Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 5 maja. Imieniny: Irydy, Tamary, Waldemara
29/11/2013 - 18:55

Czekaj na nas w niebieskim schronisku. Nasz kapelanie, przewodniku

Rodzina, kapłani z całej diecezji, mieszkańcy Piwnicznej-Zdroju i Łososiny–Górnej pożegnali dzisiaj (29 listopada) zmarłego ks. prałata Jana Wątrobę, emerytowanego proboszcza parafii pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Piwnicznej. Ten wspaniały duszpasterz i nauczyciel oddany posłudze wśród osób chorych i starszych zginął w tym tygodniu w górach, które tak bardzo ukochał. Ciało zmarłego spoczęło w rodzinnym grobowcu w Łososinie Górnej na Limanowszczyźnie.
Najbliżsi, rzesze wiernych i kilkudziesięciu kapłanów z całej diecezji żegnało dzisiaj zmarłego ks. prałata Jana Wątrobę. W ostatnią drogę odprowadzali Go parafianie nie tylko z Piwnicznej-Zdroju, czy Sądecczyzny. Odprowadzali Go wszyscy Ci, którym ksiądz prałat przez pół wieku kapłaństwa wskazywał duchową drogę. Przez ostatnie 30 lat ks. Wątroba był proboszczem parafii pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Piwnicznej. Dzisiaj piwniczanie chylili przy jego trumnie głowy.
Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się w piwniczańskim kościele parafialnym już wczoraj a dzisiaj wypełnił się on wiernymi do ostatniego miejsca. Uroczystej mszy pogrzebowej przewodniczył biskup pomocniczy Diecezji Tarnowskiej ks. Wiesław Lechowicz. W celebrze z udziałem kilkudziesięciu księży uczestniczył również biskup pomocniczy ze Spiskiej Kapituły na Słowacji ks. Andrej Imrich. W kościele szpalerem stanęły sztandary m.in. Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego oddział „Beskid” w Nowym Sączu i innych organizacji turystycznych, jednostek ochotniczych straży pożarnych z terenu miasta i gminy Piwniczna-Zdrój. W ostatnia drogę ks. prałata odprowadzali również członkowie Regionalnego Zespołu „Dolina Popradu”. Przy trumnie z ciałem zmarłego od wczoraj honorową wartę pełnili m.in. strażacy. Dzisiaj razem z nimi, podczas uroczystej mszy pogrzebowej stanęli również członkowie piwniczańskiego koła PTTK Oddział „Beskid” w Nowym Sączu.
Przepiękną homilię wygłosił biskup pomocniczy Diecezji Tarnowskiej ks. Wiesław Lechowicz.
- Jakie życie taka śmierć – mówił podczas mszy ks. bp. Lachowicz. – Myślę, że w odniesieniu do ks. prałata Jana to powiedzenie jest jak najbardziej aktualne. Umarł tak, jak żył. Umarł będąc w drodze, w ruchu. Księdza Jana zapamiętamy jako człowieka energicznego, dynamicznego, wciąż poszukującego, zaangażowanego i otwartego na drugiego człowieka. On realizował w swoim życiu to, na co tak bardzo zależy papieżowi Franciszkowi, aby kościół był otwarty, aby wychodził do człowieka. I właśnie tak żył i tak pracował duszpastersko ksiądz Jan. Był czasami przed stadem owiec, którym przewodził, które prowadził, jak przewodnik na pielgrzymce. Ksiądz Jan często uczestniczył w pieszej pielgrzymce na Jasną Górę, będąc właśnie duchowym przewodnikiem. Prowadził lud boży, jak dobry pasterz na zielone pastwiska, do domu naszego Ojca. Zdarzało się też, że ksiądz Jan był w środku tego stada, bo kapłan, jeśli chce był dobrym pasterzem winien być z ludźmi, znać ich po imieniu, żyć ich życiem, uczynić ich smutki, radości, nadzieje i zwątpienia swoimi. Zdarzało się też, że ksiądz Jan wycofywał się do tyłu, chcąc mieć przed oczyma całe stado powierzone mu przez Chrystusa. Taki był ks. Jan. Ciągle w ruchu, zawsze poszukujący człowieka.
Ksiądz Jan Wątroba umierał, tak jak żył zaakcentował to dzisiaj wyraźnie ks. biskup Lechowicz. Bardzo często wychodził w góry, które kochał.
