Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 26 czerwca. Imieniny: Jana, Pauliny, Rudolfiny
14/08/2014 - 16:00

Drzewa przed nowosądecką farą powinny być wycięte

To niemal cud, że połamane konary wiekowych lip i dębów rosnących wokół Bazyliki św. Małgorzaty w Nowym Sączu nie uszkodziły ani żadnego budynku, ani samochodów parkujących na dziedzińcu. 14 lipca od rana trwały prace porządkowe wokół świątyni.
Wiatr połamał grube konary lip i dębów zarówno przed wejściem głównym, jak i na dziedzińcu od strony Muzeum. Konary lipy odłamały się nie od strony kościoła, lecz budynków go okalających. Mimo że drzewa stoją kilka metrów od nich, spadające gałęzie nie uszkodziły ani dachów ani murów.

Od rana trwało cięcie i wywożenie odłamanych części drzew. W południe przed Bazylikę zajechał ciężki wóz strażacki Magirus z drabiną. Ustawił się przed wejściem głównym a strażacy z kosza zaczęli piłą spalinową przycinać uszkodzone konary i zrzucać inne, które po złamaniu zaczepiły się gdzieś wysoko i zagrażały bezpieczeństwu przechodniów.

Każde kolejne cięcie udowadniało smutną prawdę - te drzewa są chore.
Odcięte przez strażaków kawałki gałęzi spadały na kamienie i rozsypywały się, siejąc dookoła próchno.

Kilka miesięcy temu dużo słabszy wiatr połamał gałęzie, jedno z drzew, (jesion) puste w środku paliło się parę razy i trzeba je było wyciąć. Po kolejnych koniecznych przycinkach korony tych drzew stają się nieforemną karykaturą, w dodatku niebezpieczną, bo ciągle coś z nich odpada.

Niestety drzewa są wpisane do rejestru zabytków i nawet ten nieszczęsny jesion był do końca broniony przez służby konserwatorskie. Po ostatniej wichurze chyba nikt nie powinien mieć wątpliwości, że trzeba te drzewa wyciąć, a na ich miejsce posadzić nowe i zdrowe, nawet dorosłe, bo obecna technologia na to pozwala.

W centrum miasta jest wiele takich drzew. Rosną na przykład na skarpach przy ulicy Mickiewicza obok Urzędu Wojewódzkiego. Poprzedniej nocy kilka z nich zostało złamanych. Brzoza i robinia spadły na chodnik i jezdnię, uszkodziły ogrodzenie. Szczęście, że nikt w tym momencie nie przechodził i nie przejeżdżał.

Alejki na Plantach do popołudnia pokryte były odłamkami gałęzi. Największą szkodą było przewrócenie zdrowej, okazałej lipy obok Małej Galerii. I znowu można mówić o szczęściu, bo ogromne drzewo upadło na alejkę, a nie na budynek. Strażacy pocięli lipę i wywieźli jeszcze w nocy. Rano po drzewie został tylko przewrócony karcz i uszkodzony płotek.

JG fot. własne
 






Dziękujemy za przesłanie błędu