Rano katastrofy na moście na Kamienicy nikt nie pilnował! Teraz jest już policja
Już na początku, przy pierwszych ulewach pytaliśmy o to wiceprezydenta Artura Bochenka.
Czytaj też Sądecka katastrofa wisi na podporze. Przez ten most jeżdżą autobusy pełne ludzi!
- Wniosek złożyliśmy w zimie. Zyskał wysoką ocenę, ale decyzji jeszcze nie ma – wyjaśniał wiceprezydent. - Wciąż czekamy. To czekanie na 16 milionów złotych, czyli 80 procent koszów inwestycji.
Pozytywna opinia to jedno, ale to, czy miasto pieniądze dostanie zależy od decyzji ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji, które dzieli środki z puli na usuwanie skutków powodzi. W sprawę budowy nowego mostu na Kamienicy zaangażował się poseł Prawa i Sprawiedliwości Patryk Wicher.
- Myślę, że wszystko jest na dobrej drodze – mówi parlamentarzysta. - Zasada jest taka, że środki z powodziówki muszą być wydane do końca roku. Ale teraz wszystko się pokomplikowało przez koronawirusa, więc można przypuszczać, że te terminy mogą być trochę poluzowane.
Koronawirus spędza też sen z powiek władzom miasta, które mają z tego powodu poważny zgryz.
- Pytanie czy po tej pandemii wystarczy nam pieniędzy na wkład własny – zastanawia się Artur Bochenek. - Chodzi o kilka milionów. To dlatego prowadzimy rozmowy z gminą Kamionka i Grybów, także ze starostwem powiatowym, żeby się dorzucili. Most co prawda znajduje się na terenie miasta, ale to już są jego obrzeża. Korzystają z niego głównie ościenne gminy. Na pewno montaż finansowy chcielibyśmy przewidzieć z ich udziałem.
Wstępna koncepcja mostu jest już gotowa, jeżeli będą pieniądze, wtedy zostanie ogłoszony przetarg. Firma. która go wygra, most zaprojektuje i wybuduje – mówi wiceprezydent Artur Bochenek.
Nowy most stanie w miejscu starego, który najpierw trzeba rozebrać. Jak wtedy przeprawić się przez Kamienicę. Będziemy mieć szynobus bis?
- Nie ma obawy – mówił Bochenek. - Zostanie postawiony most tymczasowy, ze ścieżką rowerową. To przecież nie jest duży obiekt. Budowa nowego mostu zajmie nie więcej niż rok. A na razie trzymajmy kciuki za to, żeby nie było ulew.
Na trzymanie kciuków władze miasta poprzestały, a ludzie teraz muszą zjeść tę żabę.
[email protected] fot. jm