Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Poniedziałek, 8 lipca. Imieniny: Arnolda, Edgara, Elżbiety
03/03/2022 - 08:55

Media społecznościowe: postęp i rewolucja, czy promocja technik manipulacyjnych?

W tych wyjątkowych dniach po agresji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę chyba już wszyscy przekonaliśmy się, jaką rolę we współczesnych konfliktach międzynarodowych odgrywają również media społecznościowe. I w tym m.in. kontekście przedstawiamy analizę specjalisty Jarosława Baziaka przygotowaną na potrzeby Instytutu Studiów Wschodnich. To lektura obowiązkowa, dla wszystkich, którzy korzystają z takich mediów.

Media społecznościowe: postępowa rewolucja, czy promocja technik manipulacyjnych

Od ostatnich 18 lat jesteśmy świadkami drastycznych i bardzo dynamicznych zmian na rynku medialnym. Za umowną datę, która rozpoczęła ten szybko rozwijający się trend uznaje się rok 2004, kiedy Mark Zuckerberg, wtedy jeszcze jako student Harvardu, wraz z kilkoma kolegami ze studiów stworzył rewolucyjną na tamte czasy aplikację Facebook, która w pierwotnym kształcie była serwisem społecznościowym, w którym zarejestrowani użytkownicy mogli tworzyć sieci i grupy oraz przesyłać wiadomości i zdjęcia. Od tego czasu, na rynku mediów społecznościowych zmieniło się bardzo wiele, pytanie jednak, czy zaobserwowane procesy i tendencje, rzeczywiście można uznać w całości za sukces?

Zobacz też: Wojna na Ukrainie, to nie jest Twoja wojna? Eksperci otworzą Ci oczy

Media Społecznościowe, czy to tylko plusy?

Powstanie mediów społecznościowych zbiegło się w czasie z gwałtownym rozwojem i ułatwionym korzystaniem z nowej technologii. W praktyce oznaczało to umożliwienie milionom ludzi na świecie dostępu do przekazywanej w prosty sposób informacji. Dzięki portalom społecznościowym, które w pierwszej kolejności spełniały rolę internetowego łącznika między rodzinami, przyjaciółki i znajomymi z pracy, obywatele mieli możliwość zapoznawania się z treściami, które wcześniej nie były dostępne na wyciągnięcie ręki. W tamtym okresie, powoli stawaliśmy się świadkami zmierzchu tradycyjnego przedstawienia faktów przy pomocy jedynie gazet lub dzienników telewizyjnych. Z pespektywy czasu widać jednak, że rozwój mediów społecznościowych to nie tylko istnienie wielu zalet w zakresie komunikacji między ludźmi, ale także wielu zagrożeń, które w jednoznaczny sposób wpływają na społeczeństwa na całym świecie.

Mętna przestrzeń informacyjna

Media społecznościowe oraz liczba ich użytkowników nieświadomie uprościły informacyjny przekaz i sposób przedstawiania i opisywania faktów przez redakcje. Co gorsze, to sami konsumenci usług gigantów internetowych zaczęli nakręcać spirale dostarczania wiadomości na ich komputery, tablety, czy telefony. Taki stan rzeczy wymusił reakcje ze strony nadawców i autorów treści, którzy kolportowali informacje na portale społecznościowe.

Następstwem tego stanu rzeczy jest potrzeba ciągłego ścigania się między redakcjami w przedstawianiu, co raz to bardziej chwytliwych i prostych w odbiorze informacji. Zaczęto używać metod, które wcześniej, w dziennikarstwie uznawano mówiąc oględnie za skrajnie nieprofesjonalne.  Wartością przestało być rzetelne przedstawianie faktów, lecz wyświetlenia, liczba wrzuconych do sieci treści oraz reakcje użytkowników.

