Piłka ręczna. Niesamowity wyczyn Olimpii/Beskid!

Gospodynie nie będą miło wspominać tej potyczki bowiem okupiły ją stratami – Kaliciecka zerwała więzadła, zaś Szczecina ma uraz kostki.

Do hali nad Kamienicą przybył dziewiąty zespół tabeli, który jedynie o punkt wyprzedzał właśnie sądecki klub.

To Olimpia/Beskid lepiej weszła w ten mecz. Po trafieniach Masnej i Dubajovej wyszła nawet na prowadzenie 3:0. Po kilku kolejnych minutach rzuciła jeszcze dwie bramki tracąc jedną. Rywal z Tczewa był ogłuszony i absolutnie nie radził sobie z miejscowymi. Po kwadrancie Sambor złapał kontakt z nowosądeckimi szczypiornistkami, zbliżając się na odległość dwóch trafień. Na całe szczęście skutecznością błyszczała jednak wspomniana Dubajova. To głównie dzięki niej oraz uważnej grze w obronie, miejscowe po pierwszej połowie prowadziły zdecydowanie 16:11.

W drugiej odsłonie do roboty wzięły się piłkarki z Tczewa. Około 45. minuty Olszowa trafiła na remis. Później nieco rwaną grę prezentowała Olimpia/Beskid co przekładało się na niewysokie prowadzenie. Jeszcze na 120 sekund przed końcem miejscowe za sprawą Stokłosy wygrywały 28:27. Kibice już uwierzyli, że drużyna zwycięży po raz pierwszy od siedmiu meczów (XI kolejka – wygrana z SPR Olkusz 28:27). Niestety, po tym jak… nie uznano gola zdobytego przez Dubajovą, przyjezdne wykorzystując rzut karny za faul Szczeciny, wyrwały zwycięstwo miejscowym.

Olimpia-Beskid Nowy Sącz - Aussie Sambor Tczew 28:28 (16:11)

Olimpia/Beskid: Sach - Dubajova 12, Masna 6, Figiel 3, Rączka 3, Stokłosa 2, Szczecina 2, Kaliciecka, Motak.

Sambor: Kordunowska-Lupa, Wiercioch - Krajewska 7, Skonieczna 7, Belter 5, Olszowa 3, Pasternak 2, Nowicka 2, Tomczyk 2, Łukasik.

Czerwona kartka: Figiel (Olimpia/Beskid, 54. min.).

Sędziowali: Jacek Moskalczyk (Żarówka) oraz Marcin Pazdro (Mielec).
Widzów: około 400.

(RSZ)
Fot. (RSZ)