- Były to góry nie tylko te fizyczne. Nie mógłby przecież zostać kapłanem, gdyby wzrokiem zatrzymywał się jedynie na pięknych szczytach Beskidów, Pienin, czy Gorców. On sięgał wzrokiem wiary znacznie wyżej, znacznie dalej. Dlatego postanowił zostać kapłanem. Pełnił funkcje duszpasterskie w parafiach w Grybowie, Krynicy-Zdroju, Rożnowie, Tarnowie Mościcach, w Laskowej i od 1983 roku tutaj w Piwnicznej. Dwadzieścia sześć lat pełnił funkcję pasterza – proboszcza tej parafii. We wszystkich tych miejscach, na różne sposoby, ale zwłaszcza poprzez głoszone słowo boże, a był znany jako dobry kaznodzieja i rekolekcjonista, kierował wzrok wiernych, ku górze. Poza horyzonty czasu i przestrzeni. Nie zadawalał się minimalizmem. Był człowiekiem, któremu zależało na tym, aby w pełni żyć, by doświadczać tutaj na ziemi przedsmaku nieba. Jesteśmy przekonani, że w chwili śmierci Chrystus przyszedł mu z pomocą odpowiadając na Jego modlitwę. ŚP. ksiądz Jan w chwilach przebywania sam na sam z Bogiem odkrywał swoje zadania do wypełniania. Może wówczas czerpał energię, dynamizm do duszpasterskiej posługi.
Był człowiekiem i kapłanem nietuzinkowym. W tym duchu z piwniczańskim prałatem żegnał się m.in. Edward Bogaczyk, burmistrz Piwnicznej-Zdroju.
Dzisiaj jest smutna późna jesień, gdy Ciebie żegnamy Księżę Janie. Wszyscy wiemy, jak wielkim Twoim dziełem było połączenie życia religijnego z aktywnością poza murami tego kościoła - powiedział Edward Bogaczyk. - Nie sposób wymienić wszystkich Twoich zasług i szeroko pojętej pomocy w rozwiązywaniu niemal wszystkich problemów społecznych. To Ty zapoczątkowałeś msze święte w naszych górach, które ściągały tłumy, oprawy religijne narodowych świąt i uroczystości, ciekawe wycieczki i bogate duchem pielgrzymki. Wszystko dla umocnienia wiary, przyjaźni i serdeczności. Twój autorytet i doświadczenie a przede wszystkim widoczna do końca kondycja, energia i zapał były dla nas bezcenne. O tym, kim byłeś świadczy uroczyście nadany Ci w 2009 roku tytuł honorowego obywatela naszego miasta. I takim, w naszej pamięci pozostaniesz. Księże Prałacie. Dziś z należnym szacunkiem i czcią żegnamy Cię. Jesteśmy przekonani, że swoją misję kapłańską wiernie wypełniłeś. Honorowy Obywatelu Piwnicznej spoczywaj w pokoju.
Księdza Jana Wątrobę pożegnała cała przewodnicka brać, ludzie gór, z którymi spotykał się na szlakach. W imieniu ludzi gór przemówiła Halina Haraf, przewodnicząca piwniczańskiego koła PTTK oddział „Beskid” w Nowym Sączu.
- Księże Janie, nasz kapelanie. Kochałeś góry, ceniłeś piękno i prostotę, a to wszystko znajdziemy na górskim szlaku. Czy może być coś piękniejszego, niż widok kapłana z różańcem w ręku na szlaku. Ty członek Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego od 47 lat, kapelan naszego piwniczańskiego koła PTTK od 30 lat, odznaczony honorową odznaka Zasłużony dla Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego zamykając w tym roku sezon turystyczny na „Jackowej pościeli” modliłeś się kolejny raz za wszystkich turystów, goprowców. W tym również za tych, którzy nie wrócili ze szlaku. Nasz kapelanie, kolego, turysto. Teraz i Ty będziesz w naszych myślach, modlitwach na Twoich szlakach Beskidu, Gorców, Pienin, Tatr. Zmieniłeś trasę. Wszedłeś na szlak, prowadzący do domu Ojca, do schroniska, gdzie jest wieczne dobro, mądrość i piękno. My wędrując jeszcze ziemskimi szlakami szukamy drogi do tego schroniska. Ty byłeś nam przewodnikiem na tej trasie. Byłeś, ale pozostawiłeś nam w sercach serdeczną mapę, którą wspólnie tworzyliśmy podczas wędrówek. Kiedyś i my wejdziemy na szlak ostatni. Czekaj na nas w niebieskim schronisku. Nasz kapelanie, przewodniku. Pozostaniesz na zawsze w naszej pamięci.
W imieniu wiernych ze zmarłym kapłanem i nauczycielem bez reszty oddanym posłudze wśród osób chorych i starszych, miłośnikiem górskich wycieczek pożegnał się także Bartłomiej Kościółek, członek Rady Parafialnej.
