Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 1 czerwca. Imieniny: Gracji, Jakuba, Konrada
22/05/2024 - 08:15

Policzyli to. Tak topnieją nasze oszczędności w bankach. Co z tą obietnicą, że będzie inaczej?

Wprowadził go ponad dwadzieścia lat temu Marek Belka, który był ministrem finansów w rządzie Leszka Millera, żeby załatać dziurę budżetową. Podatek od naszych ciężko zarobionych, trzymanych w banku pieniędzy miał być tylko na chwilę, został na dwie dekady. Politycy z różnych ugrupowań opowiadają się za częściową lub za całkowitą likwidacją tej daniny, ale zdaniem ekspertów, rząd, który ma w budżecie gigantyczną dziurę, raczej nie zdecyduje się na radykalny krok, bo dużo by stracił. Ile? Jak wynika z danych resortu finansów, w ubiegłym roku wpływy z podatku Belki wyniosły ponad 9 miliardów złotych.

Od czego płacimy podatek Belki

Miał być na chwilę, płacimy go od dwudziestu lat. Tak zwanym podatkiem Belki objęte są zyski z oszczędności osiągane na przykład  z lokat bankowych, kont oszczędnościowych, obligacji, papierów wartościowych czy pracowniczych funduszy emerytalnych. Stawka tej daniny to 19 procent.

– Oznacza to, że jeśli zakładamy w banku lokatę na trzy miesiące na kwotę 10 tys. zł z oprocentowaniem 5 proc., to zysk na koniec tego okresu wyniesie 125 zł. Jednak wypłacone zostanie tylko 101,25 zł, gdyż 23,75 zł zostanie pobrane w ramach podatku Belki. W efekcie rzeczywisty zysk to nie 5 proc., a 4,05 proc – wylicza doradca podatkowy Piotr Juszczyk.

Czy wreszcie przestaniemy płacić ten „haracz” ? W swoim programie wyborczym Koalicja Obywatelska zapowiadała wprowadzenie kwoty wolnej od podatku Belki w wysokości 100 tys. zł.

Co z tą obietnicą nowej rządzącej ekipy?

Obecnie w ministerstwie finansów prowadzone są prace analityczne, które mające na celu wypracowanie  zapowiedzianych ulg w podatku Belki – informował w lutym resort finansów, który wskazywał, że  przy opracowaniu zakresu ulg podatkowych uwzględnione muszą zostać wszystkie możliwe aspekty gospodarcze wprowadzenia takich rozwiązań, a w szczególności ich wpływ na sektor finansów publicznych oraz na rynek kapitałowy. - Przygotowanie koncepcji, a następnie projektu zmian legislacyjnych, wymaga odpowiedniego czasu, niezbędnego do ich rzetelnego wykonania. Na obecnym etapie prac udzielanie jakichkolwiek informacji o kierunkach i zakresie planowanych zmian oraz terminach ich wprowadzenia jest przedwczesne – uzasadniano.

Tak podatek Belki zjada nasze oszczędności

Haracz, które miało nie być w najlepsze zabiera nasze bankowe oszczędności. Według danych  resortu finansów, w 2023 roku wpływy z tzw. podatku Belki wyniosły 9,069 mld zł. To o 57,7 proc. więcej niż w 2022 roku, kiedy uzyskano 5,752 mld zł. Natomiast porównując ubiegłoroczne wyniki z tymi z 2021 roku, widać wzrost już o 118,4 proc. . Wówczas była to kwota 4,153 mld zł.

– Tak znaczący wzrost wpływów z podatku Belki wynika z dwóch czynników - komentuje dane Marcin Mrowiec, główny ekonomista Grant Thornton.  Po pierwsze, stopy procentowe. Na koniec 2020 roku były na poziomie 0,1 proc., rok później wyniosły 1,75 proc., a po kolejnych dwunastu miesiącach – 6,75 proc.. Odsetki od oszczędności zgromadzonych na kontach istotnie wzrosły, a w ślad za tym wzrósł podatek, którego podstawą są odsetki. Po drugie, wolumen oszczędności na kontach. Rosną wynagrodzenia, co przy wzroście skłonności do oszczędzania oznacza, że duża ich część pozostaje na rachunkach bankowych. Oszczędzamy więcej, aby odbudować oszczędności nadszarpnięte w trakcie pandemii. Równocześnie istotny jest czynnik ostrożnościowy – niestabilne otoczenie zewnętrzne – dodaje Mrowiec.

Zdaniem Marka Niczyporuka, radcy prawnego i doradcy podatkowego z Kancelarii Ars AEQUI, trudno na podstawie tych danych stwierdzić, czy Polacy więcej oszczędzają, czy też lepiej zarabiają z tytułu udziałów w zyskach spółek. W opinii eksperta, możliwe jest, że osoby inwestujące w spółki czy prowadzące działalność w ramach spółek chętniej obecnie wypłacają z nich zyski w postaci dywidend. Takiemu trendowi sprzyja chociażby fakt, że coraz więcej podmiotów przechodzi na tzw. CIT estoński, który pozwala kumulować zyski i je wypłacać bez realnego podwójnego opodatkowania.

