Jeżdżą po wsi i łapią zasięg. Idą na wojnę o nadajnik z telefoniczną korporacją
Życie bez telefonu komórkowego? Dziś trudno to sobie wyobrazić. W Łukowicy ludzie komórki, a jakże, mają, tylko pożytek z nich prawie żaden, bo zasięg trudno złapać.
- Często w ogóle nie można się nigdzie dodzwonić, a jak już się uda, to bez przerwy rwie się rozmowa. Trzeba jeździć po wsi, żeby w ogóle złapać zasięg - skarży się sołtys wsi Henryk Dyrek. Kłopot mają też w Przyszowej, a w Młyńczyskach to jest po prostu czarna dziura. Telefony milczą jak zaklęte.
Czytaj też Skóra cierpnie. Watahy wilków atakują w okolicach Gorlic
Tak jest od maja. Mieszkańcy twierdzą, że to wina nie do końca sprawnego nadajnika bazowego w Świdniku, który należy do sieci Orange.
- Dzwoniliśmy do operatorów i dostawaliśmy mądre i mniej mądre wyjaśnienia - mówi Dyrek. - Powiedzieli nam że ludzie montują sobie wzmacniacze i zakłócają sygnał. Ale jaki to musiałby być wzmacniacz, żeby zakłócać pracę nadajnika. Przyjeżdżali i coś tam naprawiali. Zapewniali, że wszystko jest w porządku, ale nic się nie zmieniło - dodaje sołtys.
Jednak właściciel nadajnika, firma Orange nie ma wątpliwości, że zakłócenia to wina używania nielegalnych wzmacniaczy sygnału instalowanych na terenie gminy.
- Ten problem jest nam znany od dwóch lat - wyjaśnia biuro prasowe spółki. - Informacje o zakłóceniach każdorazowo zgłaszamy do Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Po interwencjach urzędu namierzone urządzenia są likwidowane. Niestety, proceder jest permanentny i instalowane są nowe wzmacniacze w tych samych miejscach lub nowych lokalizacjach. Obecne problemy również zgłosiliśmy do UKE.
Czytaj też Jak goniliśmy ministra w sprawie budowy "Sądeczanki" i co z tego wyszło
Wójt gminy Łukowica Czesława Rzadkosz, która też ma kłopoty z korzystaniem z komórki w budynku urzędu mówi, że problem mogłoby rozwiązać postawienie drugiego nadajnika.
- Były takie plany, ale ludzie protestowali, bo bali się, że to szkodliwe dla zdrowia.
Sołtys Dyrek potwierdza, że tak rzeczywiście było.
Jeden z operatorów chciał postawić nowy nadajnik na górze Skiełek, ale właściciel terenu wycofał się z umowy. Ludzie z okolicznych domów nadajnika nie chcieli - przyznaje sołtys wsi.
Sam Orange kolejnego nadajnika stawiać nie zamierza.
- Nie mamy planów rozbudowy sieci komórkowej w tym rejonie. Znajdujące się na terenie gminy stacje bazowe są w naszej ocenie wystarczające na obecne potrzeby mieszkańców. Na bieżąco monitorujemy ruch i ich obciążenie - informuje biuro prasowe Orange.
Mieszkańcy Łukowicy w sprawie słabego sygnału z nadajnika w Świdniku nie odpuszczają. Podobnie jak właściciel nadajnika też zamierzają złożyć swoją skargę do Urzędu Komunikacji Elektronicznej
- Już zbieramy podpisy mieszkańców popierających złożenie skargi w sprawie słabej jakości sygnału na terenie gminy - zapowiada sołtys Henryk Dyrek.
Kto w tym sporze ma rację? To pytanie na razie pozostaje na razie bez odpowiedzi.
[email protected] fot. Jm, pixabay