- Kochany księże prałacie. Przez 30 lat, przez prawie 11 tysięcy dni nasza piwniczańska ziemia stawała się Twoją ojcowizną. Teraz, nim Twoje doczesne szczątki oddamy rodzicielce – Ziemi Limanowskiej chcemy Cię pożegnać i powiedzieć, jak bardzo przez ten czas wrosłeś w nasze serca. Byłeś nie tylko duszpasterzem i przewodnikiem na drodze ku dobru, byłej ojcem, przyjacielem i nauczycielem, wychowawca i autorytetem. Tak dobrze było posłuchać Twoich porywających, pięknych kazań, tak dobrze było odpowiedzieć na Twoje, pełne troski i serdeczności pytanie: „Co słychać”. Tak dobrze było uśmiechnąć się, pomodlić i pomilczeć razem. Tak dobrze było śledzić Twoją sylwetkę przemierzająca rynek, rozważać z Tobą tajemnice różańca świętego w górach. Wędrować na Jasną Górę. Byłeś z Wszystkimi i dla Wszystkich od kołyski po grobowe mary. Opiekowałeś się naszymi duszami w kościele, także w różnych wspólnotach, grupach apostolskich, ale i w świetlicy dla dzieci, czy seniorów. Bardzo troszczyłeś się o dzieci specjalnej troski. Aż dziwne, jak bardzo pojemne miałeś serce. Nie zawsze odpłacaliśmy tym samym. Były dni i miesiące, gdy Twoja twarz smutniała. Jeśli za naszą przyczyną, to prosimy wybacz. Byłeś naszym proboszczem, rozgrzeszałeś nas, pocieszałeś. Po cichu niosłeś pomoc w różnych sytuacjach, ale kiedy należało umiałeś poruszać niefrasobliwe sumienia. Zawsze znalazłeś odpowiednie słowo dla każdego, pielęgnowałeś powołania w sercach młodych ludzi. Kilku kapłanów wyszło spod Twoich skrzydeł. Zapamiętamy Twoją skromność i to, jak bardzo dbałeś o kościół, w sensie duchowym i materialnych. W naszych wspomnieniach będziesz zawsze się uśmiechał, będziesz z nami na Fiedorku, Piwowarówce, czy pod Niemcową. Będzie klęczał w ciszy przed tabernakulum i czekał na Nas w konfesjonale, w bocznej nawie piwniczańskiego kościoła. Dziękujemy za 11 tysięcy dni serdecznych, pełnych ciepła i dobroci, mądrości, za czas pełen troski o każdego z twoich parafian. Byłeś – to słowo tak trudno się wymawia. Będziemy tęsknić za Tobą w modlitwie i poszukiwać Cię w niebiańskiej przestrzeni . Dziękujemy a Pan Bóg niech Ci zapłaci najobficiej za Twoje życie.
Bardzo trudno było pożegnać zmarłego – jego bratu ks. Jackowi Wątrobie, który łamiącym się głosem podziękował przybyłym kapłanom, siostrom zakonnym, władzom i mieszkańcom Piwnicznej za tak ciepłe pożegnanie. Szczególnie ks. Krzysztofowi Czechowi, proboszczowi parafii Narodzenia NMP w Piwnicznej i wikariuszom. Podziękował ratownikom Grupy Krynickiej, Podhalańskiej, Beskidzkiej, policjantom, z Nowego Targu i Dębicy i innym osobom, które w tym tygodniu, w bardzo ciężkich warunkach pogodowych szukali jego brata w Gorcach. Podziękował lekarzom, którzy w ostatnich latach czuwali nad jego zdrowiem.
- Nie mam żalu, że Bóg zabrał mojego brata. Dziękuję za to, że dał nam Go na 74 – lata. On kochał góry a góry nam Go odebrały – mówił brat zmarłego.
Z Piwnicznej trumna z ciałem zmarłego została przewieziona do Łososiny Górnej – rodzinnej miejscowości na Limanowszczyźnie. Tam o godzinie 14.30 była sprawowana Najświętsza Ofiara, po czym ciało Zmarłego zostało złożone w rodzinnym grobowcu.
Zmarły ks. Jan Wątroba prosił w Testamencie, aby zamiast kwiatów przeznaczyć ofiarę dla niepełnosprawnych ze Stowarzyszenia „Nasz Dom”.
Iga Michalec
Fot. Iga Michalec, Antoni Lebdowicz i Barbara Paluchowa.








Dziękujemy za przesłanie błędu