Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 14 lipca. Imieniny: Kamili, Kamila, Marcelego
16/08/2022 - 09:35

Kto bardziej odpowiada za węglowe porażki Polski: Tusk czy Kaczyński?

Tak jak gaz w Niemczech, tak węgiel w Polsce znalazł się nagle w samym centrum polityki. Co prawda, gwoli ścisłości, należałoby przyznać, iż węgiel od niepamiętnych czasów jest w Polsce minerałem politycznym, tyle tylko, że teraz wywołał nawet duży polityczny rozgardiasz.

O węglowym rozgardiaszu w sierpniowym numerze „Sądeczanina” pisze Jan Maria Rokita, polityk i publicysta. Poniżej cytujemy fragment jego felietonu.

- Za komunizmu [węgiel] był uznawany za „czarne złoto”, jak z upodobaniem zwykli naonczas pisać reżimowi dziennikarze, więc stanowił oczko w głowie ówczesnej władzy i źródło przywilejów, których cała Polska zazdrościła górnikom. Kiedy nadeszła wolność, węgiel coraz bardziej stawał się kłopotem dla polityków, gdyż jego produkcja zbyt często w polskich warunkach okazywała się technicznie przestarzała, a rynkowo nieopłacalna.

To Janusz Steinhoff, jako minister gospodarki w latach 1997-2001, zasłynął skutecznością w zamykaniu starych kopalń, bez wywoływania wielkich protestów górniczych, ale za to za cenę potężnych odpraw dla tych pracowników przemysłu węglowego, którzy skłonni byli dobrowolnie odejść z zawodu.

Chwilę potem pojawiła się zainicjowana przez Niemcy europejska polityka klimatyczna, zaś kolejne polskie rządy usiłowały ją przez lata blokować, albo przynajmniej opóźniać. Premier Donald Tusk, choć dziś uważany za miłośnika unijnej polityki „dekarbonizacji” (czyli zakazu produkcji i korzystania z węgla) dwukrotnie zakładał polskie weto, aby zablokować klimatyczne ambicje Brukseli. Jednak bez sukcesu.

Każdorazowo działo się tak, że zawetowana przez Polskę decyzja pojawiała się na unijnej agendzie kilka miesięcy później, tyle tylko, że w jeszcze mocniej antywęglowej wersji. PiS, odkąd wziął władzę, poszedł tropem wyznaczonym przez Platformę, choć w propagandzie rękami i nogami bronił się przed posądzaniem o wszelką kontynuację.

Jednak podobnie jak rząd Tuska, w unijnej walce o węgiel obóz Kaczyńskiego również ponosił porażkę za porażką. Przez dłuższy czas trwała w Polsce zabawna przepychanka o to, kto bardziej jest winien tych wszystkich węglowych porażek: Tusk czy Kaczyński? Przepychanka zakłamana, bo przecież tak jeden, jak i drugi, w końcu uginali się pod gigantyczną zewnętrzną presją i rosnącymi nastrojami antywęglowymi w polskim społeczeństwie.

Efekt był tego taki, że by uczynić zadość silnemu w naszym kraju lobby węglowemu, Polska przez długi czas toczyła boje o ocalenie starych, nierentownych kopalń i niechętnie wprowadzała jakiekolwiek normy czystości powietrza.

Węglowy smog dawał się coraz bardziej we znaki nie tylko mieszkańcom metropolii, takich choćby jak Kraków (gdzie w końcu podjęto lokalnie drastyczne decyzje o zakazie korzystania z pieców i kominków), ale też wielu mniejszych miast, a nawet uzdrowisk, szczególnie w Małopolsce. Nowy Sącz jest tu dobrym przykładem, gdyż w 2021 roku obwieszczony został przez Agencję ds. Środowiska (wraz ze Zgierzem) miastem o najgorszym powietrzu w całej Unii Europejskiej.

Ale to jest tylko jedna strona medalu. Druga jest taka, że rok po roku ponoszone przez Polskę porażki w walce z unijną polityką dekarbonizacji uniemożliwiły inwestowanie w nowoczesny przemysł węglowy, nowe kopalnie (np. na Lubelszczyźnie) i lepszą jakość węgla. Choćby tylko z tego powodu, że zarówno Unia, jak i międzynarodowe banki wycofywały się z finansowania inwestycji węglowych.

Polski przemysł węglowy coraz bardziej się więc degradował, ale jego pracownikom podnoszono płace. Więc coraz bardziej przestarzałe kopalnie produkowały coraz drożej i coraz mniej opłacalnie coraz gorszej jakości węgiel. Takim sposobem wszystko zmierzało ku dzisiejszemu kryzysowi.

Postawiliśmy bowiem na tańszy i lepszy od naszego węgiel rosyjski. Importowały go na dużą skalę ciepłownie, gdyż ich kotły wymagają węgla o wysokiej kaloryczności i niskiej zawartości siarki, czyli takiego jakiego nie ma w Polsce, ale jest dostępny na rynku rosyjskim.

Rosyjski węgiel dobrej jakości przeznaczany był także dla odbiorców indywidulanych, czyli dla domów i mieszkań nadal ogrzewanych piecami węglowymi (...) Dalszą część felietonu Jana Rokity można przeczytać w sierpniowym wydaniu miesięcznika „Sądeczanin”. Czasopismo dostępne jest w formie papierowej, bądź online. Czytaj więcej o e-wydaniu TUTAJ.

Czytaj również: Nowy Sącz stolicą Polski! To brzmiałoby dumnie. Piłsudski nie mógł się mylić

„Sądeczanina” znajdziecie w punktach sprzedaży prasy:

Nowy Sącz

  • Księgarnia „Alfabet” przy ul. Jagiellońskiej 5
  • Księgarnia i antykwariat "Bestseller" przy ul. Sobieskiego 1
  • Sklep spożywczy „Danek” na Wólkach
  • Sklep muzyczny MUSICBAN przy ul. Barbackiego 15
  • Kiosk wielobranżowy przy ul. Jagiellońskiej 23
  • Kiosk wielobranżowy przy ul. Kościuszki 20
  • Miasteczko Galicyjskie, Lwowska
  • Salon prasowy przy ul. Krakowskiej 31
  • Sklep Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej, ul. Sobieskiego 22
  • Sklep Spółdzielni Ogrodniczej Ziemi Sądeckiej w Nowym Sączu przy ul. Chopina 10
  • Sklep PYZIK w Nowym Sączu, ul Lwowska

Chełmiec

  • AGRO-MARKET w Chełmcu, ul Papieska 22 c
  • Sklep spożywczo-przemysłowy "Od A do Z" w Niskowej

Brzezna

  • Sklep spożywczo-przemysłowy BEATRICZE w Brzeznej

Grybów

  • ul. Rynek 1

Kamianna

  • Barć Kamianna

Łącko

  • Sklep u Pasonia, Łącko 214

Piwniczna

  • Delikatesy Centrum, ul. Daszyńskiego 11A

Marcinkowice

  • Sklep GS „Samopomoc Chłopska”  Nr 4- EURO Sklep

(oprac. [email protected], zdjęcie ilustracyjne - Pixabay)







Dziękujemy za przesłanie błędu