Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 9 maja. Imieniny: Grzegorza, Karoliny, Karola
18/01/2022 - 14:10

Nie uwierzycie, jakie rady dla kierowców na śliskie drogi mają sądeccy drogowcy

Kierowcy w Nowym Sączu i okolicznych miejscowościach byli wściekli. Śnieżna burza sparaliżowała miasto, a jeśli ktoś już poza miasto wyjechał, trafiał na ślizgawicę wszędzie tam, gdzie auta musiały pokonać wzniesienie. Dyrektor powiatowego zarządu dróg Adam Czerwiński zapewnia, że służby drogowe pracowały na całego.

Na kogo pomstowali stojący w korkach kierowcy? Jak zawsze na drogowców, których tym razem zaskoczyła śnieżna burza. Utyskiwali, że nie ma piaskarek  i śnieżnych pługów, choć  ostrzeżenia o nadchodzącej pogodowej katastrofie  pojawiały się już w poniedziałek od samego rana.

Czytaj też Tak atakował biały szkwał. Burza w pięć minut pokryła śniegiem Nowy Sącz [WIDEO] 

- Sytuacja była o wiele trudniejsza w Nowym Sączu niż w okolicznych miejscowościach – mówi dyrektor powiatowego zarządu dróg Adam Czerwiński. - Natężenie ruchu i odległość między samochodami są niewielkie. Jak przyszła śnieżna burza i w ciągu kilkunastu minut nasypała warstwę śniegu, stojące auta nawet nie pozwoliły wjechać piaskarkom, żeby mogły jezdnie posypać.

- Na powiatowych drogach było o tyle łatwiej, że firmy odpowiedzialne za poszczególne rejony wyjechały ze sprzętem  właściwie wszędzie, co nie znaczy, że nie było utrudnień w ruchu, jednak przerwy w przejezdności nie były długie – dodaje Czerwiński. - Na drogi powiatu wyjechał cały sprzęt, 36 piaskarek, pługów i solarek.  

Wedle zapewnień dyrektora,  nie było sygnałów z terenu, żeby któraś z dróg powiatowych była nieprzejezdna. Najtrudniej było tam, gdzie są duże wzniesienia i odkryty teren,  na przykład na Bukowcu, na szczycie Rąbkowej czy w Kamiannej.  

Czytaj też Jak się tłumaczą drogowcy? Tiry blokowały jezdnie, którymi jechały… piaskarki

Jak mówi Czerwiński,  na drogach powiatowych dało się względnie płynnie przejechać. Największy problem miały tiry i autobusy, które się ślizgały nawet na płaskim terenie. - Nie było jednak gęstego ruchu.  Piaskarki mogły dojechać przynajmniej jedną stroną drogi. warstwa śniegu nie była tak gruba, temperatura sięgała czterech stopni i środki chemiczne szybko działały.

Zdaniem Adama Czerwińskiego służby drogowe nie są w stanie w stu procentach zabezpieczyć się na taką sytuację jak śnieżna burza. To po prostu niemożliwe, żeby droga w każdym miejscu i w każdym czasie była bez śniegu.  

- Można tylko radzić kierowcom, żeby powstrzymali się w takiej sytuacji od jazdy i poczekali, kiedy ruch będzie mniejszy. To na pewno ułatwi pracę tym służbom, które ruch mogą przywrócić. Kiedy samochody stoją w korku, wtedy już nie wyjścia.  Piaskarka już wtedy nie dojedzie. ([email protected]) fot. DS







Dziękujemy za przesłanie błędu