Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
19/01/2022 - 11:05

Wiceprezydent Artur Bochenek o zlodzonych ulicach: to była katastrofa. Naturalna

Kierowcom, którzy w poniedziałkowe popołudnie utknęli na ulicach Nowego Sącza w gigantycznych korkach wcale nie było do śmiechu. Gwałtowna śnieżna burza dosłownie sparaliżowała komunikację w mieście. Jak tłumaczy się wiceprezydent?

Sytuacja, aby wszystkie wylotowe ulice z miasta były zakorkowane nie zdarzyła się od lat. Bo i takie zjawisko atmosferyczne, jakiego świadkami byli nowosądeczanie i mieszkańcy regionu nie jest codziennością.

O tym, co stało się w Nowym Sączu w poniedziałkowe popołudnie rozmawiamy z Arturem Bochenkiem, wiceprezydentem Nowego Sącza.

Chyba mieszkańcy Nowego Sącza na długo zapamiętają popołudnie 17 stycznia 2022 roku. Nie sądzi Pan?
- Jestem tego pewien. Według mnie, w tym przypadku mieliśmy do czynienia z katastrofą naturalną. Bo jak inaczej to nazwać. Przyznam, że jeszcze nie widziałem w połowie stycznia tak gwałtownej burzy śnieżnej z błyskawicami na niebie.

Stanie w korku minimum godzinę nie należy bynajmniej do przyjemności. Po przejściu gwałtownej burzy praktycznie wszystkie drogi wylotowe z miasta, mówiąc w cudzysłowiu zatkały się. Na ulicach było istne lodowisko…
- Niestety, taką mieliśmy sytuację. Opóźnione były autobusy. Obiło się mi nawet o uszy, że z Rynku na osiedle Helena autobus miejski jechał godzinę. Zapewne też były opóźnione i inne autobusy.

Zderzenie się z taką zimową rzeczywistością, z warunkami ekstremalnymi było dla służb odpowiedzialnych za zarządzanie kryzysowe w mieście oraz odpowiedzialnych za zimowe utrzymanie ulic w Nowym Sączu swego rodzaju wyzwaniem. Pana zdaniem stanęły one na wysokości zadania?
- My również uczymy się pewnych sytuacji, tak, jak to jest w przypadku klęsk powodziowych. Przypominam, że takie w ubiegłym roku przeżywaliśmy trzykrotnie w Nowym Sączu. Wtedy też mieliśmy do czynienia z opadami, które były zjawiskiem ekstremalnym. Niestety z takimi mamy do czynienia coraz częściej. Nawalne deszcze niszczą mienie mieszkańców dosłownie w mgnieniu oka.

Także w poniedziałkowe popołudnie mieliśmy do czynienia z taką ekstremalną sytuacją. Służby, które odpowiadają w mieście za odśnieżanie ulic są natychmiast informowane zarówno przez Miejski Zarząd Dróg, Wydział Zarządzania Kryzysowego i Wydział Gospodarki Komunalnej Miasta o każdym ostrzeżeniu. Na stronie internetowej miasta znajdują się telefony do tych wydziałów. Miasto co roku wydaje między 3, a 4 mln złotych tylko i wyłącznie na odśnieżanie dróg.

Dziennie wychodzi to nawet po kilka tysięcy złotych, ale płacimy wykonawcom za wykonaną pracę. W ubiegłym roku dopłaciliśmy do akcji zima w mieście milion złotych. Nawiązując do sytuacji z poniedziałkowego popołudnia mówimy o sytuacji ekstremalnej – małej katastrofie naturalnej, która dotknęła pół Polski, w tym również Nowy Sącz. Czasami zdarzają się sytuacje, że nie jesteśmy w stanie tak szybko od razu podjąć działania we wszystkich miejscach na terenie miasta.

Wspomniane służby poradziły sobie z sytuacją?







Dziękujemy za przesłanie błędu