Szejkowie z Kuwejtu i bogaci Chińczycy zrobią najazd na muszyńskie uzdrowisko?
Polskie sanatoria przyjmują coraz więcej pacjentów nie tylko z Polski, ale też z Bliskiego i Dalekiego Wschodu. Dzięki dobremu standardowi i szerokiej ofercie usług leczniczych, nasze uzdrowiska stały się atrakcyjne dla zagranicznych gości, zwraca uwagę "Puls Biznesu". Szturm na zamożnych zagranicznych turystów przypuściło już uzdrowisko w Nałęczowie, gdzie po rozmowach z ministrem Kuwejtu leczą się już pierwsi arabscy pacjenci, którzy mówią, że standard polskich ośrodków jest wyższy niż w Niemczech czy we Francji. Polska Grupa Uzdrowisk, która jest właścicielem ośrodków w Cieplicach, Dusznikach, Kudowie, Polanicy, Połczynie oraz Świeradowie, gościła już pierwszych kuracjuszy z Emiratów Arabskich oraz Chin. To efekt umów podpisanych z kilkunastoma touroperatorami. Czy Stowarzyszenie Gmin Uzdrowiskowych, którym szefuje burmistrz Muszyny także zawalczy o zamożnych, egzotycznych kuracjuszy?
Zdaniem Jana Golby medialne doniesienia są nazbyt optymistyczne, a przyciągnięcie klientów z Bliskiego i Dalekiego Wschodu wcale nie jest takie proste.
- Myślę, że snucie takich prognoz jest nieco na wyrost, ale rzeczywiście gminy uzdrowiskowe, do których należy Muszyna, także interesują się tak zwanymi rynkami wschodzącymi. Podejmujemy działania marketingowe, przekazujemy materiały i próbujemy i do nas przyciągnąć takiego klienta. Swojego czasu gościłem w Muszynie grupę touroperatorów z Arabii Saudyjskiej. Byli zachwyceni naszą bazą leczniczą, turystyczną i rekreacyjną. Mówili, że pod tym względem wyprzedzamy Niemców i Austriaków i jesteśmy niezwykle atrakcyjnymi partnerami. Ale potem zaczęły się mnożyć problemy.
Bo jak tłumaczy Golba schody pojawiają się na tle konieczności dostosowania uzdrowiskowej bazy do wymagań i różnic kulturowych. Potrzebna jest specjalna sala modlitw, oddzielna kuchnia i osobna obsługa dla kobiet i mężczyzn. A to dodatkowe koszty.
- To musi być totalna zmiana podejścia do turystyki. Jeśli myśli się o turyście z krajów arabskich, to trzeba się przygotować na potężne logistyczne wyzwanie.
Jeśli nie Bliski Wschód, to może Daleki? Atrakcyjnym „obiecującym segmentem” uzdrowiskowego rynku zaczynają być Chińczycy.
- Były już pierwsze próby takich rozmów z Chińczykami podejmowane przez Stowarzyszenie Gmin Uzdrowiskowych. Przygotowujemy sygnalne informacje na tamtejszy rynek, które mają przyciągnąć do nas dalekowschodniegon klienta. Czy się uda? Trudno powiedzieć.
-Ta grupa do uzdrowisk jeszcze nie jeździ. Choć Chińczycy hołdują medycynie naturalnej, to jednak pojęcie lecznictwa uzdrowiskowego jest dla nich nieznane. Bardziej pojawiają się jako turyści hotelowi.Choć baza uzdrowiskowa budzi w nich coraz większe zainteresowanie - mówi Golba.
Agnieszka Michalik
Fot. sxc.hu, UMiGU Muszyna