Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Poniedziałek, 15 lipca. Imieniny: Henryka, Igi, Włodzimierza
25/05/2013 - 22:03

Jakub Łęczycki, baryton z Piątkowej z dyplomem szkoły muzycznej

Kuba nim podszedł do ostatniego egzaminu w Państwowej Szkole Muzycznej II stopnia im. Fryderyka Chopina w Nowym Sączu miał już „w kieszeni" indeks Konserwatorium Wiedeńskiego. Występem przed komisją i sporą publicznością 20-latek potwierdził swój wielki talent wokalny.
Uczeń jest wychowankiem dr Renaty Jonakowskiej-Olszowskiej, która w sądeckiej PSM uczy śpiewu solowego. Nauczycielka w listopadzie ubiegłego roku z powodzeniem przygotowała go do III Ogólnopolskiego Konkursu Wokalnego im. Mieczysława Karłowicza w Krakowie. Łęczycki okazał się wtedy najlepszy spośród 50 młodych śpiewaków, którzy reprezentowali 14 szkół muzycznych II stopnia z całej Polski. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że Kuba rozpoczął swoją edukację muzyczną od średniej szkoły muzycznej, czyli osiągnięcie tak wysokiego poziomu zajęło mu tylko cztery lata. Wcześniej rozwijał swój talent w chórze kościelnym.
Na wsi śpiewałem psalmy w kościele w Piątkowej. Śpiewu uczył mnie wtedy pan Sławomir Szczurek, organista z Piątkowej – mówi Łęczycki, który podczas recitalu dyplomowego wykonał 17 pieśni i arii od muzyki starowłoskiej, przez klasyczny repertuar (wielbiony przez niego Mozart), niemieckie i polskie pieśni romantyczne (m.in. Karłowicz i Schuman), a skończywszy na współczesnej muzyce rozrywkowej (Gershwin i Leigh). Uczniowi na akompaniowała Anna Barbara Mirek, w dwóch utworach wspomogli go Adrianna Bałuszyńska (sopran) i Kamil Górowski (baryton), a koncert poprowadziła Olga Bolanowska. Całość wypadła wspaniale. Po godzinie i dziesięciu minutach, kiedy komisja egzaminacyjna udała się na krótka naradę...
Śmiało, możecie państwo podchodzić do niego, całować i gratulować, bo wynik jest oczywisty – powiedziała do publiczności prowadząca, a do zadowolonego wykonawcego szybko ustawiła się spora kolejka z powinszowaniem. Komisja przyznała Kubie ocenę celującą.

Przypomnijmy, Jakub Łęczycki jest absolwentem II Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Konopnickiej w Nowym Sączu i Państwowej Szkoły Muzycznej II stopnia im. Fryderyka Chopina.
Kuba nie uczęszczał do szkoły podstawowej muzycznej. Naukę od podstaw, bo nie znał nut, rozpoczął w szkole II stopnia. Cztery lata to mało czasu, żeby osiągnąć tak wysoki poziom, jaki mu się udało, dzięki dużej pracy i dobremu reagowaniu na każde uwagi – mówi o nim dr Renata Jonakowska-Olszowska.
Uczeń od roku zastanawiał się, gdzie kontynuować swoją muzyczną edukację, tuż po zdaniu dyplomu. W grę wchodziły m.in. akademie w Warszawie, Katowicach czy Wrocławiu.
Do Wiednia jest tyle samo kilometrów co do Warszawy, więc może tam byś spróbował? – zachęciła ucznia nauczycielka... i Kuba przyjął wyzwanie.
Egzaminy w Universität für Musik und darstellende Kunst Wien, zwanym Konserwatorium Wiedeńskim, trwały od 10 do 16 maja, a przystąpili do nich młodzi ludzie z czterech kontynentów, w tym trzech Polaków. O 10 miejsc konkurowały 243 osoby, które podeszły do testu teoretycznego, 3-dniowego egzaminu ze śpiewu, a także musiały się wykazać dobrą kondycją i wcielić się w przypisane im aktorskie role na scenie.
Niezmiernie cieszę się z udanych egzaminów – mówi Kuba Łęczycki, który od października będzie studiował wraz z młodymi śpiewakami m.in. z Meksyku, Kolumbii, Gruzji, Macedonii, Słowenii, Chorwacji i Serbii. – Najbardziej zdziwiło mnie to, że w tym składzie nie ma żadnego Niemca ani Austriaka, którzy odpadli po drugim etapie, a są bardzo dobrzy technicznie i „poukładani”. Jak nam ostatniego dnia wyjaśnili profesorowie, bardzo ceniona jest u młodych śpiewaków wrażliwość, której podobno nie brakuje Słowianom. Stad taki skład – wyjaśnia baryton z Piątkowej, który jeszcze pięć lat temu nie myślał, że będzie śpiewał operowe arie i kształcił się w tym kierunku.


Teraz Kubę czeka aż 7 lat edukacji w Wiedniu, bo na tamtejsze studia składa się 4 lata licencjatu i 3 magisterium. Może po nich wróci do Nowego Sącza i spróbuje ratować honoru męskich głosów (od lat nikt z nich nie wygrał) w Konkursie im. Ady Sari.
Grzechem i zaniedbaniem byłoby nie spróbować powalczyć w swoim mieście – dodaje Kuba.

(JB)
Fot JB







Dziękujemy za przesłanie błędu