Piwniczna-Zdrój: sołectwo wetuje, gmina sprzedaje działkę na Zubrzyku
Zobacz też: Piwniczna-Zdrój: burmistrz Chorużyk tego głosowania nie zapomni
Temat poruszony był na ostatniej sesji. Mariusz Lis, obecnie radny a wcześniej zastępca burmistrza Zbigniewa Janeczka wnosił, by zdjąć uchwałę na ten temat z porządku obrad, bo rada sołecka zajęła w tej sprawie bardzo zdecydowane stanowisko, by działki gminnej na Zubrzyku nie sprzedawać. Zastrzegł, że za kadencji Janeczka gminnego majątku wcale się nie wyzbywano a w obecnej kadencji do dziś już podjęto decyzje o sprzedaży kilku nieruchomości.
Burmistrz szybko odbił pałeczkę, że poprzednia ekipa przygotowała taki a nie inny budżet na 2019, że jego realizacja wymaga, i to realizacja minimum, teraz takich posunięć. Inna rzecz, że po podpisaniu przez Janeczka wyjątkowo niekorzystnej umowy na realizację na Nakle, na rewitalizację tego miejsca, okazało się, że gmina będzie musiała wyłożyć na to przedsięwzięcie aż około 2,5 więcej niż zakładano. Oczywistym jest zatem, że by zrealizować inne wyczekiwane przez mieszkańców podstawowe przedsięwzięcia choćby drogowe trzeba na to zabezpieczyć środki m.in. przez zwiększenie dochodów własnych gminy tytułem sprzedaży nieruchomości.
Zobacz też: Narciarski Kicarz ma nowego właściciela
Jednocześnie Chorużyk zastrzegł, że decyzja rady sołeckiej nie jest dla rady gminy wiążąca. Już w głosowaniu okazało się, że sami radni podzielają stanowisko burmistrza i wniosek Lisa przepadł. Radni chcieli jednak usłyszeć gwarancję czy nie wpłynie to na plany budowy drogi do nowo powstającego osiedla. Taką Chorużyk złożył, ale mieszkańcy Zubrzyka patrzą na te deklaracje bardzo sceptycznie.
- Źle się stało, że podjęto taką decyzję – mówi twardo sołtys Zubrzyka Józef Toczek. Przypomina, że ów grunt, który obecnie chce sprzedać gmina był wcześniej fragmentem większej działki. Podzielono ją na dwie części przede wszystkim po to, by zabezpieczyć teren pod budowę wspomnianej wyżej drogi. Pierwszą już sprzedano. – Tu ludzie nie protestowali, bo to teren tuż pod rozlewnią wód mineralnych i tak był cały czas przez nią wykorzystywany. Ale druga działka jest z odwiertem wody, za wykorzystanie którego rozlewnia co miesiąc płaci gminie kilkaset złotych dzierżawy. Teraz jeśli rozlewnia kupi ten teren, to bardzo szybko im się to zwróci a kto wie, czy gmina znów potem nie będzie musiała kawałka odkupić, by zrobić drogę, bo teren na nią nie jest wydzielony. To nie jest dobre rozwiązanie – podkreśla Toczek.
ES [email protected] Fot.: ilustracyjne sądeczanin.info