Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Poniedziałek, 6 maja. Imieniny: Beniny, Filipa, Judyty
10/07/2022 - 22:05

Poseł Sterczewski, noc, rower, immunitet i alkohol. Do tego policjanci

Poznań miasto doznań! Poseł KO Franciszek Sterczewski został zatrzymany przez policję na drodze do osiągnięcia nirwany. Polityk próbował połączyć przyjemne z pożytecznym w momencie bezczelnej interwencji służb mundurowych w trakcie procesu wypisania jednośladem antyaborcyjnego zygzaku pośrodku ulicy.

Adrian Grycuk CC BY-SA 3.0 pl

Ale jednak kolejny raz udowodnił, że najlepsza metoda obrony to atak: w walce między legitymacją policyjną a immunitetem mamy 0:1 na korzyść obywatela - posła. Powodem wstępnym do zatrzymania rowerzysty stał się brak włączonych świateł o godzinie 3. nad ranem. Poseł wyjaśnił całą sprawę: podobnież bateria została rozładowana.

Ale jak wiadomo, gdy brakuje energii, naszym honorem jest picie. Więc może nie bateria, ale rowerzysta był nieźle naładowany. Na sprawiedliwą prośbę o poddanie się kontroli przez alkomat polityk odmówił, tak samo jak zaprzeczył w odpowiedzi na pytanie o spożycie alkoholu przed wyjazdem.

Wiemy, co powiedział wówczas policjant do swojej koleżanki z patrolu: Możesz śmiało dopisać, że jest wyczuwalna bardzo silna woń alkoholu. Panie pośle, no czy tak można? Aż chce się powiedzieć: panie, pan to normalnie wszystko na nie! Tylko jak wódkę pić to tak!

Swoją drogą w pełni pana rozumiem: no komu się nie zdarzało być nieźle wstawionym po imprezie albo wręcz doznać oczyszczenia w tej zaiste mrocznej chwili przed świtem, gdy zaczynają śpiewać cykady, a ty dołączasz do nich swój ochrypły tryl? Dać w palnik to jest to co ludzkie, a przecież Koalicja Obywatelska jak najbardziej stawia na bliskość z ludem.

Jeszcze Rzymianie twierdzili: homo sum, humani nihil a me alienium puto więc można to nazwać czczeniem tradycji. Ale przy tym bądź jakie zbliżenie powinno mieć granice przyzwoitości: chyba rozpęd w nich się nie mieści. Natomiast nie mogę zaprzeczyć twierdzeniu, że Franciszek Sterczewski, choć stosunkowo niedawno pełni obowiązki posła (dosłownie I kadencję), już nieźle się oswoił ze swoim statusem człowieka o przywilejach nadzwyczajnych/

Nawet w stanie pewnej nieświadomości potrafi natychmiast wyjąć legitymację jak niegdyś muszkieter rapier i grzecznie podziękować za nowe wezwanie. Tylko pytanie, na kim się właściwie wzorował? Portos nie pasuje z uwagi na gabaryty, Aramis był zbyt uwikłany w nabycie zdobycznych chustek od koszularek po nocy zmiennej miłości, d’Artagnan w sumie nie był muszkieterem...

Atos? O tak, jego zamiłowanie do Bachusa przeszło przez wieki podobnie zresztą jak bachanalie autora. Ale hrabia de la Fère jednak źle skończył, a niestety zapamiętaliśmy nie nauczkę tylko zachętę. Ale cóż, jak ma się immunitet to in vino veritas!

Ogólnie rzecz ujmując, uporczywie kręci mi się po głowie piosenka ze wczesnych studenckich lat. Jak pewnie Państwo się domyślają, są to nieśmiertelni Bracia Figo Fagot. Pewien fragment trafia w punkt: Jestem zwykłym chłopem, lubię wypić piwo, lubię też wódeczkę – spuśćmy kurtynę milczenia nad dalszą częścią, gdzie się okazuje, że zwykły chłop lubi też kontakt z urodą na parkiecie, i tylko nieśmiało proszę o przypomnienie sobie refrenu: z powodów prawnych nie można pozwolić sobie na zacytowanie tego w prasie.

Pamiętamy, że na końcu historii gościa, który okazał sprzeciw wobec policjantów, zawieziono do izby wytrzeźwień (w domyśle). W sumie życiowa piosenka, paskudna sytuacja, ale najbardziej paskudnym widzi się to, że immunitet rządzi się własnymi prawami i historia naszego rowerzysty potrafiła się skończyć rażąco inaczej, niż bohatera piosenki.

Ale przynajmniej miał powód by tak się śpieszyć: chciał wytrzeźwieć przed złożeniem kwiatów pod Ceglorzem…

Po bardzo szybkim trafieniu nagrania do mediów (należy powiedzieć, że są też inne wystąpienia publiczne zasługujące na podobną asertywność, ale się nią nie cieszące) pan Sterczewski podjął pewne działania, określane mianem czynnego żalu: powiedział, że wppłaci 5000 złotych i że zrzeka się immunitetu w sprawie łamania przepisów. Krótko mówiąc: pokutuje bezmiernie i karze siebie bezlitośnie jak prawdziwy biczownik.

Nie będziemy zagłębiać majątku tej osoby, ale nie można nie przypomnieć starej komedii Vabank, gdzie Kramer mówił o sobie po odsiadce: Koniec, skończyłem z tym, co było. Skończyłem! Jestem człowiekiem uczciwym. Dzisiaj mogę nim być, bo mam pieniądze.

Przyznam się, że nie wiem, jaką konkretnie karę bądź grzywnę wyznaczą dla Sterczewskiego, ale wiem na pewno, że jak już się doznaje posiadania magicznej różdżki, to właściwie jej użycie dość szybko zamienia się w nałóg. A przecież już teraz widzimy niezłą magię w wykonaniu poznańskiego czarodzieja: najpierw nieuzasadniona obrona przed policją, później dobrowolne, a właściwie trochę patetyczne zrzeczenie się tej obrony, gdy już zadziałała.

Jakby nie patrzeć, trudno nie dostrzec w tym pewnej nonszalancji, zwłaszcza gdy wspomnimy o tym, że pan Poseł nie od dziś jest znany ze swej swawoli, choć za każdym razem doprowadza ona go do ośmieszania, jak w przypadku przekroczenia kordonu, zaś Poznań – do nowych doznań. (Uladzihor Rubtsou/ISW) Fot. Adrian Grycuk CC BY-SA 3.0 pl







Dziękujemy za przesłanie błędu