Niech żyją pączki czyli o sile rażenia cudownej, smakowitej kalorycznej bomby
Tłusty czwartek – w kalendarzu chrześcijańskim ostatni czwartek przed wielkim postem, czyli 52 dni przed Wielkanocą, rozpoczyna ostatni tydzień karnawału. Wedle tradycji, w tym dniu dozwolone jest objadanie się.
„Powiedział Bartek, że dziś tłusty czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła” – mówi staropolskie przysłowie. Według jednego z przesądów, jeśli ktoś w tłusty czwartek nie zje ani jednego pączka, w dalszym życiu nie będzie mu się wiodło.
Pierwsze pączki były wyrobami z ciasta chlebowego, dużo większymi od tych dzisiaj znanych. Ich nadzienie przypominało skwarki. A teraz? Mamy prawdziwy zawrót głowy. Co wybrać? Są pączki nadziewane marmoladą z róży, a z bitą śmietaną albo adwokatem, z cukrem pudrem z lukrem…
Dziś wszyscy z samego rana pędzą do cukierni, nawet ci, którzy dbają o szczupłą sylwetkę nie potrafią odmówić sobie kalorycznej bomby.
Klasyczny pączek z cukrem pudrem i nadzieniem różanym ma 290 kcal. Żeby go spalić trzeba na przykład przez 52 minuty męczyć się na aerobiku albo tyle samo czasu spędzić na nartach, można też przez 41 minut wchodzić po schodach albo pół godziny skakać na skakance. Dobry jest też nordic walking, tylko 32 minuty. Jest jeszcze do wyboru praca przy komputerze - 3 godziny 9 minut.
Ale co tam… Wszystkim życzymy smacznego!