowne widoki na klify i inne wyspy, oraz góry. Na Skye też zobaczyliśmy zamek i ogrody Dunvegan, gdzie od 800 lat mieszka klan MacLeodów.
W Szkocji przejechaliśmy uroczą Doliną Glen Coe zwaną doliną łez, podziwialiśmy dzikie szkockie jeziora, z których najbardziej znane jest Loch Ness. Przywieźliśmy zdjęcia z tutejszym potworem – Nessim . No i obowiązkowa degustacja whisky w destylarni Ben Nevis w Fort William.
Szkocja ma w sobie coś z majestatyczności i zmusza do myślenia o niej z pewną czcią. Może ze względu na jej dzikie, strome góry, często owiane mgłą, i wtłoczone między nie bajecznie piękne jeziora, w taflach których odbijają się zielone, nie porośnięte lasem szczyty. Mieszkańcy, których jest tam bardzo mało podkreślają na każdym kroku, że nie są Anglikami, ale Szkotami.
W tych pięknych okolicznościach przyrody, zdobyliśmy nasz najwyższy szkocki a zarazem najwyższy w Wielkiej Brytanii szczyt - Ben Nevis (1344 m). Do tej pory nie wierzę, że tego dokonałam. W ciągu dwóch tygodni wyszłam na najwyższe szczyty Wysp Brytyjskich. Proszę się nie zwieść „niską” wysokością. Na „wyspowe” szczyty wychodzi się z poziomu morza, a ich osiągnięcie wymaga bardzo dobrej kondycji i szybkiego pokonywania różnicy wzniesień. Zresztą świetnie widać to na zdjęciach. Zobaczcie Państwo sami.

Na koniec w imieniu uczestników chcę podziękować Wojciechowi Bocheńskiemu i Karolowi Menteith za przygotowanie wyprawy i prowadzenie nas po górskich trasach. Dla wielu z nas była to wyprawa marzeń i na pewno jedna z najpiękniejszych w życiu. Dziękuję też dzielnym panom kierowcom, którzy pokonali z nami niemal siedem tysięcy kilometrów. Należą się też słowa uznania dla Włodka Godka, który zamykał wszystkie górskie trasy i jak zwykle nikogo nie zgubił.

K. Zygmunt
zdjęcia: W. Godek, B. Hussak, K. Zygmunt

 






Dziękujemy za przesłanie błędu