Skrzyżowanie pod zamkiem rozebrali, kostkę brukową zabrali. Dokąd zawieźli?
Kierowcy wyczekują nowego ronda pod zamkiem i z parkingu przy ulicy Piotra Skargi popatrują na budowę. Najbardziej interesuje ich to, kiedy wreszcie zakończy się komunikacyjny koszmar. Są jednak i tacy, którzy liczą pieniądze i pytają o budowlany złom, który - ich zdaniem - z powodzeniem można jeszcze wykorzystać.
Czytaj też Zamiast skrzyżowania... kamieni kupa. Rowerzyści osłupieli w Nowym Sączu [WIDEO]
- Czy ktoś zainteresował się odzyskiem kostki brukowej z rozbieranego skrzyżowania? - Pyta w e-mailu do naszej redakcji mieszkanka Nowego Sącza.- Mam wrażenie, że wszystko idzie do przemiału. A przecież na wielu ulicach w mieście przydałoby się dołożyć albo wymienić właśnie taki model kostki, podobno już niedostępny w sprzedaży - docieka czytelniczka i strofuje miejskich drogowców.
- Dobrze jest kupić nowe, przecież jest w kosztorysie, ale po co niszczyć to dobre? Dotyczy to kilku większych inwestycji. Nie wiem gdzie głowa naszych drogowców, o gospodarności nie wspomnę, bo to przecież za cudze pieniądze?!!! - dodaje mieszkanka Nowego Sącza
Czy rzeczywiście budowlańcy nie mają głowy na karku? - pytamy w Miejskim Zarządzie Dróg, który nadzoruje inwestycje.
- Zgodnie z zapisami specyfikacji przetargowej materiały z rozbiórki mostu i dojazdów do przeprawy, stanowią gruz budowlany - wyjaśnia dyrektor Grzegorz Mirek. - Należy je usunąć poza teren budowy i zutylizować zgodnie z przepisami ustawy o odpadach.
Czytaj też Nowe perony sądeckiego dworca autobusowego są super czy bez sensu? [ZDJĘCIA]
Jak tłumaczy Mirek, rozebrana kostka, obrzeża czy krawężniki nie stanowią pełnowartościowego materiału budowlanego.
Chodzi o uszkodzenia i brak atestów do ewentualnego, ponownego wykorzystania, co przy gwarancji na roboty budowlane jest konieczne - dodaje szef miejskich drogowców.
Co z oszczędzaniem? Mirek wyjaśnia, że za taką gospodarność też trzeba zapłacić. To. jak wylicza, koszty ręcznej rozbiórki, oczyszczenia i składowania. Do tego - tłumaczy dyrektor- dochodzą jeszcze kwestie związane z rozliczeniem unijnych pieniędzy, z których dofinansowana jest inwestycja.
Wartość "odzyskanych materiałów" stanowiłaby zysk inwestora, co z kolei spowodowałoby pomniejszenie dofinansowania - mówi Grzegorz Mirek.
[email protected] fot. Jm