Ile kosztuje chrust z państwowych lasów? Nadleśniczy podaje stawki

To może Cię zainteresować: Narąbią trzy razy więcej opałowego drewna. Wszystko za sprawą jednej maszyny

Chrust w żargonie leśniczych nazywany jest „gałęziówką”. Są to drobne gałęzie, pozostałości po wycinkach w lasach. Za zbieranie chrustu w Lasach Państwowych również trzeba zapłacić. Nadleśniczy Nadleśnictwa Nawojowa, Wojciech Kurzeja, podaje szczegóły.

Lasy Państwowe od zawsze zajmowały się sprzedażą gałęziówki. Do tej pory w Nadleśnictwie Nawojowa obserwowano raczej tendencję spadkową tym rodzajem asortymentu. W tym roku zainteresowanie chrustem jednak wzrosło.

Czytaj również: Ile kosztuje drewno opałowe? Można je dostać w Nadleśnictwie Nawojowa

Gałęziówka, która pozostała po cięciach w danym roku jest udostępniana mieszkańcom. Zanim jednak osoby prywatne wyruszą po nią do lasu, muszą uzupełnić stosowne dokumenty.

- Taka osoba musi wypełnić odpowiednie oświadczenie o samowyrobie. Deklaruje wtedy, że drzewo będzie pozyskiwała tylko z "leżaniny", i że potrafi się posługiwać piłą czy siekierą – wyjaśnia Wojciech Kurzeja. W oświadczeniu jest też kilka innych punktów do wypełnienia.

Po uzupełnieniu oświadczenia, zainteresowany dostaje pozwolenie na tzw. „samowyrób”, czyli samodzielne wyzbieranie zalegającego chrustu i pozwolenie na wjazd do lasu. Wyzbierane gałęzie trzeba ułożyć w specjalne pryzmy przy drodze wywozowej.

Następnie trzeba zgłosić się do leśniczego, który sprawdza czy wszystko się zgadza. Klient otrzymuje paragon i asygnatę i dopiero wtedy może zabrać gałęzie do domu.

Gałęziówka iglasta kosztuje 25 złotych netto za metr sześcienny. Po doliczeniu 23-procent podatku, mamy kwotę 30,75 złotych. Chrust z drzew liściastych kosztuje nieco więcej, bo 36,90 złotych brutto za metr sześcienny.

Tego nie możesz ominąć: Metr przestrzenny to nie to samo co metr sześcienny. Co to za dziwna miara?

Nadleśniczy zaznacza jednak, że miejsca w Nadleśnictwie Nawojowa, w których można zbierać chrust są zazwyczaj trudno dostępne. Dawniej mieszkańcy radzili sobie przy pomocy koni. Teraz niewiele osób ma w swoich gospodarstwach te zwierzęta. ([email protected], fot. zdjęcia ilustracyjne Pixabay)