Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 2 maja. Imieniny: Longiny, Toli, Zygmunta
20/01/2024 - 17:10

"Z wypędzeniem wroga nastanie inne życie. Nie sposób, aby wszystko rozgrabiono, wywieziono. Nadzieja..."

Złudzenie. Utopia. Wróg umknął, a z nim jak bańka mydlana prysnęła cała czarowna, tak mozolnie przez tyle długich lat tworzona, pełna barw tęczowych przeszłość.

(...) Nareszcie mieszkanie wynajęte na ulicy Świętej Agnieszki 2, numer 20, na drugim piętrze, czeka się tylko na jego opuszczenie przez pułkownika. Zabłocki po wyjściu Niemców uczy w gimnazjum w Słomnikach, toż samo Janek Schwarz (48). W międzyczasie coraz to silniejsze emocje. 7 maja kapitulacja Niemiec49, wcześniej, 3 maja, śmierć Hitlera (50), na którą tyle lat się czekało. Wandusia kilka razy jeździ do Krakowa, by obejrzeć mieszkanie – cztery pokoje, z tego jeden dla nas, łazienka, kuchnia. My z Danusiem (51) po całych dniach jesteśmy razem, projektujemy, jak to będzie w Krakowie. Co dzień chodzę też z nim do Krzysia52 i do Rysia (53). Krzyś bardzo strapiony, że niedługo będzie się musiał rozstać z Danusiem. Alek jeszcze dotąd pracuje w Spółdzielni, ale też poszukuje jakiegoś odpowiedniejszego zajęcia. Na miejsce Wacka zostaje kierownikiem Spółdzielni jeden z pracowników dotychczasowych, pan Gurbiel (54).

Zbieramy z Wandką rzeczy i drobiazgi i przygotowujemy się do wyjazdu do Krakowa.

Nowy etap życia – miasto. Pod wpływem tych wrażeń, które odżyły znowu i odezwały się silniejszym echem, notuję emocje towarzyszące mi w ostatnich latach.

Koniec wojny. Ten czas ciężkich zmagań przez pięć długich lat koi nadzieja i oczekiwanie powrotu do utraconego domu własnego. 13 grudnia 1939 brutalne wyrzucenie przez Niemców z dawnej siedziby. Pozostawienie na łaskę i niełaskę wszystkiego, co stanowiło dotychczasową esencję życia. W jednej chwili wyrzeczenie się wszelkich potrzeb, odrzucenie wygód i wymagań. Pozbawienie strawy duchowej, którą zdobywało się z trudem z roku na rok.

Jednak wszystko przeżyć można. Z wypędzeniem wroga nastanie inne życie. Nie sposób, aby wszystko rozgrabiono, wywieziono. Nadzieja, że choć koniec żywota będzie można spędzić u siebie między tym, co się zbierało na długie beznadziejne dni, gdy siły opuszczą, zdrowie dopisywać przestanie, gdy „silniejsi” odejdą nowymi ścieżkami. Pozostaną pamiątki rodzinne. Uratuje się choć jeden sprzęt, do którego przylgnęło tyle wspomnień. Zachowa się choć garstka wybranych „przyjaciół-książek”. Czyż to możliwe, by kto pokusił się na Listy Słowackiego z podkreślonymi ustępami? By ze ściany zniknęła ukojna twarz Madonny, co tyle łez ciszyła? By ze skrzyń wybrano cały cykl zwiewnych, świetlistych postaci Burne’a-Jonesa (55)? By z szuflad wyrzucono wszystkie zeszyty z tyloletnimi zapiskami, zdobywanymi pracą i trudem doświadczeń?

Złudzenie. Utopia. Wróg umknął, a z nim jak bańka mydlana prysnęła cała czarowna, tak mozolnie przez tyle długich lat tworzona, pełna barw tęczowych przeszłość. Nie pozostało nic. Powrót do domu własnego zamknięty na zawsze. W zamian tych, które utracił bezpowrotnie, zdobywać musi nowe ukochania. Jedna więcej ofiara dorzucona na szali odrodzonej Ojczyzny. Młodym łatwiej rozwinąć skrzydła do lotu, otrząść się z tego, co stracili, co pozostawili poza sobą. Straty bolesne, przeżycia, wspomnienia wloką się za starszymi jak cień. A oni... milczą. Idą dalej...

Zofia z Odrowąż-Pieniążków Skąpska, Dziwne jest serce kobiece.. opracowanie Rafał Skąpski, Czytelnik 2023







Dziękujemy za przesłanie błędu