„Co mogłem, to zrobiłem” - Aleksander Sołtys o powrocie podhalańczyków
Akcja przywrócenia jednostki podhalańczyków na Sądecczyznę pokazała jak wielka siła i jedność jest obecna wśród mieszkańców naszego regionu. Kilka lat temu składali oni podpisy pod apelem poparcia tej inicjatywy, a niedawno zapadła decyzja, że jednostka odnajdzie swoje miejsce w Wojnarowej (gmina Korzenna).
Nie byłoby to możliwe, gdyby nie działalność wielu osób, wśród których znalazł się również Aleksander Sołtys, sołtys wsi Maciejowa (gmina Łabowa). Swoje zaangażowanie w zbieranie podpisów Sądeczan Aleksander Sołtys komentuje krótko: - Co mogłem, to zrobiłem.
Sołtys Maciejowej wspomina jak kilka lat temu zbierał podpisy w kościele. – Ksiądz ogłosił, ja położyłem listę, a ludzie sami się wpisywali – opowiada w rozmowie z „Sądeczaninem”. – Nie trzeba było nikogo wiele przekonywać – dodaje. Sam z sentymentem wspomina obecnych przed laty na ulicach Nowego Sącza podhalańczyków.
Miał okazję widzieć również te piękne mundury podczas przysięg wojskowych, którym kilka razy się przyglądał. – Sam służyłem w WOP-ie (Wojska Obrony Pogranicza – przyp. red.), ale w Białymstoku – mówi Aleksander Sołtys. Sołtys Maciejowej uważa, że obecność wojska da mieszkańcom regionu bezpieczeństwa. Liczy też, że jednostka w Wojnarowej przyniesie również nowe miejsca pracy. – Żeby im się wszystko dobrze darzyło – dodaje na koniec.
Jednostka wojskowa, która wróci na Sądecczyznę, do Wojnarowej odwołuje się do tradycji 1 Pułku Strzelców Podhalańskich. Jest to możliwe dzięki podpisom trzydziestu tysięcy mieszkańców Sądecczyzny oraz wsparciu sądeckich samorządowców. Pomysłodawcą tej akcji był Zygmunt Berdychowski, prezes Społeczno-Kulturalnego Towarzystwa „Sądeczanin”. ([email protected], fot. archiwum Sądeczanina)