Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
17/04/2022 - 15:55

Pracownicy chcą coraz więcej zarabiać. Czy w sądeckich firmach będą podwyżki

Jak wygląda sytuacja na sądeckim rynku pracy? Po zimie panuje wiosenne ożywienie w lokalnej gospodarce. Brak fachowców w niektórych branżach, coraz mniejsze bezrobocie, a na to nakłada się inflacja. Ludzie w firmach, zapewne także w Nowy Sączu, zamierzają domagać się podwyżek

Jak wygląda sytuacja na sądeckim rynku pracy?  Po zimie panuje wiosenne ożywienie w lokalnej gospodarce – mówił w rozmowie z „Sądeczaninem” dyrektor miejskiego pośredniaka Jarosław Gliński. - Liczba bezrobotnych zaczęła spadać. Na koniec marca w ewidencji Sądeckiego Urzędu Pracy było zarejestrowanych 1515 bezrobotnych. W stosunku do lutego to spadek o 24 osoby.  Rok temu o tej porze w naszych rejestrach mieliśmy 1984 bezrobotnych. To dowodzi, że wracamy do sytuacji sprzed pandemii.

Czytaj też Cuda? Praca szuka ludzi w Nowym Sączu. Dają zarobić nawet jedenaście tysięcy!  

Jak wskazywał Gliński, wiosennego ożywienia w gospodarce dowodzi także rosnąca liczba ofert zatrudnienia. Fachowców szukają przede wszystkim firmy z branży budowlanej i transportowej.

- Wynika to w dużej mierze z odpływu obywateli Ukrainy z lokalnego rynku pracy. Chodzi o  typowo męskie zawody, a wiadomo, że wielu mężczyzn po napaści Rosji na naszego wschodniego sąsiada wróciło do swojego kraju, żeby go bronić – podkreśla dyrektor urzędu

W cenie są przede wszystkim kierowcy ciężarówek. Oferowane zarobki to 5 tysięcy złotych brutto, 9 tysięcy a nawet 11 tysięcy złotych.  W branży budowlanej to na wejściu wynagrodzenie powyżej 5 tysięcy złotych brutto. Im większe doświadczenie tym wyższe stawki.  

- Pracę od ręki znajdą też elektromonterzy, którzy mogą liczyć na zarobki powyżej 4 tysięcy złotych, mechanicy, którym firmy gotowe są płacić 5 tysięcy. Głód pracowników odczuwa też handel i gastronomia. Można przypuszczać, że z każdym kolejnym miesiącem ofert będzie przybywać – wskazuje Jarosław Gliński.

Brak fachowców w niektórych branżach, coraz mniejsze bezrobocie, a na to nakłada się inflacja. Ludzie w firmach, zapewne także w Nowy Sączu, zamierzają  domagać się podwyżek, wynika z „Barometru Polskiego Rynku Pracy 2022” Personnel Service. Co na to przedsiębiorcy? 

Połowa deklaruje, że zamierza podnosić wynagrodzenia. Wśród nich co piąty planuje podwyżki wyłącznie w związku z podniesieniem płacy minimalnej, 17 proc. chce wyrównać inflację, a 16 proc. deklaruje, że podniesie pensje niezależnie od inflacji i wyższego poziomu płacy minimalnej.

- W lutym 2022 roku przeciętne wynagrodzenie w Polsce wzrosło o 11,7 proc. w ujęciu rocznym i wyniosło 6220,04 zł brutto. To dużo powyżej prognoz ekonomistów. Jest to zgodne z oczekiwaniami pracowników, którzy mierzą się nie tylko  z inflacją, która w marcu przekroczyła 10 proc., ale także z  rosnącymi stopami procentowymi czy Polskim Ładem, na którym stracił co trzeci zatrudniony. Ludzie chcą zarabiać więcej – mówi Krzysztof Inglot, analityk Personnel Service.

