Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 14 lipca. Imieniny: Kamili, Kamila, Marcelego
05/08/2012 - 16:23

Zabytkowe cacka na czterech kółkach na ulicach Nowego Sącza

Pięćdziesiąt osiem niezwykłych aut zaparkowało dzisiaj (5 sierpnia) na rynku w Nowym Sączu. Każdy z tych samochodów ma swoją bogatą historię, o której z pasją opowiadali ich właściciele, którzy przyjechali na IV Zlot Zabytkowych Pojazdów.
IV Zlot Zabytkowych Pojazdów w Miasteczku Galicyjskim i na sądeckim rynku to wspólna inicjatywa Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu oraz Europejskiej Asocjacji Automobilerów. Wczoraj (4 sierpnia) załogi zaprezentowały swoje cacka w Rytrze i Starym Sączu. Dzisiaj podziwiać je można było na urokliwym ryneczku Miasteczka Galicyjskiego i na sądeckim rynku.
- Bardzo dziękuję organizatorom, że po raz czwarty zechcieli zorganizować w Nowym Sączu tę przepiękną wystawę i rajd naszymi ulicami – powiedziała Bożena Jawor, wiceprezydent Nowego Sącza. - Dziękuję załogom, że pomimo tego letniego czasu pamiętają o tym, aby być u nas w Nowym Sączu i pokazać te swoje cacka, czyli to, co bardzo pieścicie, szanujecie, co jest dla was wielkim skarbem. Cieszmy się tymi samochodami. Gratuluję państwu, że macie  w sobie tyle determinacji, żeby o nie dbać, i żeby je prezentować.
O samochodach z wielką pasją opowiadał Jacek Dyczek z Europejskiej Asocjacji Automobilerów.
- Jeżeli wszystko dobrze pójdzie, to będziemy was nękać jeszcze przez następne lata, bo dla obywateli tego miasta, przy takiej przychylności władz, nie można nie robić takich imprez – mówił. - Cieszymy się, że są ludzie, którzy nam to ułatwiają i zapraszają do siebie.
Do Nowego Sącza przyjechało 58 załóg, z których jedna - z Dortmundu, miała do pokonania ponad 1200 km. - To Polacy mieszkający w Niemczech, wielcy miłośnicy motoryzacji i starych samochodów – dodaje Sławomir Czop, kierownik ds. Miasteczka Galicyjskiego.
Większość z zaprezentowanych dziś aut parkuje na co dzień w garażach, które opuszczają w sezonie (kwiecień-wrzesień) zlotów. W zimie spoczywają w ciepłym garażu przykryte kocem. Część amerykańskich limuzyn (cadillaki) zarabia na siebie np. podczas ślubów, bo nowożeńcy chętnie wynajmują je dla uświetnienia ceremoni. 
Podczas zlotu kilka załóg odebrało puchary, które przygotował Klub Mercedes Silesia. Otrzymali je między innymi: pragnąca pozostać anonimowa załoga nr 1 – za wsparcie moralne, finansowe i duchowe w organizacji zlotu; załoga nr 26: Stanisław i Joanna Majewscy, którzy przyjechali przepięknym mercedesem W 110 oraz załoga nr 4 – Arek i Aneta Bieńkowscy z Piotrkowa Trybunalskiego, którzy przyjechali na kołach Fiata 125p z 1971 roku.
IV Zlot Zabytkowych Pojazdów miał również wymiar charytatywny. Podczas imprezy wolontariusze Stowarzyszenia "Sursum Corda" zbierali pieniądze na leczenie i rehabilitację Artura Kamieńskiego, który kilka miesięcy temu, podczas wiosennych prac ogrodniczych, spadł z niewielkiego drzewa w przydomowym ogródku.
- Ci, którzy znają Artura wiedzą, że w jego żyłach płynie benzyna zamiast krwi, a jego rodzinne tradycje motoryzacyjne sięgają daleko poza tatę i dziadka – zachęcał do hojności Jacek Dyczek. - Każdy grosik wrzucony do skarbonki może sprawić, że znowu usiądzie za kierownicą swojego ukochanego trabancika. Jest taka opcja, że jeśli rehabilitacja będzie trwała, Artur wróci do zdrowia.
W pomoc dla Artura Kamieńskiego zaangażował się także niepełnosprawny artysta pochodzący z Klęczan - Stanisław Kmiecik. Nie ma rąk. Jego obrazy powstają za pomocą ust i stóp. Jedna z prac została przekazana na licytacje, z której dochód wesprze rehabilitację Artura.

(KB)
fot. KB






Dziękujemy za przesłanie błędu