Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
22/11/2015 - 08:15

Promocja albumu o gen. Gizie. Konsul Węgier dziękuje Polakom za wsparcie i solidarność

W gościnnych progach Karpackiego Ośrodka Wsparcia Straży Granicznej przy ulicy 1. PSP w Nowym Sączu odbyła się wczoraj promocja drugiego, poszerzonego wydania albumu pt. „Generał Józefa Giza 1887-1965. Virtute et Armis”, autorstwa wnuków generała: Jerzego Gizy i Tomasza Podgórskiego.

W Straży Granicznej zebrał się w sobotę cały patriotyczny Nowy Sącz na czele z kpt. Stefanem Kuligiem, jednym z ostatnich sądeckich Żołnierzy Wyklętych, i - na „drugim biegunie” - 17-letnim Kacperem Szewczykiem, sądzonym niedawno za oblanie pomnika Armii Czerwonej czerwoną farbą…

Byli też znamienici goście, m.in. Adrienne Kormendy, konsul generalna Węgier w Krakowie, oraz przybyła z Wenezueli Ewa Kustroń de Ramos, wnuczka gen. Józefa Kustronia. Spotkanie umilił niezrównany zespół Straży Granicznej z solistami. Muzycy w mundurach przydali się od samego początku, kiedy na wejście zagrali brawurowo „Pułkownik Giza Marsz”, autorstwa Antoniego Sochora.   

Zebranych pięknie przywitała ppłk Renata Obrzut, z-ca komendanta KOW SG w Nowym Sączu, a spotkanie zagaił Leszek Zakrzewski, prezes nowosądeckiego oddziału PTH, mówiąc, że koszary były świadkiem wielkich, dziejowych wypadków i ten zakątek Sącza przesiąknięty jest historią.  Za chwilę oczy wszystkich skierowały się na elegancką starszą panią siedzącą w pierwszym rzędzie. To była Maria Podgórska – Giza, córka generała. Pani Maria w sobotę skończyła 94. rok życia! Solenizantka otrzymała bukiet kwiatów i odpowiednią porcję braw przy akompaniamencie marsza wojskowego. Parę krzeseł dalej siedział skromnie syn generała, Tadeusz Giza (ur. 1929), po wojnie wcielony przez władzę ludową do „batalionów górniczych”.    

Wreszcie przyszedł czas na autorów.  

- Po wydaniu przed sześcioma laty albumu o dziadku została nam wiele materiałów: mnóstwo zdjęć, ilustracji, listów, zapisków. Dochodziły nowe, teczka  pęczniała i szkoda było tego nie wykorzystać. W  ten sposób powstało drugie wydanie albumu wzbogacone o dwa rozdziały, w tym o Fundacji im. Gizów, pięknie wydanego przez Marka Urbana (drukarnia Flexergis)  – mówił Tomasz Podgórski, absolwent I LO im. J. Długosza w  Nowym Sączu, dr archeologii, od wielu lat nauczyciel angielskiego w renomowanym II LO im. Króla Jana III Sobieskiego w Krakowie.  

Pan Tomasz nigdy nie nadużywa cierpliwości słuchaczy. W krótkich, żołnierskich słowach powiedział swoje i przekazał mikrofon kuzynowi, który go już nie wypuścił z rąk przez następną godzinę. Dobrze znany sądeczanom Jerzy Giza, absolwent, tak jak kuzyn Tomasz, wszechnicy Długoszowej, regionalista, historyk czynu zbrojnego Sądeczan (m.in. autor  niezwykle cennej Nowosądeckiej Listy Katyńskiej i monografii konspiracji sądecko-tarnowskiej w wojsku austriackim "Wolność"), z wykształcenia i zamiłowania nauczyciel i pedagog (założyciel i dyrektor Szkoły Podstawowej im. Józefa Piłsudskiego oraz Gimnazjum  im. Zb. Herberta w Krakowie) z właściwą sobie swadą i humorem kreślił postać dziadka-generała.

