Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 2 maja. Imieniny: Longiny, Toli, Zygmunta
06/06/2021 - 21:20

Jacek Lelek, burmistrz Starego Sącza: Sądecczyzna musi mówić jednym głosem

O Sądecczyźnie, roli Starego i Nowego Sącza w planach rozwoju regionu, wnioskach z przeszłości i wnioskach na przyszłość, rozmawiamy z Jackiem Lelkiem, burmistrzem Starego Sącza.

 Miniony rok był dla wszystkich trudny. Jak starosądecki samorząd przeszedł przez kryzys spowodowany pandemią i jak przygotował się do roku 2021?
- Sytuacja rzeczywiście wszystkich nas zaskoczyła. To był naprawdę trudny rok dla mieszkańców, ale także dla nas jako samorządu. Musieliśmy stawić czoła zupełnie nowej sytuacji. Dlatego cieszy, że pomimo tej sytuacji udało się zrealizować i kontynuować wiele inwestycji. Wydajemy pieniądze odważnie, ale i rozważnie. Nakreśliliśmy kolejne plany i zamierzenia, bo nie mamy zamiaru zatrzymać się w  połowie drogi. Przygotowujemy się do kolejnej dekady rozwoju, co do tego nie mam wątpliwości. Wolę postrzegać nowe sytuacje w kontekście szans niż zagrożeń. Oczywiście kryzys spowodowany pandemią odbił się na naszym budżecie, funkcjonowaniu. Ale po pierwsze jesteśmy w dobrej kondycji finansowej, a po drugie z pomocą przyszły niemałe pieniądze z  Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Dzięki temu w  miarę spokojnie możemy myśleć o przyszłości.

Gminie Stary Sącz uda się utrzymać tempo rozwoju?
- Budżet na rok 2021 wiele mówi o  naszych ambicjach i  aspiracjach. To odpowiedź – czy dzisiaj żyjemy wiążąc koniec z końcem, czy podnosimy dumnie głowę i myślimy o przyszłości naszej i tych, którzy po nas przyjdą. Z satysfakcją mogę powiedzieć, że ten budżet jest ambitny i dalekosiężny.

Dziękuję bardzo radzie miejskiej za zaufanie i wsparcie, bo decyzja ta jest odzwierciedleniem dalekiego patrzenia w przyszłość. 29 proc. budżetu to inwestycje, które przez lata będą służyć mieszkańcom. W  planie jest kontynuacja budowy głównie sieci kanalizacji sanitarnej, ale też wodociągowej, dokończenie budowy leśnego mola na Miejskiej Górze, czy rozbudowy Galerii pod Piątką. To wszystko służy poprawie jakości życia i podniesienia atrakcyjności Starego Sącza jako dobrego miejsca do życia, ale i destynacji turystycznej. \

Inwestycje, o których Pan wspomniał realizowane są przy wsparciu pieniędzy zewnętrznych. Przed nami nowe rozdanie funduszy unijnych, więc przed samorządami ważny czas...
- Umowa Partnerstwa z  Unią Europejską, czyli plan inwestowania funduszy unijnych i  krajowych na lata 2021-2027 jest w  trakcie konsultacji społecznych. Polskie i  europejskie środki będą wspierać naszą infrastrukturę, energetykę, przedsiębiorczość, ochronę środowiska, zdrowie czy edukację. Nie wszystkie zasady rozdziału tych środków zostały ustalone, ale już wiemy, że o duże pieniądze łatwiej będzie występować wspólnie.

Uczy nas choćby przykład Sądeckich Wodociągów, czy nasze partnerstwo ze słowacką Lewoczą. Teraz jeszcze większy nacisk będzie położony na wspólne działania i  projekty. Uważam, że wyjście poza sztywne granice administracyjne samorządów w myśleniu o rozwoju przełoży się na dobro całej Sądecczyzny. Sądecczyzna potrzebuje spójnego scenariusza rozwoju. Powinniśmy się porozumieć, skoro wiemy, że inwestycje publiczne są fundamentalnie ważne dla rozwoju społeczno-gospodarczego i jakości życia naszych mieszkańców.

Tego porozumienia nie ma?
- Widzę pewien deficyt współpracy ponadgminnej, choć podejmujemy takie próby. To duży niewykorzystany potencjał. Dziś potrzebujemy rozmowy o  sprawach rzeczywiście ważnych – o dostępności komunikacyjnej w obszarze oddziaływania dużego miasta, o dojazdach do pracy, dostępności do edukacji, usług społecznych, kultury. Problemem absolutnie przekraczającym problemy pojedynczej gminy jest poprawa jakości powietrza, czy gospodarka odpadami.

Dzięki współpracy możemy mądrze wykorzystywać potencjał Nowego Sącza, byłego miasta wojewódzkiego i niekwestionowanego centrum Sądecczyzny. Przecież Nowy Sącz wraz z najbliższymi gminami tworzy aglomerację ponad 150-tysięczną! A i bardziej oddalone gminy bardzo ciążą funkcjonalnie do stolicy regionu. Taka współpraca w  obszarze funkcjonalnym, jakim jest bez dwóch zdań Nowy Sącz i okoliczne gminy, przyniesie obopólne korzyści.

Aglomeracja Sądecka już przecież istnieje naturalnie...
- Chodzi o stworzenie podmiotu, który będzie platformą współpracy gmin, ale także silnym głosem i  partnerem dla samorządu województwa małopolskiego w rozmowach o kierunkach rozwoju Sądecczyzny i rozdziale pieniędzy unijnych. Przykładów nie trzeba daleko szukać – jest nim Stowarzyszenie Metropolia Krakowska, skupiające Miasto Kraków i  otaczające je gminy.

Nowy Sącz ma dobrze wykształcone funkcje regionalne i jest centrum obszaru funkcjonalnego, na który składają się samorządy sąsiadujące lub powiązane z nim komunikacyjnie, przez wspomnianą spółkę Sądeckie Wodociągi, czy wiele innych niesformalizowanych powiązań natury społecznej, rynku pracy, gospodarki czasu wolnego, turystyki. To naturalny organizm.

Powinniśmy więc iść śladem Krakowa i podkrakowskich gmin?
- Tak. Sądecczyzna wymaga wspólnych działań i spójnej strategii w wielu dziedzinach. Przede wszystkim w  zakresie: infrastruktury komunikacyjnej, a mam tu na myśli zarówno drogi i kolej ale też organizację transportu publicznego i  indywidualnego, ochrony zdrowia, edukacji, rynku pracy, działań związanych z  ochroną powietrza, gospodarki wodno- -kanalizacyjnej, gospodarki odpadami, czasu wolnego i  szeroko pojętej kultury.

Mam nadzieję, że wkrótce takie ramy formalne zostaną ustanowione, a wkrótce po nich pojawią się pomysły wspólnych prorozwojowych projektów. Wiemy, że samorząd województwa będzie wspierać gminy współpracujące w  ramach struktur międzygminnych. Pójdzie za tym szansa na pieniądze unijne. Musimy występować jednym głosem. W przeciwnym razie Sądecczyzna może być zagrożona marginalizacją. Fot. Andrzej Rams/Adrian Maraś







Dziękujemy za przesłanie błędu