Korzenna: podpalili suchą trawę. Mogły zginąć dzieci i kobieta w ciąży
- Mieszkam w Siedlcach, gmina Korzenna. Niestety właściciel sąsiedniej działki rolnej od kilku lat nie kosi trawy i wywozi na nią różnego rodzaju złom i śmieci – mówi pani Magdalena. – Nasze prośby o uporządkowanie działki były notorycznie ignorowane.
- Wczoraj rano (17 marca) około godziny 9 żona właściciela posesji przywiozła na miejsce dwóch pracowników, którzy mieli przy sobie drewniane kosiska i grabie. Mamy XXI wiek – dodaje nasza Czytelniczka. Dowiedzieliśmy się, że kobieta po chwili odjechała, a przybyli na działkę mężczyźni, po krótkiej walce z metrowymi badylami i zeschniętą kilkuletnią trawą, podpalili ją.
- Mąż natychmiast wezwał straż pożarną. W ciągu kilkunastu sekund ogień podsycany wiatrem stał się nie do opanowania. Przerażeni pracownicy próbowali gasić go własnymi kurtkami, ryzykując zdrowie i życie. Widok był przerażający – mówi. Na szczęście strażacy OSP w Siedlcach szybko zjawili się na miejscu i ugasili pożar. - Właścicielka działki dostała mandat, jednak nie usłyszeliśmy nawet słowa przepraszam…
Czytaj też: Płoną suche trawy. Strażacy jeżdżą od pożaru do pożaru
- Może nie zdecydowałabym się na opisanie tej historii gdyby nie fakt, że jestem w ciąży, mam kilkuletnie dzieci, a ogień rozprzestrzeniał się w stronę naszego domu. Byliśmy przerażeni. Strach pomyśleć, co mogłoby się stać, gdyby nikogo nie było w domu.
Strażacy mają pełne ręce roboty. Coraz częściej są wzywani do gaszenia pożarów suchych traw. Bezmyślne zachowania wiążą się z ogromnym ryzykiem – można się poparzyć, a nawet zginąć. Poza tym uśmiercamy lisy, jeże i gady. Giną zwierzęta i rośliny objęte ścisłą ochroną. Apelujemy o rozsądek!
[email protected], fot. Czytelnik