Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 5 maja. Imieniny: Irydy, Tamary, Waldemara
12/02/2013 - 10:29

Fotoradary łapią karetki bez koguta. Pogotowie ma 40 wezwań

Dyrektor sądeckiego pogotowia odebrał z tytułu przekroczenia prędkości przez ambulanse około 40 wezwań z Generalnej Inspekcji Transportu Drogowego. Gdyby miały włączony sygnał świetlny nie byłoby sprawy.
- Otrzymałem ostatnio około 40 wezwań wraz ze zdjęciami z fotoradarów - informuje Józef Zygmunt. - Na zdjęciu widoczna jest data i godzina. Musimy więc skrupulatnie sprawdzić każdy wyjazd, wypełnić specjalne oświadczenie, w którym tłumaczymy, dlaczego pojazd jechał tak szybko. Podpinamy pod nie kartę wyjazdu, nie ujawniając danych osobowych pacjentów i całość wysyłamy do Warszawy.
Dyrektor Zygmunt musi więc w specjalnym oświadczeniu napisać, kto jechał, po co, do kogo i dlaczego. To zabiera sporo cennego czasu. Niestetym, to jedyna droga, by uniknąć mandatu za przekroczenie prędkości.
- Piszemy, że wyjazd był w trybie pilnym i na tym się kończy sprawa - zaznacza. - Im więcej fotoradarów, tym więcej będzie takich wezwań - podkreśla.
- Jednostka, która dostała takie wezwanie, musi nam na nie odpowiedzieć i ta odpowiedź musi pozwalać na identyfikację danej sprawy - mówi Łukasz Majchrzak z GITD w Warszawie.- Jeżeli do oświadczenia będzie załączony dokument, że dany pojazd był uprzywilejowany w ruchu, to na tej podstawie sprawę zamykamy. Chcę podkreślić, że w sytuacji, gdy pojazd uprzywilejowany jedzie w celu ratowania zdrowia, życia, bądź transportu sanitarnego, to mandat nie zostanie nałożony.

Procedura wygląda tak samo dla wszystkich pojazdów, niezależnie od tego, czy są to pojazdy uprzywilejowane, czy też nie.
- Na podstawie widocznego na zdjęciu z fotoradaru numeru rejestracyjnego wysyłamy zapytanie do centralnej ewidencji pojazdów, by ustalić właściciela pojazdu. Mając jego adres, wysyłamy mu zawiadomienie, niezależnie do tego, czy to osoba prywatna czy też instytucja. Jeśli na zdjęciu z fotoradaru jest widoczny pojazd uprzywilejowany jadący z włączonym sygnałem świetlnym, to nic nie wysyłamy i jest to podstawa do zamknięcia sprawy. Jeśli zaś widzimy ambulans, który przekroczy prędkość, a nie ma włączonych świateł, wtedy wysyłamy zawiadomienie. Jeśli odpowiedź uzasadnia przyczynę przekroczenia szybkości, sprawa jest zamykana - tłumaczy Majchrzak.

Wypełnianie oświadczeń jest jednak pracochłonne i zabiera sporo czasu. Czy procedurę można usprawnić?
- Aktualnie wszystkie sprawy załatwiane są na bieżąco. Nie będzie już sytuacji, że do danej jednostki trafi jednorazowo kilka czy kilkanaście wezwań. W momencie, gdy będą one wysyłane na bieżąco, nie powinno być problemu z wypełnieniem oświadczeń - przekonuje Łukasz Majchrzak.
Idea wydaje się być zrozumiała, jednak oznacza to dołożenie zbędnej, papierkowej roboty z reguły i tak już przepracowanym służbom ratunkowym. Czy nie można obligatoryjnie zwolnić z tego tłumaczenia się pojazdów uprzywilejowanych? Na to pytanie nikt nam na razie nie umiał odpowiedzieć.

Zygmunt Gołąb
fot. MIGA, ED








Dziękujemy za przesłanie błędu