Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 3 maja. Imieniny: Jaropełka, Marii, Niny
16/12/2014 - 13:44

Pies-szkielet z Krasnego Potockiego. Na szczęście żyje

Zwierzę powinno ważyć przynajmniej 40 kg, a ma zaledwie 20. Psa właścicielowi odebrali wolontariusze Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami wraz z policją. Aktualnie przebywa on w lecznicy i czeka na adopcję.
Do TOZ-u dzwonią przypadkowi turyści, sąsiedzi, czasem ktoś z urzędu gminy i proszą o interwencję, bo w okolicy, ktoś zaniedbuje lub maltretuje psa. Wygłodzone, brudne, śpią na górze odchodów lub nigdy nie opuszczają krótkiego łańcucha. Na polskiej wsi często to „normalka”...

Informację o głodzonym psie w miejscowości Krasne Potockie (gm. Chełmiec) otrzymali inspektorzy z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w zeszłym tygodniu. Na interwencję udali się w sobotę 13 grudnia.

Dom nie wyglądał na bogaty, ale antena satelitarna była. Pukaliśmy do drzwi, ale nikt nam nie otworzył. Rozejrzeliśmy się po obejściu, bo było tylko częściowo ogrodzone. Na podwórku zobaczyliśmy kojec z przewróconą budą, ustawiony w błotnistym miejscu, ale psa nie było widać. Zazwyczaj, gdy ktoś wchodzi, to psy szczękają, tu była cisza – mówi Marek Koszarek, członek Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

Inspektorzy TOZ poszli więc zapytać sąsiadów o adres oraz przeprowadzić coś w rodzaju wywiadu środowiskowego. Dowiedzieli się, że w sąsiedztwie był kiedyś duży pies, ale od dawna już go nie widać i nie słychać.

Sąsiedzi stwierdzili, że pies już umarł ze starości, bo dawno nie dawał znaku życia. Dało to nam do myślenia, że może zgłoszenie jest sprzed dłuższego okresu czasu lub nieprawdziwe, ale pani Marta z TOZ-u powiedziała, że jest sprzed trzech dni. Wróciliśmy więc pod kojec i zajrzeliśmy ponownie do budy, a tam patrzą na nas dwa wystraszone „węgle”. Zaczęliśmy go wołać i wyszedł do nas. Różne rzeczy już widzieliśmy, ale aż tak przeraźliwie chudego psa, nigdy – relacjonuje.

Wraz z psem pojawiła się para młodych ludzi, których inspektorzy poprosili o wodę i jedzenie dla psa. Zwierze łapczywie zjadło chleb z mlekiem, jak gdyby nic długo nie miało w pysku. Inspektorzy zdecydowali, że trzeba zadzwonić na policję i zwierzę odebrać. Nim pojawiła się policja, do domu wrócił właściciel.

Pan trochę się zdenerwował i sugerował nam, żebyśmy zajęli się głodnymi dziećmi, a nie zwierzętami – mówi Koszarek.

Po przyjeździe policji, mężczyzna został spisany, a pies zabrany do lecznicy dla zwierząt. Tam zbadał go weterynarz i potwierdził, ze pies nie mógł zostać dłużej w Krasnem Potockiem, bo umarłby z głodu. Pies był zapchlony, a po badaniu krwi okazało się, że ma anemię. Do tego dochodzą liczne odleżyny i owrzodzenia. Na szczęście ma dobry apetyt i nie ma problemu z „załatwianiem”.

Weterynarz, u którego przebywa pies, nie udziela informacji dla mediów. 
***
Z ostatniej chwili: Stan psa jest stabilny, wraca mu apetyt, choć jest skrajnie wyczerpany. Na razie nosi robocze imię Feniks i czeka na adopcję, ponieważ potrzebuje szczególnej opieki i nie może trafić do schroniska. Z Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami można kontaktować się pod nr tel. 18/443 42 27.

(JB)
Fot. archiwum TOZ






Dziękujemy za przesłanie błędu