Cienie Paryża
Fragment Prologu:
(…) Ale nawet w tym ponurym przytułku strachu i nie-szczęścia zdarzają się lekarze z powołania. Tacy, którzy naprawdę chcą pomóc. Victorowi podano silny środek uspokajający, który zamazuje część jego najświeższych wspomnień. Tych z ostatnich godzin, a może tylko minut. Prowadzą go na koniec długiego korytarza w północnym skrzydle ponurej paryskiej budowli. (…)
— Czy na pewno wiesz, czemu tutaj z nami jesteś, Victorze? Młody mężczyzna znów czuje suchość w ustach. Nie odpowiada.— Próbowałeś podpalić trzystumetrową wieżę wzniesioną na tegoroczną Wystawę Światową przez twojego pracodawcę, Gustawa Eiffela.
Victor czuje uderzenie gorąca, jak gdyby ogień pożaru, o którym mówi Vanrel, w tej właśnie chwili buchał mu prosto w twarz.— To niemożliwe. Nigdy bym tego nie zrobił... Pan nie rozumie!— Uspokój się, Victorze — przykazuje spokojny, ale stanowczy głos doktora. — Uważamy, że jesteś geniuszem. A z geniuszem zawsze łączy się jakiś rodzaj szaleństwa... oraz wysoka wrażliwość na własnym punkcie. Uznałeś, że spotkała cię rażąca niesprawiedliwość, w wyniku czego rozwinął się u ciebie rodzaj obsesji...— Nie... Niemożliwe!— ...który zawładnął twoim umysłem. W tych okolicznościach musimy...— Nie! — woła Victor i podrywa się z fotela, by uderzyć otwartą dłonią w blat biurka. — Pan nie rozumie! To ja stworzyłem tę wieżę! Eiffel tylko odkupił mój projekt! A potem ochrzcił go własnym imieniem! Chłodne oczy psychiatry zwężają się.— A więc nie zaprzeczasz, że żywiłeś nienawiść do swojego pracodawcy? Victor głośno sapie, raz i drugi. Poprzeczna zmarszczka zarysowuje mu się na czole.— Nienawiść? Nie. (…)
Paulina Kuzawińska, Cienie Paryża, wydawnictwo Lira, Warszawa 2021
Dziękujemy Wydawnictwu Lira za udostępnienie cytowanych fragmentów