Inflacja też robi swoje

– Oszczędności Polaków przechowywane są przede wszystkim w bankach, na rachunkach bieżących lub lokatach oszczędnościowych. Na wysokość oprocentowania depozytów przede wszystkim ma wypływ inflacja. Jej wzrost w okresie ostatnich kilku lat był wysoki, maksymalna wartość wyniosła aż 18,4 proc. wiosną 2023 roku. To sprawiło, że zwiększyły się odsetki, a tym samym wzrosła kwota odprowadzanego od nich podatku – analizuje ekonomista Krzysztof Biernacki.  

Ubiegłoroczne wpływy z podatku Belki były o 8,3 proc. wyższe od zakładanych. W nowelizacji ustawy budżetowej na 2023 rok przewidywano bowiem wpływy z tego tytułu w wysokości 8,378 mld zł. Jak stwierdza Marcin Mrowiec, to niewątpliwie zauważalna kwota w sumie dochodów budżetu państwa, zaplanowanych w 2024 roku. Jednocześnie ekspert zaznacza, że w ostatnich latach poziom odsetek od depozytów był niższy od inflacji. W efekcie obywatele, których dochody zostały już opodatkowane, zanim trafiły na ich konta, zapłacili tzw. podatek inflacyjny, a od niego jeszcze podatek Belki.

– Jeżeli uwzględnimy poziom inflacji w połączeniu z podatkiem od odsetek, to w wielu przypadkach podatnicy tracili na sile nabywczej swoich oszczędności, mimo dużych nominalnych wartości odsetek i w konsekwencji podatku. Wiarygodność założeń w wysokości wpływów z tytułu podatku od odsetek w przyszłości uzależniona będzie od inflacji. W chwili obecnej jest ona bardzo niska, ale ekonomiści prezentują rozbieżne oceny co do jej kształtowania się w dalszej części 2024 roku – podkreśla Krzysztof Biernacki.

Patrząc na dane za ubiegły rok, ok. 6,215 mld zł wyniósł zryczałtowany podatek dochodowy od przychodów z odsetek lub innych przychodów od środków pieniężnych zgromadzonych na rachunku podatnika lub w innych formach oszczędzania, przechowywania lub inwestowania oraz od dochodu z tytułu udziału w funduszach kapitałowych (art. 30a ust. 1 pkt 3 i 5 ustawy PIT). Z kolei ok. 2,855 mld zł to podatek dochodowy od dochodów z odpłatnego zbycia papierów wartościowych lub pochodnych instrumentów finansowych, w tym z realizacji praw wynikających z tych instrumentów, z odpłatnego zbycia udziałów (akcji) oraz z tytułu objęcia udziałów (akcji) za wkład niepieniężny w postaci innej niż przedsiębiorstwo lub jego zorganizowana część (art. 30b ww. ustawy). Prognozy w nowelizacji ustawy budżetowej na 2023 r. z ww. tytułów wyniosły odpowiednio 5,376 mld zł i 3,002 mld zł.

– Trudno jednoznacznie określić, dlaczego rzeczywiste wpływy są tak znacząco inne od prognozowanych. Być może Polacy zaczynają więcej oszczędzać i jednocześnie mniej chętnie pozbywają się pasywnych źródeł przychodów, jakie dają udziały i akcje. To świadczyłoby o mniejszej tendencji do konsumpcji, a większej do akumulacji w związku z odczuciem zbliżających się trudnych czasów – podkreśla ekspert z Kancelarii Ars AEQUI.

Nowe przepisy mogą skomplikować kwestie rozliczeń podatku

W przestrzeni publicznej coraz więcej mówi się na temat potrzebnych zmian w tzw. podatku Belki. Jak zaznacza Marek Niczyporuk, według przedstawianych założeń, docelowo miałoby dojść do zmniejszenia obciążeń podatkowych odnośnie do  zysków kapitałowych. Zasadnicza zmiana miałaby polegać na wprowadzeniu kwot wolnych od opodatkowania z oszczędności oraz z inwestycji kapitałowych. W opinii eksperta, proponowane rozwiązania byłyby korzystne i mogłyby mieć wpływ na większą popularność oszczędzania. Ale jednocześnie obawia się on, że nowe przepisy mogą skomplikować kwestie rozliczeń podatku, który przy dotychczasowej jednolitej stawce i prostocie rozliczenia jest wartością dodaną. Ekspert z Kancelarii Ars AEQUI spodziewa się wzrostu, a nie spadku wpływów z PIT. Przy założeniu, że projektowane zmiany wejdą w życie i nie wpłyną na skomplikowanie rozliczeń, a ponadto społeczeństwo będzie wykazywać tendencje do oszczędzania.

– Średnioroczny poziom stóp procentowy RPP będzie w tym roku nieco niższy niż w 2023 roku. W ubiegłym roku do września stopa referencyjna wynosiła 6,75 proc., w październiku – 6 proc., a od października 5,75 proc.. W  tym roku będzie to najprawdopodobniej niezmiennie 5,75 proc., ale jednak z ryzykiem obniżki w dalszej części roku, zaś wolumeny urosną. Te dwa trendy w dużej mierze będą się znosić, więc w 2024 roku suma wpływów z podatku Belki prawdopodobnie będzie zbliżona do tej z 2023 roku – podsumowuje dr Mrowiec. ( [email protected]) fot.jm
























 







Dziękujemy za przesłanie błędu