Czytaj też Tak się zaciska pasa w Nowym Sączu. Drożyzna bije ze sklepowych półek

Jaką przyjmują strategię? - Ta podstawowa to proszenie o podwyżkę aktualnego pracodawcę. I w większości przypadków tak właśnie się to odbywa. Inni poszukają lepiej płatnej pracy, choć wojna na pewno ostudziła nieco zapędy związane z rotacją i chęcią szukania nowego miejsca zatrudnienia. Ostatnia metoda to praca dorywcza, o którą teraz, ze względu na ruszający sezon w turystyce, będzie można się ubiegać w hotelach i restauracjach dodaje mówi Inglot.  

Z sondażu wynika, że 45 proc. zatrudnionych dobrze ocenia swoją sytuację na rynku pracy, 38 proc. widzi ją jako neutralną, a zaledwie 14 proc. osób wskazuje, że jest źle. Co więcej, już 6 na 10 osób jest przekonanych, że ich sytuacja zawodowa w 2022 roku będzie taka sama lub wręcz lepsza niż w poprzednim. Pogorszenia spodziewa się co szósty pracownik. Dobre nastawienie do własnej sytuacji na rynku pracy idzie w parze z oczekiwaniami wyższych zarobków. 60 proc. osób deklaruje, że będzie się starało o podwyżkę swojego wynagrodzenia. Największy odsetek pracowników poprosi aktualnego pracodawcę o podwyżkę – wskazuje tak 29 proc. osób. Nie jest to jednak jedyna strategia zatrudnionych, żeby zwiększyć swój miesięczny dochód. Co piąty pracownik poszuka lepiej płatnej pracy, a co dziesiąty rozejrzy się za pracą dorywczą.

Jednym z argumentów za zwiększaniem swojego wynagrodzenia, poza inflacją i rosnącymi stopami procentowymi, są zmiany prawno-podatkowe związane z Polskim Ładem. Dla 35 proc. osób Polski Ład nie miał wpływu na ich wynagrodzenie wypłacane na rękę, a 31 proc. pracowników twierdzi, że teraz ich miesięczna pensja jest mniejsza niż jeszcze w zeszłym roku. Podwyżkę zaobserwowało 16 proc. zatrudnionych.

Czytaj też Taka będzie prawda o sądeckiej spalarni śmieci? Sprawdziliśmy to [ZDJĘCIA WIDEO]

Deficyt kadrowy nadal jest wskazywany przez firmy jako jedno z głównych wyzwań w 2022 roku. W obliczu braku rąk do pracy, podnoszenie wynagrodzeń jest najskuteczniejszym sposobem na zatrzymanie lub przyciągnięcie pracowników. Firmy o tym wiedzą. Z sondażu wynika, że wynika, że 52 proc. firm planuje podnosić pensje.

Wśród nich 19 proc. planuje podwyżki wyłącznie w związku z podniesieniem płacy minimalnej, 17 proc. chce wyrównać inflację, a 16 proc. deklaruje, że podniesie pensje bez względu na inflację i wyższy poziom płacy minimalnej. W przypadku 28 proc. pracodawców jest plan, żeby wynagrodzenia się nie zmieniły, a zaledwie 7 proc. planuje obniżkę. Im mniejsza firma tym większa szansa na niższą pensję – tylko 2 proc. największych przedsiębiorstw planuje obniżkę wynagrodzeń w porównaniu do 8 proc. średnich i 11 proc. małych.

– Pytając pracodawców o szczegóły związane z podwyżkami okazuje się, że najwięcej firm planuje podwyżki o maksymalnie 6-10 proc. Górne widełki tej podwyżki pozwalają pokryć inflację, która w marcu przekroczyła 10 proc. Jednak nie wszyscy pracodawcy będą tacy hojni. Co czwarta firma planuje podwyżki tylko o 1-5 proc. Nieco mniej, bo 17 proc. chce zwiększyć wynagrodzenia o 11-15 proc. A tylko 13 proc. zatrudnionych może liczyć na wzrost pensji przekraczający 16 proc. aktualnego wynagrodzenia – podsumowuje Krzysztof Inglot. ([email protected]) fot.jm






Dziękujemy za przesłanie błędu