Na życiorysie Józefa Gizy urodzonego w Dąbrówce  Polskiej (dzisiaj w granicach Nowego Sącza) można się uczyć historii Polski XX wieku:  przed Wielką Wojną „drużyniak”, wcielony do armii austriackiej walczył we Włoszech, w wojnie z bolszewikami doszedł z 1. PSP do Kijowa, żołnierz zawodowy w międzywojniu  (m.in. dowódca garnizonu KOP w Iwieńcu na Kresach, a do KOP-u brano najlepszych oficerów), uczestnik wojny obronnej we wrześniu 1939 roku, przedstawiciele  WP w Budapeszcie, szef Centrum Wyszkolenia Armii Polskiej na Bliskim Wschodzie, dowódca 7. dywizji piechoty we Włoszech. Po wojnie emigrant w Anglii, trawiony tęsknotą do opanowanego przez komunistów Kraju, gdzie została żona i trója dzieci (najstarszy syn Mieczysław poległ we wrześniu 1939 roku pod Radłowem; Kazimierz, ur. 1924 r., dołaczył do ojca na emigracji). Zmarł 16 sierpnia 1965 r., w dniu św. Rocha, swego patrona, bo chrzczony był w kościółku św. Rocha w Dąbrówce. Spoczywa na londyńskim cmentarzu Gunnersbury.  

Pan Jerzy cytował zapiski i listy dziadka, m.in. wysłane w latach trzydziestych z Brześcia do Związku Podhalan, ułożone gwara góralską zabawne zaproszenie na góralską kolędę.  

- Trzy rysy charakteryzują dziadka: przywiązanie do tradycji sądecko- podhalańskiej, głęboka religijność i niezłomny patriotyzm – mówił wnuk o dziadku. Mówca zacytował również notatki Józefa Gizy z początku maja 1940 roku, kiedy to na rozkaz naczelnego wodza, gen. Wł. Sikorskiego, wyjechał z Budapesztu do Francji.

„Węgrzy obeszli się ze mną po rycersku”  - podsumował swoje "internowanie" u Bratanków po katastrofie wrześniowej ówczesny ppłk Józef Giza, a jego wnuk 75 lat później, zwracając się do pani konsul Republiki Węgierskiej w Krakowie, powiedział, że Węgrzy stali się dzisiaj chłopcem do bicia, tymczasem ostatnie wypadku, przede wszystkim zalew Europy przez  imigrantów islamskich pokazały, że to premier Viktor Orban miał rację, twardo broniąc narodowego interesu.

- Węgrów uczyć przyjmowania uchodźców, to porażające! -  oburzał się Jerzy Giza. - Kiedy nam się świat zawalił w 1939 roku, to Węgrzy przyjęli sto tysięcy Polaków, żołnierzy i młodzieży pragnącej dalej walczyć  z Hitlerem. Współautor albumu cytował ówczesnych kierowników państwa węgierskiego, którzy pomimo nacisków niemieckich, gościli polskich uchodźców, gdyż to była dla nich sprawa honoru.       

Pani konsul była wzruszona. Ładną polszczyzną podziękowała Jerzemu Gizie za te słowa.

- Chciałabym upewnić wszystkich Polaków - mówiła - a przede wszystkim Sądeczan, że Węgrzy tak samo czują dzisiaj braterstwo do Polaków, jak w 1939 roku i cieszę się, że Polacy o tym pamiętają.  Dziękujemy za wsparcie i solidarność w takim okresie, kiedy Węgrom nie jest łatwo. Jesteśmy osamotnieni, zarzuca nam się brak miłosierdzia, bo nie ulegliśmy poprawności politycznej…

Wykład Jerzego Gizy przerywany był pieśniami legionowymi i partyzanckimi. Zrobiło się bardzo patriotycznie i wzniośle. Cała sala śpiewała z solistami Straży Granicznej „Deszcz, jesienny deszcz”, „Serce w plecaku”, „Marsz I Brygady” itd. A kto wtedy nie śpiewał, to sobie zaśpiewa w domu, puszczając płytkę CD dołączoną do albumu.  

Na koniec autorzy podpisywali swoje dzieło, ustawiła się długa kolejka.  

Dodajmy, że sobotnia uroczystość, bo to nie była zwykła promocja książki, jakich wiele się odbywa. To była akademia patriotyczna, którą uświetniało Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznej 1.PSP AK. Szef sądeckich rekonstruktorów Paweł Terebka tym razem wystąpił w mundurze oficera Armii Krajowej z odbezpieczonym granatem za pasem, bo pan Paweł nie żartuje... Do starych wiarusów dołączyła sympatyczna sanitariuszka, jakby sądecka „Inka”. 

(HSZ)

Fot. Sylwester Adamczyk

Promocja albumu o gen. Gizie. Konsul Węgier dziękuje Polakom za wsparcie i solidarność










Dziękujemy za przesłanie błędu