Konsekwencją tego stanu rzeczy jest spadek zaufania do dziennikarzy, zmniejszające się znaczenie tradycyjnych form przekazu w ogólnym obiegu informacji, obniżanie się poziomu mediów, a w konsekwencji także destabilizacja podstaw materialnych redakcji. Co raz ciężej znaleźć niezależne dziennikarstwo, które poświęcone będzie solidnemu przygotowaniu materiału, odpowiednią weryfikacją treści podpartą specjalistyczną wiedzą. Dziś, liczy się czas, reakcje użytkowników  i szum.

Zobacz też: Zmasowany ostrzał Charkowa, giną cywile [RELACJA LIVE Z WOJNY W UKRAINIE]

Kreatorzy wyobraźni

Na problemy jakości i rzetelności informacji, które są agregowane przy pomocy serwisów społecznościowych nakładają się negatywne zjawiska społeczne, które mogą zagrażać podejmowaniu świadomych wyborów. Narzucanie tak ogromnej ilości treści przy pomocy mediów społecznościowych wpływa na ludzką podświadomość i codzienne decyzje, nie tylko te dotyczące podstawowych potrzeb konsumenckich, ale także tych, których konsekwencje będą widoczne nawet za parę lat. Źródeł tego problemu upatruje się przede wszystkim w możliwościach manipulacyjnych, które dają portale społecznościowe. Przy wykorzystaniu odpowiedniej socjologiczno-technologicznej wiedzy autor materiału jest w stanie kreować nasze spojrzenie na problemy, zagadnienia, informacje. W zasadzie w ten sposób jest w stanie stworzyć opis produktu, który idealnie będzie wpasowywał się w nasze potrzeby, a raczej wpasowywał się w wyobrażenie o naszych podświadomych pragnieniach. Wszystkie te procesy z nieznaną do tej pory skutecznością i dynamiką doprowadzają do autonomizacji społeczeństw i polaryzacji postaw. Media społecznościowe umożliwiły grę emocjami, często w opozycji do faktów. W środowisku pojawiają się nowe autorytety, które bez odpowiednich podstaw merytorycznych, czy zasobu cennych doświadczeń stają się guru w tematyce o której nie mają zielonego pojęcia.

Czy portale społecznościowe zagrażają demokracji?

Idąc krok dalej, wykorzystanie opisanych procesów można śmiało odnaleźć w życiu politycznym. W 2018 roku wiele mediów na czele z New York Times i The Observe poinformowało o nielegalnym użyciu danych osobowych Facebooka przez firmę Cambridge Analytica. Z jej usług korzystał między innymi sztab Donalda Trumpa w czasie kampanii prezydenckiej w 2016 roku. Firma, przy wykorzystywaniu pozyskanych informacji o użytkownikach była w stanie przeprowadzić skuteczną analizę, a następnie mikrotargetowanie wyborców.

Nielegalne wykorzystanie danych przekazanych od Facebooka były stosowane w oparciu o pracę naukową Michała Kosińskiego z Uniwersytetu Cambridge, który wraz ze znajomymi opracował system profilowania wykorzystujący ogólne dane online, polubienia na Facebooku i dane smartfonów. W przestrzeni publicznej pojawiły się także informacje jakoby Cambridge Analytica pracowała dla brytyjskiej kampanii Brexit LeaveEU podczas kampanii referendalnej dotyczącej wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej w 2016 r.

Trzy lata temu, w wyniku przeprowadzonego audytu dotyczącego oceny zaangażowania Cambridge Analytica w kampanię referendalną, poinformowano, że nie znaleziono jednak dowodów na zaangażowanie firmy. Mimo to, sprawa stała się bardzo głośna ze względu na produkcję filmową: ,,Brexit: Niecywilizowana wojna”, która przedstawia wydarzenia z tamtego okresu. Przedstawiona technologia polityki w tym wydaniu stanowi bardzo istotne zagrożenie dla niezależnej kampanii wyborczej, która jest solą demokracji. Bez poprawy funkcjonowania mediów społecznościowych  w tym zakresie lub poprzez zastosowanie konkretnych ograniczeń, w pełni wolne wybory stoją pod znakiem zapytania. 







Dziękujemy za przesłanie błędu