Postawili radar w Naściszowej. Działa już, czy nie działa?
- Jeszcze kilka dni temu był zasłonięty czarną folią, a teraz ktoś ściągnął ją. Czy to oznacza, że fotoradar w Naściszowej już działa? - zasypują nas pytaniami czytelnicy. Sprawdziliśmy i rzeczywiście od kilku dni z urządzenia i znaków informujących o kontroli prędkości zniknęła czarna folia. Kierowcy, którzy tamtędy przejeżdżają, znacznie zwalniają, bo myślą, że urządzenie jest już czynne. Czy tak rzeczywiście jest? Postanowiliśmy to sprawdzić. Z tym pytaniem zwróciliśmy się do Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym.
Odpowiedź otrzymaliśmy błyskawicznie. Jak się okazało, fotoradar wciąż jest nieczynny. Trwają prace związane z podłączeniem go do prądu. Jak na razie pracownicy CANARD nie są w stanie podać dokładnej daty, kiedy fotoradar zostanie uruchomiony.
Wszystko więc wskazuje na to, że ktoś ściągnął folię z radaru po tym, jak w minioną niedzielę w Naściszowej doszło do dramatycznego wypadku. Na prostym odcinku drogi zderzyły się dwa samochody. Siła była tak duża, że jeden z pojazdów rozpadł się na dwie części.
Przypomnijmy. W miejscu, w którym został postawiony radar obowiązuje ograniczenie do 60 km/h. Do tej pory niektórzy kierowcy nie stosowali się do znaków. Znacznie przekraczali dozwoloną prędkość. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Tracili panowanie na zakrętach i lądowali w rowie.
To miejsce znalazło się na niechlubnej liście najbardziej niebezpiecznych miejsc w kraju. Jak informowaliśmy jakiś czas temu na łamach „Sądeczanina”, Główny Inspektorat Transportu Drogowego, wykonał analizę wszystkich dróg publicznych w Polsce, ze szczególnym uwzględnieniem liczby osób rannych oraz zabitych.
Przy wyborze lokalizacji weryfikowano obecność potencjalnych źródeł zagrożeń i czynników zwiększających prawdopodobieństwo wypadku. Pod uwagę wzięto obecność obiektów, takich jak przejścia dla pieszych, ścieżki rowerowe czy miejsca użyteczności publicznej, generujące większy ruch - argumentuje Instytut Transportu Drogowego, który dokonywał analizy. ([email protected] Fot. RG)