Mural z Kaczyńskim, teraz z Wałęsą. Dlaczego magister Mors idzie w politykę?
Rankiem pod wiaduktem na Węgierskiej w Nowym Sączu zwalniały samochody. Kierowcy i przechodnie z ciekawością zerkali na nowy mural magistra Morsa, który kończył swoje najnowsze dzieło. Niedawno był Jarosław Kaczyński, teraz pojawił się jego polityczny, zapiekły wróg, Lech Wałęsa.
Chodzi o panu o wywołanie skrajnych emocji odbiorców pana ulicznej sztuki? – pytamy.
- Po prostu się obudziłem i pomyślałem, że namaluję Wałęsę.
Ot tak, po prostu?
-Tak się dzieje w mojej twórczości. Czasem to zwykły impuls. Poza tym, od kilku lat maluję różne postacie na moich muralach. Zazwyczaj pojawiają to ci, którzy w jakiś sposób pojawili się w moim życiu.
A może w przypadku Kaczyńskiego i Wałęsy to przemyślana strategia na promocję własnego biznesu? W końcu żyje pan z malowania murali. Im głośniej o panu, tym lepiej. O muralu z prezesem PiS pisały ogólnopolskie media.
- Dlaczego to robię? Tak naprawdę interesuje mnie reakcja ludzi na ulicy. Rozmawiają ze mną, kiedy maluję i komentują to też w Internecie. Ja to po prostu lubię. A inspiracją czerpię z życie i to co mnie otacza.
Jak dodaję Brodowski, interpretacja należy jego odbiorców, a murale z założenia mają być wieloznaczne. - Ktoś kto lubi Jarosława Kaczyńskiego będzie mówił, że mural jest świetny, ktoś kto jest jego przeciwnikiem, odbierze to jako żart czy satyrę – mówi magister Mors, o którym więcej można przeczytać w wywiadzie "Sądeczanina" Magister Mors. Zdolny malarz i sprawny menadżer
Jakie reakcje wzbudzi Lech Wałęsa? Czy podzieli los Jarosława Kaczyńskiego oblanego farbą? Czytaj też Sportowa ciąża jak wspólne dobro. Wylał się hejt z sieci na Justynę Kowalczyk ([email protected]) fot.jm